piątek, 10 lutego 2012

Rozdział IX.

Mijały tygodnie odkąd przeprowadziłyśmy się do chłopaków. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez nich. Zanim się obejrzałam szkoła dobiegła końca. Nasz pierwszy rok studiów w Londynie minął jak jeden dzień, ale na pewno zapamiętam go na bardzo długo, w końcu tyle się wydarzyło. Razem z Milą i chłopcami zaplanowaliśmy sobie małe wakacje. Postanowiliśmy pojechać na 2 tygodnie do słonecznej Californii, gdzie 1D miało kręcić teledysk do WMYB. No ale najpierw wróciłyśmy do Polski. Już po pierwszym dniu Mila cierpiała z powodu rozłąki z Lou, ale nie powiem, mi też brakowało chłopaków, choć w sumie w Polsce też miałam znajomych, z którymi nie widziałam się od roku i za którymi się stęskniłam. Moja rodzina oszalała kiedy przyjechałam, zaczęli mnie wypytywać o szkołę, o znajomych, o klimat panujący w Anglii. Oczywiście nie wiedzieli o naszej małej przeprowadzce, bo chyba by zwariowali wiedząc, że mieszkamy z piątką chłopaków. Nasze mieszkanie stało puste od 3 miesięcy i nikt prócz nas nie miał o tym pojęcia. Jedyną osoba której powiedziałam trochę więcej, była moja mama. Powiedziałam jej, że poznałyśmy fajnych chłopaków, którzy mają zespół, a Mila jest z jednym z nich. Miałam nadzieję, że nie przyjdzie jej do głowy grzebanie w necie, w którym roiło się od naszych fot, na których wychodzimy z tego samego domu co chłopcy, bo wtedy mogłaby się czegoś domyślić.
Codziennie rozmawiałam z Niallem i Harrym, a czasem z pozostałą trójką. Mila była tak stęskniona za Louisem, że dzwoniła do niego nawet w środku nocy, co najwyraźniej mu nie przeszkadzało, bo gadali godzinami. Kiedy spotykałyśmy się na mieście ze znajomymi, ta ciągle esemesowała i co chwila wyznawali sobie miłość. Mdliło mnie już od ich słodkości, ale cieszyłam się, że w końcu znalazła tego "jedynego". Kolejne dni mijały i w końcu nasze odwiedziny w ojczyźnie dobiegły końca. Dzień przed wyjazdem pożegnałyśmy się ze znajomymi, a już następnego byłyśmy w samolocie. Leciałyśmy do Londynu, gdzie razem z chłopakami wylatywałyśmy do USA. Lot do Londynu ciągnął się wieczność, pewnie dlatego, że już strasznie nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę moje roześmiane mordki. Kiedy nareszcie wylądowałyśmy, zabrałyśmy bagaże w trymiga i zaczęłyśmy szukać naszego zespołu. Pierwszy w oczy rzucił się nam Niall, który najwyraźniej miał jakąś sprzeczkę z automatem do coli. Mila pokazała mi go palcem i zaczęłyśmy biec w jego stronę. Milka miała przewagę, bo posiadała walizkę na kółkach. Pierwsza rzuciła się na blondyna z uściskiem, a jego mina zaskoczenia była po prostu bezcenna. Uściskał ją i spojrzał na mnie:
-Oj biedna, hahahaha - zaśmiał się i podszedł do mnie.
-Prawda?- zostawiłam tą zasraną torbę i rzuciłam mu się na szyje. Tuliliśmy się przez dobre 2 minuty, a w tym czasie reszta zdążyła juz dojść. Chyba nie muszę opisywać jak wyglądało przywitanie Louisa z Milą- przytulali się i całowali zapominając o całym bożym świecie. Ja dostałam grupowy uścisk od reszty zespołu i przywitałam się z Danielle, która też miała spędzić z nami te 2 tygodnie. Chyba bardzo rozbawiła ją ta sytuacja, bo nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Spojrzałam na naszą parę i też zaczęłam się śmiać:
-A ze mną sie nie przywitasz? - spytałam Lou, a on tylko pokazał mi ręką "za momencik", nie przerywając „witania” z Milą.
- No wiesz co, dzięki haha- założyłam ręce na biodra udając obrażoną. Harry podszedł do mnie i powiedział:
- To ja przywitam sie za niego- mocno się do mnie przytulił, podniósł i zaczął się obracać. Przyzwyczaiłam sie już do tego, że mną w ten sposób kręcono, ale po tak długiej rozłące zapomniałam, jak to jest i nie ukrywając emocji wydarłam sie na całe lotnisko:
- AAAAHAHAHHAHAHAHAHAHAH! - Harry pełny dobrej energii śmiał sie ze mną i w końcu postawił na ziemię, by jeszcze raz mnie przytulić. Po jakimś czasie Lou skończył mizianie się i podszedł do mnie, wyciągając prawą rękę.
- Witam ponownie - powiedział z tonem co najmniej jakiegoś profesora.
- Hej głupku, haha - ze śmiechem podeszłam i przytuliłam go, zaczął się śmiać razem ze mną i po chwili tulenia wrócił do swojej ukochanej. Musieliśmy się sprężyć, jeżeli nie chcieliśmy spóźnić się na lot. Poszliśmy na odprawę i po jakimś czasie siedzieliśmy już w samolocie. Siedziałam obok Nialla i Danielle, ponieważ chciałam ją lepiej poznać. Podróż trwała 9 godzin, ale i tak wydawała mi się krótsza niż 2 godzinny lot do Londynu, bo chłopcy mnie cały czas rozśmieszali. Kiedy wylądowaliśmy przywitało nas gorące słońce, którego nie można było oczekiwać w Londynie. Mimo zmęczenia miałam ogromną ochotę wybrać sie na plaże i tak też zrobiliśmy. Przyjechaliśmy do hotelu tylko po to, aby zameldować się, zostawić bagaże i szybko ogarnąć. Po 10 minutach byliśmy już na plaży, która w sumie była tuż przed naszym hotelem. Plaża, słonce, woda to coś co kocham. Szybko podbiegłam razem z Milą na brzeg by zamoczyć stopy, ale zostałyśmy odciągnięte na bok przez Danielle, ratującą nas tym przed staranowaniem przez chłopców, którzy od razu postanowili rzucić sie na "głęboką wodę". Siedziałyśmy na piachu i przyglądałyśmy chłopakom bawiącym sie jak dzieci. Byłam tak zajęta rozmową, że nie zauważyłam, jak obok mnie stanął ociekający wodą Harry.
- No panie, jesteśmy na plaży, a wy w ciuchach?
- Nie założyłyśmy kostiumu –wyjaśniłam mu.
- Hmm... Jakoś temu zaradzimy – uśmiechnął się cwaniacko.
- Że co? - spytałam zdziwiona, a on jednym ruchem podniósł mnie i wziął na ręce. Domyśliłam się, czego dotyczył jego plan, więc zaczęłam się miotać jak szatan.
- Puść mnie Harry!
- Nawet mi sie nie śni hahahaha- moje szarpaniny tylko go rozśmieszyły. Po chwili widziałam pod nosem wodę, plum i wylądowałam w niej po uszy. Wynurzyłam sie, przetarłam oczy i spojrzałam na Loczka z groźna miną . Rzuciłam sie na niego i zaczęłam przytapiać.
- Hahaha, a masz!
- Idzie pomoc!- obejrzałam się i zobaczyłam biegnącego Nialla, który złapał mnie i znowu sprowadził pod wodę.
- Ej no!! 2 na 1?!- krzyknęłam, kiedy dostałam trochę powietrza - tak to sie nie bawię! - Ochlapałam ich i wybiegłam z wody. Wyglądałam zapewne przekomicznie, bo byłam cała przemoczona, a nie miałam nawet w co się przebrać. Doszłam do dziewczyn, które najwyraźniej były rozbawione tą sytuacją, bo pękały ze śmiechu. Chłopcy zakończyli swoją kąpiel i wrócili do nas.
- Pięknie wyglądasz hahaha - powiedział do mnie Niall, a ja walnęłam go w ramie.
- Trzymaj moją koszulkę - odezwał sie Harry - ja i tak wole topless hahaha - podał mi ją, a ja odpowiedziałam:
- Dzięki, to przez ciebie głąbie tak wyglądam. - Założyłam szybko bluzkę, która jego opinała, a na mnie wyglądała jak duża tunika. Pachniała perfumami, które ode mnie dostał. Siedzieliśmy na plaży jeszcze z pół godziny, aż zaczęło się ściemniać i postanowiliśmy wrócić do hotelu. Miałam pokój z Milką i Danielle, Louis z Harrym, a Niall z Zaynem i Liamem. Nasze pokoje były obok siebie, więc nie mieliśmy problemu z kontaktowaniem się. Przebrałam się w suche ciuchy i odłożyłam koszulkę Harrego, która przemokła od moich włosów i stanika. Postanowiliśmy pójść na miasto, myślałam, że to na mnie będą czekać, bo musiałam ogarnąć włosy, a o dziwo spóźnił się Zayn.
- Dla kogo sie tak stroisz? Hahaha- spytał Liam, a ten nic mu nie odpowiedział, tylko jeszcze raz poprawił swoje włosy. Wyszliśmy z hotelu i zaczęliśmy błądzić po uliczkach. Zatrzymaliśmy się na kolacje w jakiejś knajpie.
-Co zamawiamy? – spytałam, kiedy dostaliśmy menu.
- Może to?- Niall pokazał mi jakąś nazwę, której nawet nie byłam w stanie przeczytać.
- Zaryzykuje haha- wszyscy zamówiliśmy to samo i o dziwo było dobre. Po jedzeniu chodziliśmy po mieście robiąc sobie foty i głupie żarty. Nasze pary były zajęte ciągłym mizianiem się, więc odwalałam tylko z Harrym, Niallem i Zaynem. Brzuch mnie bolał od śmiechu-nikt nie potrafi mnie tak rozśmieszyć jak oni. Wróciliśmy do hotelu przed północą i od razu poszliśmy spać, zmęczeni po podróży. To był początek najpiękniejszych wakacji w moim życiu.
Kolejne dni mijały tak samo: plaża, miasto i wspólne wygłupy, jednak po jakimś czasie wydarzyło się coś dziwnego. Rano obudziły mnie dziewczyny, które szybko się ubrały i poleciały do swoich menów.
- No i zostałam sama – powiedziałam do siebie i zwlokłam się z łóżka. Zamówiłam śniadanie do pokoju i usiadłam na naszym balkonie. Nie mogłam się napatrzeć na widok oceanu. Zajadałam się pysznym jedzeniem, kiedy nagle wbił Niall z Harrym.
- Czy naprawdę nie mogę się wyspać nawet na wakacjach? – spytał wściekły Harry, którego pewnie obudziła Mila.
- Ale przynajmniej mamy dobre żarcie- odezwał się uradowany Niall i zaczął podjadać moje śniadanie.
- A Zayn nadal śpi? – spytałam rozbawiona.
- Co ty.. wypruł jeszcze przed wejściem Danielle – odpowiedział mi Niall z pełną buzią.
- I chyba nawet wiem gdzie jest, haha- Harry pokazał na plażę, na której siedział Zayn z jakąś niewiastą. Zaśmialiśmy się i zrobiliśmy wspólne Uuuu.. Po jakimś czasie wróciły nasze gołąbki i usiedli z nami na balkonie. Harry zjechał wzrokiem Milę i rozłożył się na leżaku. W tym momencie do pokoju wbił Zayn, z miną jakby miał kogoś zabić.
-Ej spokojnie lowelasie – wypalił Niall ze śmiechem.
-Wiecie co się stało?! – spytał zezłoszczony.
-Mówisz o swojej koleżance? – zachichotał Harry, a ja razem z nim.
- Co?! NIE! Zgadnijcie kto przyjechał do LA! A jeszcze lepiej, kto mieszka w naszym hotelu!?
- No oświeć nas – odezwała się Mila siedząca obok mnie.
- Nathan, Max, Tom, Jay i Siva!
- Kto?- spytałam. Nie miałam pojęcia kim oni byli, ale chłopcy najwyraźniej wiedzieli, o kim mówił, bo Louis zerwał się nagle:
- Co?! Jak to! Co oni tu do cholery robią!?
- Powiecie kim oni są czy nie? – Mila nie ogarniała tematu, tak samo jak ja.
- Członkowie The Wanted- Milka chyba załapała, a ja nadal nie bardzo wiedziałam o co chodzi.
- Po co oni tu przyjechali ?– ciągnął temat Liam.
- Może po prostu na wakacje?- Danielle próbowała go uspokoić, głaszcząc po ręce.
- Ej no weźcie, o co z nimi chodzi?- nie wytrzymałam mojej niewiedzy.
- No oni są z tego zespołu, już nie raz zjechali nas w necie i prasie, my nic do nich nie mamy, a ci się nas czepiają – wyjaśnił mi wkurzony Zayn.
- Oj wyluzujcie, jesteśmy na wakacjach, a skoro oni nie mają ciekawszych zajęć od szkodzenia wam, to już ich problem- uspokoiła ich Milu.
- Masz rację, nie przejmujmy się nimi – uśmiechnął się Lou i pocałował ją czule.
- Ohh dajcie już z tym spokój – zasłoniłam oczy i uciekłam do pokoju, co wywołało śmiech u reszty.
- No dobra ludzie, zbieramy się na plażę!- zarządził Niall i wszyscy rozeszli się. Minęło pół godziny i już wszyscy byliśmy na plaży. Znaleźliśmy sobie dobre miejsce i rozłożyliśmy rzeczy. Milu razem z Zaynem postanowili się opalać, więc zostali na plaży, a my kąpaliśmy się razem, ciesząc z idealnej pogody. Kiedy już mieliśmy dość wody wyszliśmy na brzeg. Louie rzucił się na leżącą na ręczniku Milkę i całą ją zmoczył, za co dostał lekkiego plaskacza i komplement: „TOMLINSON IDIOTO!”. Wybuchliśmy śmiechem, rozłożyliśmy się obok nich i leżeliśmy smażąc się na słońcu, lecz po chwili poczułam duże pragnienie:
- Ale chce mi się pić, idę po coś do baru – złapałam portfel i ruszyłam.
- Poczekaj, pójdę z tobą- zawołał Harry.
Doszliśmy do baru i kupiliśmy lodowate cole. Spojrzałam na Hazzę, a jego mina była co najmniej dziwna.
- Co ci? – spytałam, nie odpowiedział mi, lecz zza pleców usłyszałam:
- Harry! Siemano! – podszedł do nas ciemny blondyn w samych kąpielówkach.
- Cześć- odpowiedział niepewnie Harry.
- Co ty tu robisz? Oooh gdzie moja kultura, jestem Nathan – popatrzył na mnie i podał dłoń.
- Gabi – uśmiechnęłam się.
- Ogromnie mi miło – ukłonił się jak na jakimś balecie, a ja roześmiałam się.
- Skąd jesteś, bo obstawiam, że ani stąd ani z Anglii?
- Jestem z Polski, ale aktualnie mieszkam w Londynie.
- Z Polski mówisz? To cudowny kraj!
- Ooo? Byłeś?
- Nie, ale dużo słyszałem hahahaha. No i mamy tam urocze fanki.
- Aha, spoko. - Śmialiśmy się razem, tylko Harry stał jak struty.
- To co, jesteście tu z kimś czy sami? – poruszył brwiami, w znaczący sposób patrząc na mnie.
- Co? Nie hahaha, w sumie jest nas ósemka – odpowiedziałam mu, a Harry spojrzał na mnie
- No właśnie, musimy zanieść im napoje, bo się jeszcze nam odwodnią – kiwnął do Nathana głową, a mnie pociągnął za rękę.
- Rozumiem haha, my też przyjechaliśmy całą grupą, a mnie wykorzystują jako kelnera – pokiwał głową i pokazał na siedzących na plaży chłopaków, którzy chyba nas obgadywali, bo patrzyli się w nasza stronę. – No, fajnie było was spotkać – pomachał, a my odeszliśmy.
- To o nich rano mówiliście? – spytałam Harrego.
- Nooo.
- Hmm.. wydawał się miły – Harry nic nie powiedział, tylko spuścił wzrok.
- Może jak ich lepiej poznacie to wasza „wojna” ucichnie- kontynuowałam.
- Daj mi spokój, nie chce mieć z nimi nic do czynienia - doszliśmy do reszty, więc nie ciągnęłam już tematu. Usiadłam obok Mili, założyłam słuchawki i wyłączyłam się od nich. Zbliżała się już 15, więc wróciliśmy do hotelu i zjedliśmy obiad. Zayn wyskoczył z tekstem, że potrzebują męskiego wieczoru, co trochę dziwnie zabrzmiało, ale z dziewczynami też postanowiłyśmy wyjść gdzieś tylko razem. Ustaliliśmy gdzie kto idzie, żeby nie było epickiego faila, czyli spotkania w jednym klubie. Kiedy zbliżał się wieczór zaczęłam się szykować, a że tutaj nawet w nocy jest gorąco, to założyłam krótkie jeansowe spodenki, limonkową bokserkę i ciemno zielone conversy. Włosy rozpuściłam i zrobiłam sobie lekki makijaż. Według mnie wyglądałam przeciętnie, ale kiedy wyszłam z łazienki Milku zjechała mnie wzrokiem i powiedziała:
- Woow dziewczyno, ale ładnie wyglądasz!
- Dziękuje, ty też haha. – Naprawdę wyglądała pięknie, założyła pomarańczową mini sukienkę z zabudowanym dekoltem i do tego beżowe szpilki-nie mam pojęcia jak ona to robi, ale zawsze jak jest w takich butach, to potrafi się w nich swobodnie poruszać, włosy miała rozpuszczone, a oczy mocno podkreśliła eyelinerem. Roześmiałyśmy się i wyszłyśmy z pokoju. Danielle czekała już na nas z chłopakami na korytarzu, którzy gdy nas zobaczyli zrobili chóralne : woooooow. Pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy we własnym kierunku. Weszłyśmy do naprawdę niesamowitego klubu. W środku było pełno ludzi: na parkiecie, przy barze i przy stolikach. Od razu rzuciłyśmy się na parkiet. Przy Danielle nasze wygibasy wyglądały pewnie śmiesznie, ale my chciałyśmy się po prostu dobrze bawić. W między czasie zobaczyłam Nathana, który najwyraźniej przyszedł tu z całym zespołem. Nie przejęłam się nimi za bardzo i podeszłam do barku, żeby się czegoś napić. Nagle poczułam że ktoś puka mnie w ramię, a gdy odkręciłam się, zobaczyłam właśnie blondyna.
- Hej – uśmiechnął się.
- No hello.
- Jesteś tu sama?
- Nie, jestem z moimi przyjaciółkami – pokazałam palcem na dziewczyny, które wywijały na parkiecie.
- A chłopakom nie chciało się z wami przyjść? – zaśmiał się.
- Czasami trzeba spędzić czas osobno, haha.
- Hahaha rozumiem.. to może zatańczymy? – wyciągnął rękę.
- Ok. – wyszliśmy razem na parkiet i zaczęliśmy się bujać do muzyki. Nieźle dawaliśmy, potłukłam się trochę o ludzi obok. Piosenka się zmieniła i akurat leciała You da One Rihanny, więc tempo raczej spokojne. Nathan wziął moje ręce i założył sobie na szyi, a swoje położył na dole moich pleców. Bujaliśmy się to w jedną, to w drugą stronę rozmawiając. Kiedy skończyliśmy zaczęłam się rozglądać za dziewczynami i zobaczyłam je siedzące przy stoliku. Spojrzałam na Nathana, a on zaproponował:
-Może dosiądziecie się do nas?- Pokazał na stolik, przy którym siedziała reszta zespołu.
- Hm, muszę to skonsultować z dziewczynami – pokiwał głową, a ja doszłam do dziewczyn.
- To był ten Nathan? – spytała podekscytowana Mila.
- Tak, a co?
- No nic, nic, nawet ładny- puściła mi oczko.
- Mila! Nie zapominasz się?! Twój chłopak jest niedaleko! Hahahaha.
- Przecież wiem, haha. A o czym gadaliście?- dopytywała się.
- Spytał się, czy byśmy się do niech nie dosiadły..
- Do nich? W sensie do zespołu? – spytała, a ja pokiwałam głową – Idziemy?
- Jak chcecie..
- A ty może nie chcesz? Ten Nathan to naprawdę niezłe ciacho – wstała i pociągnęła nas w stronę ich stołu. Kiedy blondyn nas zauważył wstał i się przywitał.
- A jednak haha, jestem Nathan – podał ręce dziewczynom i wpuścił nas na miejsca , siadając obok mnie.
-Jestem Mila, a to Gabi i Dan – zwróciła się do reszty chłopaków, którzy również się przedstawili. Szybko okazało się, że chłopaki mają bardzo duże poczucie humoru. Rozmawialiśmy pijąc drinki i po jakimś czasie postanowiliśmy wrócić na parkiet. Tańczyłam z Nathanem, Mila z Maxem, a Danielle z Tomem. W pewnym momencie DJ powiedział:
-Zauważyłem, że na sali jest zespół The Wanted! Chłopaki zaśpiewajcie dla nas!
Wszyscy, którzy byli w klubie zaczęli piszczeć i klaskać, więc nasi nowi znajomi postanowili zaśpiewać swój największy hit „Glad you came”. Ludzie obecni w klubie, szybko oblegli małą scenę, na której występowali chłopaki. Ja z Milą i Danielle również przysunęłyśmy się bliżej i wszyscy razem śpiewaliśmy dobrze znany nam tekst. Gdy Nathan śpiewał swoją zwrotkę, patrzył na mnie, co powodowało, że czułam się skrępowana, jednak szczyt skrępowania osiągnęłam, kiedy doszedł do momentu “Turn the lights out now, now I'll take you by the hand,hand you another drink,drink it if you can” i wciągnął mnie na scenę. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, a że byłam pijana to po prostu zaczęłam z nim tańczyć. Świetnie się bawiłam, po chwili na scenę przez Maxa została wzięta Mila, a po niej Danielle. Kiedy skończyła się piosenka wróciliśmy do naszego stolika, gdzie piliśmy kolejne drinki. Po kilku minutach przy stoliku zostałam tylko ja i Nathan. Mila z Maxem bujali się na parkiecie, Danielle źle się poczuła i postanowiła wrócić do hotelu, a Siva z Tomem i Jayem wyrywali jakieś laski przy barze. Z niepokojem obserwowałam, co się działo pomiędzy Milką a Maxem. Wiedziałam, że moja przyjaciółka jest pijana i nie panuje nad sobą, tym bardziej, że Max był naprawdę przystojny i w jej typie. Bałam się, że chłopak chętnie to wykorzysta, bo nie odrywał się od niej przez cały wieczór. Nathan powędrował za moim spojrzeniem i powiedział:
-Są dorośli, nie przejmuj się.
-Ta, ale Mila jest z Louisem, a nie panuje nad sobą.. – odpowiedziałam mu.
-Tomlinsonem? To wiele wyjaśnia.. Chociaż może ona chce się trochę zrelaksować, jak pozwala Maxowi na takie coś, hahaha- zaśmiał się.
-Nie chce się relaksować, tylko jest pijana!- zirytowałam się.
-Nie zachowuj się jak jej matka, sama decyduje, co robi. Max nie jest debilem, jak Mila powie nie, to on to zrozumie.
-Ale… - wciąż miałam wątpliwości.
-Nie ma ale, chodź potańczyć, uwielbiam tą piosenkę! – powiedział i pociągnął mnie na parkiet. Przetańczyliśmy kilka piosenek, w trakcie których zgubiłam Milę i Maxa. Postanowiłam posłuchać Nathana i nie przejmować się tym wszystkim. Usiedliśmy przy barze, gadając i pijąc jakieś drinki.
- Mam już dość. Idziemy stąd? – spytał mnie Nathan po paru kieliszkach.
- Zgadzam się, chodźmy – przytaknęłam i wyszliśmy. Szczerze już trochę słabo widziałam, więc musiałam przytrzymać się jego ramienia. Poszliśmy na plaże i usiedliśmy na piasku. Zrobiło mi się nagle zimno, zatrzęsłam się, a on najwidoczniej to zauważył.
- Zimno ci? Trzymaj – powiedział ściągając swój sweterek i nakładając na mnie.
- Dzięki- zakryłam się nim i położyłam na plecach – Jak tu pięknie – patrzyłam się w gwiazdy, a blondyn położył się obok mnie.
- Rzeczywiście, mimo, że już słabo widzę.
- Mamy te same problemy haha – spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
Leżeliśmy tak przez dłuższy czas, czułam, że odpływam po tych procentach i w sumie nie wiedziałam, co się dzieje wokół mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu i poczułam, że przysypiam. Film mi się urwał, nagle spostrzegłam, że jestem trzymana w rękach przez Nathana w naszej hotelowej windzie. Zobaczył, że się ocknęłam i postawił mnie na nogach. Musiałam podtrzymać się ściany, bo prawie upadłam na twarz. Wysiedliśmy na moim piętrze i doszliśmy do drzwi od mojego pokoju.
- Dzięki za odprowadzenie– uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co.
- No to do jutra. Aaa, proszę twój sweter.
- Nie nie, zatrzymaj go, będzie ci przywracał wspomnienia – puścił do mnie oczko i trochę się do mnie zbliżył, podeszłam pod drzwi i oparłam się o nie.
- Dziękuję, to pa – szybko otworzyłam drzwi i weszłam do środka, nie patrząc na jego reakcję.
- Co ja robię? – pomyślałam, opierając się o drzwi. Spojrzałam się na łóżko dziewczyn, zobaczyłam, że śpią spokojnie, więc sama postanowiłam zrobić to samo. Rano obudziłam się z ogromnym kacem. Głowa mi pękała, w buzi miałam Saharę i umierałam. Odwróciłam się, żeby sprawdzić czy dziewczyny jeszcze śpią i na jednym z łóżek zobaczyłam Milę patrzącą na mnie.
-Hej, żyjesz?– przywitała się.
- Ymmm… zaraz umrę –wyjęczałam.
-Tak samo jak ja… Przesadziłyśmy wczoraj.- Powiedziała z załamaną miną.
-Bardzo przesadziłyśmy… Co się działo, jak straciłam cię z oczu?
-Nic nie mów.. Przegięłam z Maxem i to ostro. Wyszliśmy razem z klubu i przyszliśmy tu, do hotelu. Próbował mnie zaciągnąć do siebie do sypialni i pewnie ze względu na mój stan by mu się udało, ale wtedy pojawił się Nathan i nas rozdzielił. Nie czekałam na rozwój sytuacji, szybko przyszłam tu…
-Moment, chłopaki wiedzą o wszystkim?- próbowałam ogarnąć fakty.
-Co ty, chyba by nas pozabijali, jakby się dowiedzieli z kim spędziłyśmy wczorajszą noc..Ale nie ważne, mów co z tobą i Nathanem?
-Tańczyliśmy, piliśmy, znowu tańczyliśmy i piliśmy, a jak nam się znudziło to poszliśmy na plażę, na której zasnęłam. A Nathan był na tyle miły, że przyniósł mnie tutaj i się pożegnaliśmy. Koniec historii– opowiedziałam jej.
-No, prawdziwy gentelman – powiedziała z uznaniem.
-No, miły jest. Fajny chłopak tak ogólnie.. – naszą rozmowę przerwała pełna energii Danielle, która wpadła do pokoju i powiedziała:
-Ruchy imprezowiczki, idziemy na plaże – zwróciła się do nas, a jak nie zauważyła reakcji, wydarła się- Dawać girlz! Nie ma czasu, słońce niedługo zajdzie!
-Cholera jasna Dan! Przestań się tak drzeć, głowa mi pęka- zrobiłam minę zniechęcenia i padłam na łóżko. Czułam się okropnie, ale nie chciałam wzbudzać podejrzeń chłopaków, więc się jakoś wygramoliłam, ogarnęłam i razem z Milą wyszłyśmy za Danielle. Wszyscy byli już na dole i czekali na nas.
Zauważyłam, że chłopaki przyglądają się nam badawczo. Chciałam nie zaczynać tematu, ale Milka nie wytrzymała i spytała:
-Cholera, ubrudziłyśmy się czy co, że się tak na nas patrzycie?!
-Nie, nie. Obserwujemy osoby, które są bardziej skacowane od nas. Chyba po raz pierwszy, tak na marginesie, hahah – zaśmiał się Zayn.
Chłopaki mieli pełno energii, a Niall najwyraźniej się wyspał, bo wydzierał się pełny entuzjazmu. Wyglądało na to, że tylko ja i Mila mamy kaca. Kiedy doszliśmy na plażę położyłam głowę na kolanach Milki i próbowałam przysnąć, a ona siedziała i gadała przez telefon z rodzicami. Oczywiście mój plan nie miał jakiegokolwiek prawa zaistnienia. Wszyscy brechtali się i świetnie bawili. Chłopaki z Danielle szaleli w wodzie i cały czas było słychać piski i śmiechy. Założyłam więc słuchawki na uszy, włączyłam muzykę i zamknęłam oczy, a Mila zaczęła bawić się moimi włosami. Po chwili wróciło do nas mokre towarzystwo i przerwało nam nasz spokój. Zaczęli gderać, że jest taka super woda, a my siedzimy tutaj, że z takiej pogody to trzeba korzystać itp. itd. Stawiałyśmy dzielny opór, ale chłopcy się nie poddawali i już po chwili Mila była niesiona do wody przez Louisa, a ja ubłagałam Harrego o litość i kontynuowałam swój plan odsypiania nocy. Liam z Danielle i Zaynem zaczęli robić zamek z piasku, co w sumie dobrze im wychodziło, a Niall z Harrym poszli pomóc Louisowi w misji przytapiania Mili. Po jakimś czasie wróciła mokra Mila i powiedziała z niepokojem:
-Nie chcę nic mówić, ale chyba musimy się ukryć..
-Co? O czym ty mówisz?- nie łapałam o co jej chodziło.
-Chłopaki są na plaży i idą w naszym kierunku!
-Udajemy, że śpimy. Trzy czteeery! – pomimo mojego genialnego planu, już po chwili zostałyśmy „obudzone” przez Nathana, Maxa i Toma.
-Hej dziewczyny, taki piękny dzień, a wy śpicie?! – spytał się z udawanym przerażeniem Tom.
-O heeej, no tak właśnie przysnęłyśmy- przywitałam się za nas obydwie, bo widziałam, że Mila próbuje coś usilnie wymyśleć.
-Mila, chciałem cię przeprosić za wczoraj, trochę przegiąłem – powiedział Max.
-Nie ma sprawy, serio.- odpowiedziała mu, wciąż patrząc w stronę morza, a po chwili dodała-wiecie co, może pójdziemy mmmm do baru? Bo strasznie mi się chce pic…
-To masz wodę-Nathan podał jej butelkę wody, a Milku spojrzała na nią ze strachem. Postanowiłam ją wesprzeć:
-Tak, bar to bardzo dobry pomysł. Taka zimna lemo.. – nie dane mi było dokończyć, bo za plecami usłyszałam:
-CO TU SIĘ DZIEJE?!- Louis najwyraźniej nie był zadowolony z tego, co widział.
-O fuck… Ymmmmm. Louie, kochanie, ymmmm- to była chyba pierwsza sytuacja, w której Mila nie wiedziała, co powiedzieć.
-Kochanie? – do nerwowej sytuacji dołączył się Max- To twój chłopak?! – spytał, oskarżycielsko wskazując na Lou.
-Tak, Max, jestem jej chłopakiem od ponad 4 miesięcy. Tylko chyba czegoś nie rozumiem, skąd wy się znacie do cholery? – mina Louisa wciąż wskazywała na wściekłość. W czasie naszej krótkiej wymiany zdań, zdążyła wrócić reszta zespołu. Nastała pełna napięcia cisza, którą musiałam przerwać.
-Okej, chodzi o to, że wczorajszą noc spędziłyśmy z chłopakami. Potańczyliśmy, popiliśmy. Tyle. Nic strasznego się nie stało –powiedziałam, jednak kątem oka zobaczyłam, że pomiędzy Milą a Maxem toczy się niema walka.
-Ymm, tak, tak było- Milka załapała, że wszyscy się na nich patrzą.
-Na pewno?- dopytywał się Louis.
-Tak, na pewno- Nathan postanowił nam pomóc.- Piliśmy i tańczyliśmy, to wszystko, prawda Max? – podkreślił, patrząc na chłopaka.
-Yep, that`s all. Masz świetną dziewczynę – zwrócił się do Louisa.
-Wiem- odpowiedział mu wciąż wkurzony.
-Dobra, to my ymm, nie będziemy wam przerywać zabawy, może jeszcze kiedyś się spotkamy.. Do zobaczenia- pożegnał się Tom i razem z Nathanem i Maxem odszedł w kierunku baru.
-Kiedy zamierzałyście nam o tym powiedzieć? – spytał, a właściwie warknął do nas Harry.
-Boże, z czego wy robicie taką aferę? Spędziliśmy razem wieczór i tyle! A robicie tragedię jakbyśmy co najmniej się z nimi przespały!- odpowiedziałam.
-No właśnie my nie wiemy co z nimi robiłyście! Przed chwilą przez zupełny przypadek dowiedzieliśmy się, że to z nimi spędziłyście wczorajszą, zapewne dla was wspaniałą noc!- wściekłość Lou była widoczna na kilometr.
-I o co ty się tak rzucasz Louis?! My naprawdę myślimy! Nawet wtedy, kiedy jesteśmy pijane, uwierz! Jesteśmy dorosłe i wiemy jak mamy się zachowywać! A tak poza tym, może powiecie nam, że wy nie poznaliście żadnych uroczych dziewczyn?! – naskoczyła na chłopaków Mila.
-Poznaliśmy, ale to inna sytuacja! Oni są naszymi wrogami numer jeden, a wy się z nimi zaprzyjaźniacie?! – widziałam, że ta rozmowa prowadzi tylko i wyłącznie do kłótni pomiędzy Milą a Louisem.
-Tak! Oni są naprawdę normalni i fajni!
-No to na pewno, pewnie nawet tak fajni, że można spędzić z nimi upojną noc, co?
-Mam cię dość! Pomyśl, o co nas oskarżasz! Wszyscy pomyślcie! – wykrzyknęła Mila i nie czekając na odpowiedź ruszyła w kierunku hotelu.
-Gratuluję-warknęłam do Louisa i pobiegłam za nią. Dziewczyna szła bardzo szybko, więc dogoniłam ją dopiero przy windzie. Zobaczyłam, że łzy lecą jej po policzkach.
-Mila nie płacz… On zaraz się ogarnie i cię przeprosi, zobaczysz.
-To nie o to chodzi. Louis ma rację, nie rozumiesz? Gdyby nie Nathan.. Nie wiem jakby się to skończyło.
-Całowaliście się? – spytałam, gdy weszłyśmy do pokoju.
-Nie, on próbował, ale ja mu nie pozwoliłam- wychlipała.
-To masz czyste sumienie. Lou przesadził i na pewno zaraz to sobie uświadomi. Nie powinnaś podchodzić do tego tak emocjonalnie, sama mi to powtarzasz, pamiętasz?
-Ta – uśmiechnęła się, a łzy przestały płynąć.
-No, a teraz chodź na obiad, bo już 15!- pomimo całej sytuacji, byłam głodna jak wilk.
-A ta znowu o jedzeniu, dobra, poczekaj na mnie minutkę, muszę się trochę ogarnąć. Jak ja wyglądam?! - wykrzyknęła z przerażeniem.
Po 5 minutach zeszłyśmy na dół, gdzie zastałyśmy cały zespół i Danielle. Obiad zjedliśmy w całkowitej ciszy, zakłócanej tylko odgłosem uderzających o talerze sztuccy. Nigdy przedtem nie było pomiędzy nami takiej niezdrowej atmosfery, bałam się co z niej wyniknie.



Czas na przemowę. Więc tak: 
-rozdział długi, pełen akcji itp. itd. , pisany naprawdę 1890 razy, zmieniany praktycznie codziennie,
-jako, że jest to 9 rozdział :O, to w 10 obiecujemy jeszcze więcej akcji. Można powiedzieć, że niespodziewanej.. :)
-przepraszamy, za zmianę adresu bloga. Wynikało to z powodów prywatnych, ale teraz wszystko wróciło do normalnego trybu,
-dziękujemy za jakiekolwiek komentarze, a pod tym rozdziałem liczymy na jak największą ilość. Może pobijecie rekord z poprzedniego adresu? Będzie więcej niż 11? :)
-Prosimy, każdy kto wchodzi na tego bloga, niech zostawi komentarz! Wszystkie są mile widziane, nawet te negatywne, bo pokazują, że mamy dla kogo pisać! 

Dobra, koniec tego monologu. Następny rozdział mamy nadzieję szybciej niż ten. M&K XOXO

16 komentarzy:

  1. weszłam tu pierwszy raz i w 2 godziny przeczytalam cale 9 rozdzialow. jestescie wspaniale i piszcie dalej , z przyjemnoscia sie czyta :>

    OdpowiedzUsuń
  2. WOOOOOOOW, nie spodziewałam się:D w następnym rozdziale niech bd ten od NIE NIE BOJĘ SIĘ <3 HAHAHAHAHAHAHAH ola!! czad

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEŚCIE BOSKIE I TYLE.
    UWIELBIAM TO! <3
    POZDRAWIAM :D

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy kolejny rozdział ? : D
    super to jest .. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdzial, oby takich więcej :P .dz

    OdpowiedzUsuń
  6. Faje, fajne. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  7. Supeer ! :D Kocham to opowiadanie . ;] Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!! nie moge doczekać się następnego. I czekam na jeszcze więcej akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział super jak i całe opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże kocham was. Zajebisty rozdział ^^ Jak będę miała chwilkę to dodam komentarze do pozostałych :D Czekam na kolejny z niecierpliwością. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jej, zajebista ta 10 :D Taka pasująca do mnie haha:D Cała ta sprawa z the wanted , fajnie przemyślana akcja;)

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie piszecie i macie naprawdę świetne pomysły. ( :

    OdpowiedzUsuń