Obudziłam się rano z dziwnym uczuciem. Z jednej strony cieszyłam się, że wychodzę z tego zasranego szpitala, ale z drugiej wiedziałam, że oznacza to zmierzenie się z moimi problemami. Po pierwsze cała ta moja anoreksja, przez którą będę musiała poddać się leczeniu. Po drugie moje relacje z Louisem. kocham go, ale wciąż czuję się jak szmata, gdy pomyślę jak się zachował w stosunku do mnie tamtego ranka. Kiedy zobaczyłam go wczoraj, moje serce praktycznie przestało bić, a ja znów dobitnie uświadomiłam sobie, że nie potrafię bez niego żyć. Jeszcze ta rozmowa z Gabi. To wszystko sprawiało, że czułam się rozdarta i kompletnie nie wiedziałam, jak się zachować.
-Jak się czujesz?- spytała.
-Spoko, wciąż szprycują mnie tymi kroplówkami i żyły mnie już bolą, ale jakoś leci. Cieszę się, że po skończeniu tej dawki wrócę do domu- odpowiedziałam.
-No my też się cieszymy, że nareszcie z nami zamieszkasz! – wykrzyknął Harry.
-Zamieszkam? Z wami? O co chodzi? – spytałam zdezorientowana.
-Chłopcy zaproponowali, a wręcz zmusili mnie do przyjęcia propozycji wspólnego mieszkania- wyjaśniła Gabi.
-Ale my mamy swoje mieszkanie! – zaprotestowałam.
-Mamy, ale zauważ, że jak mieszkałyśmy same, to nie byłam w stanie cię upilnować i w ogóle przestałaś jeść! Nie dopuszczę do tego po raz drugi! – dziewczyna wyraźnie się zbulwersowała.
-No okeeej, czyli teraz będziecie robić za moje niańki? Zajebiście … Całe życie marzyłam, żeby One Direction było moimi opiekunkami.
-My też się cieszymy, zawsze chcieliśmy mieć takie zespołowe dziecko. – Niall uśmiechnął się promiennie.
Po 2 godzinach siedziałam w salonie chłopaków. Okazało się, że moje rzeczy już tu są. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tęskniłam za tymi roześmianymi mordkami. Niall z Louisem postanowili zadbać o moje żywienie, Harry i Zayn poczucie humoru, a Liam o spokój. Gabrysia poszła załatwić jakieś sprawy na uniwersytecie, a ja z chłopakami postanowiłam obejrzeć Króla Lwa. Podczas oglądania filmu, Lou spytał:
-Mila, czy moglibyśmy porozmawiać?
-Teraz? Chyba oszalałeś! Mufasa zaraz zginie i Simba zostanie sam, a ty chcesz rozmawiać?! Dobry moment wybrałeś, nie ma co!
-Spokojnie, po prostu musimy porozmawiać, to bardzo ważne. Jeżeli teraz nie, to czy później poświęcisz mi chwilkę?
-Jak skończy się film to tak, teraz spadaj.
Zdawałam sobie sprawę, że naszej rozmowie przysłuchują się chłopaki, ale byłam tak rozemocjonowana filmem, że całkowicie mi to wisiało. W czasie oglądania filmu poznałam wiele cech charakteru chłopców. Okazało się, że Liam jest bardzo czuły, podobnie jak Zayn, a Harry i Louis płaczą za każdym razem, gdy umiera Mufasa, tak jak ja. Nasz sposób oglądania filmu też był bardzo ciekawy. Liam siedział w samym rogu kanapy, opierając się o Zayna, ten z kolei przytulał się do Harrego. Ja leżałam na Niallu, który w ciągu całego filmu zjadł 4 opakowania popcornu, a Lou siedzący na podłodze, jadł marchewki i opierał głowę o kolana Harrego, głaszczącego go po włosach. Kiedy film się skończył Louis spojrzał na mnie i spytał:
-Teraz możemy pogadać?
-Tak, teraz już tak. - Kiedy na niego patrzyłam i z nim rozmawiałam, czułam jak skręca mi się coś w środku.
-Chodźmy do mojej sypialni- zaproponował.
-Może lepiej na balkon? Nie mam zbyt dobrych wspomnień z twojego pokoju…
Gdy wyszliśmy na zewnątrz spytałam:
-Okej, więc o co chodzi?
-Chodzi o nasze relacje… Nie przerywaj mi proszę. Przygotowywałem tą przemowę kilka tygodni, a teraz twierdzę, że jest do dupy i powiem po prostu co czuję. Wtedy, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy w knajpie, zobaczyłem w tobie coś niezwykłego. Nie byłaś zwykłą podjaraną fanką, byłaś inna. Uparta, cwana i bardzo uzależniająca. Od tamtej pory nie przestaję o tobie myśleć. Wciąż siedzisz w mojej głowie. Każda chwila spędzona z tobą jest niezapomniana i fantastyczna. To, co wydarzyło się na imprezie było nieziemskie. Nie byłem gotowy, żeby powiedzieć ci, że cię kocham, bo wiele razy właśnie tymi słowami zaprzepaszczałem szansę na związek. Kocham Cię. Uwierz mi, bo naprawdę tak jest. Teraz, kiedy byłem tak bliski stracenia ciebie na zawsze, kiedy leżałaś tak bezbronna w tym cholernym szpitalu, kiedy lekarze nie potrafili powiedzieć, co będzie z tobą dalej, uświadomiłem sobie, że to tobie i tylko tobie powinienem powiedzieć te dwa słowa. Nikogo innego nie darzyłem takim uczuciem jak ciebie. Tylko ciebie kocham i tylko z tobą chce być. Wszystko traci sens, kiedy nie ma ciebie blisko mnie. Wybacz mi, proszę i wróć do mnie, bo nie potrafię bez ciebie żyć. – Gdy to mówił jego głos stawał się coraz cichszy, a po mojej twarzy zaczęły płynąć łzy.- Mila nie płacz, błagam. Przepraszam cię za wszystko, zrozumiem jeżeli nie będziesz potrafiła znów ze mną być i dać mi kolejnej szansy.
-To nie o to chodzi Lou. Ja cię kocham, wiesz o tym, ale boję się tego. Masz swoje fanki, które po imprezie, kiedy pojawiły się zdjęcia i plotki co to się na niej nie wydarzyło, mało mnie i Gabi nie ukrzyżowały. Ja… spójrz na mnie. Jestem chora i zawsze będę, bo anoreksji się nie da wyleczyć. Chcesz być z kimś takim? Jaką masz pewność, że za tydzień czy dwa znowu nie wyląduję w szpitalu, bo po raz kolejny próbowałam się zabić? Tak, zabić. Myślałam dlaczego mnie nie kochasz i doszłam tylko do wniosku, że to przez to jak wyglądam. Wiem, że to głupie, ale taka już jestem. Normalna dieta, na której byłam nie dawała widocznych efektów, więc postanowiłam się głodzić. Ale kiedy oglądałam w gazetach i na funpagach twoje zdjęcia z fankami, kiedy byłeś taki uśmiechnięty i radosny… Życie straciło dla mnie sens. Robiłam wszystko w całkowitym minimum: nie wychodziłam nigdzie ze znajomymi, przestałam się uczyć, chodzić na uczelnie, jeść. Myślałam o samobójstwie. Rozmawiałam o tym ze swoją przyjaciółką z Polski, to ona wybiła mi to z głowy. Wtedy na koncercie mijał 9 dzień bez jedzenia. Poszłam do tej łazienki, bo zaczęło mi się robić słabo. Zanim zemdlałam, obiecałam sobie, że jeżeli przeżyję, to zrobię to – podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w usta. Nie spodziewał się tego, jednak już po chwili całował mnie z takim uczuciem, jakby świat miał się skończyć razem z naszym pocałunkiem. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy powiedział:
-Czy to oznacza, że dasz mi jeszcze jedną szansę?- uśmiechnął się z niedowierzaniem.
-Tak, bo cię kocham. Ale to będzie bardzo trudny związek, zdajesz sobie z tego sprawę? – spojrzałam mu głęboko w oczy, które tak bardzo kochałam.
-Wiem… Przyrzekam, że nigdy więcej nie będziesz przeze mnie płakała, no chyba, że ze śmiechu. Kocham Cię i zaopiekuję się tobą. A i jeszcze jedno. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną spośród wszystkich, które kiedykolwiek spotkałem, a uwierz mi, że było ich bardzo dużo. Pamiętaj o tym.
-Ufam ci Louis. - Chłopak pocałował mnie jeszcze raz i wróciliśmy do salonu, w którym czekali na nas chłopaki i Gabrysia.
-Czyżby Mila wybaczyła naszemu niezdecydowanemu przyjacielowi? – Harry nie ukrywał swojego zadowolenia widząc, że trzymamy się za ręce.
-Tak, na szczęście znów jesteśmy razem – powiedział Louie i przytulił mnie do siebie.
-No to chyba jednak nie rozwiązaliśmy naszego problemu-roześmiał się Zayn.
-Jakiego problemu?- spytałam.
-Rozmawialiśmy o tym, gdzie będziecie spały- wytłumaczył mi Niall.
-I doszliśmy do wniosku, że razem z Gabi zajmiecie moją sypialnię, a ja będę spał z Lou- dodał Harry.
-Ale wszystko się skomplikowało, bo jak to ma teraz niby być? Harry z twoim chłopakiem, a ty z jego… AUA !!!!!! – Liam nie dokończył, bo dostał ostrzegawczy cios od Hazzy.
-Tak więc, nadal nie wiemy, jak to ma być- skończył Loczek.
-A może po prostu wrócimy do naszego mieszkania? – podsunęłam pomysł.
-Nie ma takiej opcji! Powiedziałem, że się tobą zaopiekuję i nie żartowałem! –zirytował się Louis.
-Okej, więc jaki masz pomysł? – spytałam.
-My razem w mojej sypialni, a Gabi z Harrym u niego, zresztą już nie pierwszy raz hahaha – zaśmiał się.
-COO? Gaba? Harry? Kurde no! Znowu mnie coś ominęło!
-To nie tak jak myślisz Mila…- Gabrysia zaczęła się tłumaczyć.
-Jasne yhm, tak się mówi. Dobra dobra, ja swoje wiem- roześmiałam się, a po cichu powiedziałam do niej- chyba musimy pogadać?
-Dobra, my idziemy nadrobić zaległości, a wy się pobawcie dzieciaczki, tylko nie zróbcie sobie krzywdy- powiedziała Gabi.
-O nie nie nie, nigdzie jej nie puszczam. Jeszcze się nią nie nacieszyłem.- Lou przyciągnął mnie do siebie mocniej.
-Boże Louie, błagam. Musimy pogadać, będziesz ją miał dla siebie potem, obiecuję- odpowiedziała mu.
-Okej, ale szybko do mnie wracaj- uśmiechnął się uroczo i pocałował mnie delikatnie.
Gdy weszłyśmy do sypialni Hazzy, Gabi usiadła na łóżku, a ja przysiadłam się do niej.
-No opowiadaj. O co chodzi z tobą i Harrym?
-O nic. Jesteśmy tylko bardzo dobrymi przyjaciółmi. Kiedy leżałaś w szpitalu, mieszkałam tu i spałam z Harrym. Znaczy nie przespałam się z nim ani nic, tylko spaliśmy w jednym łóżku…
-Ktoś tu wpadł, co? Co ty do niego czujesz? Tylko tak serio, proszę.
-Nic do niego nie czuję. Jest moim bardzo dobrym przyjacielem, rozumie mnie i dobrze mi się z nim gada. To tylko przyjaźń.
-Jeżeli tak twierdzisz, to okej. Wydarzyło się coś ciekawego przez ostatni tydzień?
-Chyba zainteresuje cię to co się działo u Louisa…
-A co się działo? – spytałam zaciekawiona.
-Pewnie nie powinnam ci tego mówić, ale lepiej, żebyś była przygotowana. Przedwczoraj Louisa odwiedziła jego eks, Eleanor. Przychodziła tu już wcześniej, ale nie mogła trafić na Lou, bo on siedział cały czas u ciebie w szpitalu przy łóżku. Wtedy jej się udało, długo rozmawiali. Kiedy wchodziła, była bardzo pewna siebie, ale już przy wyjściu była tak wkurzona, że sobie nawet nie wyobrażasz. Jak chcesz się więcej dowiedzieć, to musisz spytać Lou, bo nawet chłopaki nie wiedzą o co chodzi.
-Taaaak, może z nim kiedyś o tym pogadam.
-Tylko wiesz, spokojnie hahaha. Żeby cię emocje nie poniosły, bo teraz nie możesz się denerwować!
-Weź spadaj haha.
-No już, lecę. Mam jeszcze jedną sprawę. Mogę z tobą spać?
-Ze mną? A to nie śpisz z Harrym?
-No właśnie przez ostatni tydzień tak było, ale teraz nie chcę. Ta sytuacja robi się dziwna, bo przecież nie jesteśmy razem, a śpimy ze sobą… No to jak?
-Jak chcesz, to oky. Zresztą może mojemu związkowi z Lou wyjdzie to na lepsze. Trochę wstrzemięźliwości nikomu nie zaszkodziło, haha.
-Dzięki, zawszę mogę na ciebie liczyć. Chodź, wracajmy do chłopców, zanim się pozabijają.
Gdy wróciłyśmy do salonu, okazało się, że czekają na nas naleśniki z nutellą i kakao zrobione przez Louisa i Nialla. Kiedy już się najedliśmy, powrócił temat spania.
-Okej, mam propozycję nie do odrzucenia. Gabi, czy zechcesz ze mną spać? – zaśmiał się Harry.
-Spóźniłeś się 10 minut. Od dziś sypiam z Milką.
-No nie! Zabrałaś mi dziewczynę!! – Louis wskazał oskarżająco na Gabrysię.
-Nie zabrałam, twoja dziewczyna jutro wraca na uczelnie, więc musi skupić się na nauce, a nie na samych przyjemnościach. Lepiej mi dziękuj, że będziesz miał inteligentną i wykształconą dziewczynę, hahaha- roześmiała się Gabi.
-No wiesz, ona nawet bez tych studiów jest inteligenta i wykształcona- powiedział chłopak i pocałował mnie w szyję.
-Nie przymilaj się tak, bo i tak idę się przygotować do jutrzejszych zajęć.
-Już? Tak wcześnie?- spytał Niall.
-No jest po 20, a nauki serio nie mam mało. Ale wy za to macie jutro wolne, ta?
-No, pierwszy dzień od bardzo dawna, kiedy nie musimy niczego podpisywać, udzielać wywiadów.. Zajebiście. – powiedział z radością Harry.
-No to dobranoc wszystkim, do jutra- pożegnałam się i poszłam do sypialni Harrego, w której miałam spać razem z Gabą.
Postanowiłam się najpierw wykąpać, a potem dopiero wziąć się za naukę. Jednak gdy po kąpieli próbowałam się jeszcze czegoś nauczyć, zmęczenie wzięło górę i szybko zasnęłam wyczerpana. Gdy obudziłam się rano, zobaczyłam śpiącą koło mnie Gabrysię. Wstałam i poszłam do łazienki ubrać się i trochę zadbać o swój wygląd. Kiedy doprowadziłam się do stanu względnego ogarnięcia, poszłam w kierunku kuchni na śniadanie. Tam czekały na mnie 2 niespodzianki. Pierwszą był Louis, wyglądający na niewyspanego, ale i cholernie seksownego w czerwonych rurkach i białej koszulce w czarne paski, a drugą śniadanie, przygotowane właśnie przez niego, czekające na mnie przy stole.
-Hej, wcześnie wstałeś- przywitałam się, dając mu buziaka w policzek.
-Tak, ale i tak nie mogłem spać, myśląc, że taka mała, kochana osóbka może wyjść głodna na zajęcia – roześmiał się i przytulił mnie do siebie.
-To jak ta mała, kochana osóbka ma się najeść, to musisz ją puścić, wiesz?- Gdy chłopak z niechęcią mnie puścił, zabrałam się do jedzenia- Dobre, co to jest?
-Omlet z serem i marchewką, polany sosem czosnkowym i keczupem. Smakuje?
-Bardzo, nie wiedziałam, że jesteś takim dobrym kucharzem. –Uśmiechnęłam się do niego i jadłam dalej. Przeżuwając poczułam, że zbiera mi się na wymioty. Szybko wpadłam do łazienki i zwymiotowałam wszystko, co zjadłam chwilę wcześniej. Poczułam jak Louis przytrzymuje moje włosy i podaje mi szklankę z wodą.
-Było aż tak niedobre? – spytał z niepokojem.
-Nie, było naprawdę smaczne, od rana mnie mdliło. – Usiadłam, opierając się o ścianę i popijając chłodną wodę.- To chyba jakaś grypa żołądkowa, przyplątała się w tym cholernym szpitalu. Kurde, za godzinę mam zajęcia. Muszę się ogarnąć i obudzić Gabrysię.- Wstałam z podłogi, jednak po chwili zachwiałam się i poczułam, że jestem niesiona na rękach przez Lou.
-Nigdzie dzisiaj nie wychodzisz. Poleżysz sobie w łóżku, a ja się tobą zaopiekuję – powiedział i położył mnie do swojego łóżka.- Leż spokojnie, zaraz przyniosę termometr i jakieś leki.
Przekręciłam się na bok i gdy otwierały się drzwi byłam przekonana, że to Louis z lekami. Zdziwiłam się gdy usłyszałam głos Gabi, która najwidoczniej sama wstała i właśnie mnie szukała.
-Cholera, ty się rozchorowałaś, a ja dostałam okres… Na dodatek skończył mi się sprzęt, masz swój? Jak pech to po całości… Mila? Co jest? – spytała, widząc, że usiadłam na łóżku, patrząc na nią z przerażeniem.
-Który dzisiaj jest?
-14 kwietnia, a co?- spytała zdziwiona.
-O nieeeeeeeeeeeeeeeeee!
Wypowiada się w tym rozdziale jakaś Kasia... To jest nowa bohaterka czy błąd ? (:
OdpowiedzUsuńBłąd, błąd. Sorrki i dzięki za info ;)
Usuń