środa, 1 lutego 2012

Rozdział II.

- Mam nadzieję, że ten dzień będzie normalny.. – pomyślałam wstając z łóżka.
Byłam wykończona po poprzednim dniu. Weszłam do łazienki, żeby się ogarnąć i zobaczyłam moje odbicie w lustrze. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to o dziwo nie był busz na głowie, tylko ogromny strup na czole. Od razu przypomniała mi się wczorajsza przygoda i jej bohater. Od razu zepsuł mi się humor. Przykryłam strupa toną fluidu i zaczęłam zbierać się do szkoły. Mili już nie było, więc musiałam sama dostać się na uczelnię. Pani Steller jak zwykle miała zły humor i gdy zobaczyła pracę, którą wczoraj namalowałam w parku, stwierdziła, że sobie z niej żartuje i oczywiście ją oblała. Struta wyszłam ze szkoły i zaczęłam szukać knajpy, w której umówiłam się z Milą. Oczywiście zajęło mi to dużo czasu, bo jeszcze nigdy w niej nie byłam. W końcu udało mi się tam dotrzeć, w środku było mało ludzi. Tylko jakaś pani z małym chłopcem i kilku starych facetów. Milka już czekała na mnie i śmiała się z mojej nieudolności. Zamówiłyśmy jedzenie i rozmawiałyśmy, gdy nagle Mila spojrzała z przerażeniem w stronę drzwi. Obejrzałam się i zobaczyłam wchodzących chłopaków. Jeden ciemny blondyn był bardzo umięśniony, drugi o ciemnej karnacji miał czarne włosy postawione na wysokość chyba sześciu cm, co mnie bardzo rozbawiło. Odkręciłam się z powrotem do Mili:
- Co z nimi?- spytałam, a ta zjechała mnie wzrokiem typu WTF?!
- Ahhh.., ja wiem, że mało interesujesz się gwiazdami ale bez przesady. To są członkowie tego zespołu One Direction, byli w ostatnim X-factorze. – odpowiedziała, a jej wyraz twarzy wskazywał całkowite załamanie z mojego niedoinformowania.
Spojrzałam się tylko na nią, bo i tak nie miałam pojęcia o czym mówiła i znowu odwróciłam się do chłopaków. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Harry, wchodzący razem z chłopakami, z którymi grał w piłkę. Zerknął na mnie, a ja szybko odkręciłam się i modliłam się w myślach:
- Proszę nie podchodź, proszę nie podchodź..
- Cześć Gabi- usłyszałam i zobaczyłam uśmiechającego się Harrego przy stoliku. Mila patrzyła na nas jak niedorozwinięta i wydukała tylko:
- Ttoo.. wy się znacie?
- To chyba ja jestem powodem złego humoru i tego- uśmiechnął się i wskazał na moje czoło. Po chwili spytał:
- Możemy się przysiąść?
- Ni – TAK! – przerwała mi Mila, za co zjechałam ją wzrokiem. Harry nie zareagował i poszedł po chłopaków, a ja rzuciłam się jej do gardła:
-Co ty do cholery robisz?!
-No co? Przecież nie zaszkodzi ich poznać no nie? – nie odpowiedziałam, bo pojawili się chłopaki. Przedstawili się i dosiedli do nas. Koło Milki usiadł Louis, ten z szelkami, Liam, mega umięśniony, którego dzisiaj zobaczyłam pierwszy raz, a obok niego Zayn z wysoką fryzurką. Koło mnie Harry i blondyn Niall. Zamówili sobie coś do jedzenia, a ja w końcu spotkałam ludzi, którzy jedzą więcej ode mnie. Rozmowę zaczął Louis:
-Mieszkacie w Londynie?
-Tak, przeprowadziłyśmy się z Polski na studia. – odpowiedziała mega nakręcona Mila.
-Z Polski? – zareagował Zayn
-Tak Zayn jest taki kraj, hahaha - zażartował Niall, a ja z Milą zaczęłyśmy się śmiać.
- to co studiujecie?- kontynuował Lou
- Ja dziennikarstwo, a Gabi sztukę – na co Harry zareagował do mnie:
- A właśnie, jak twoja praca?
- Oblana –odpowiedziałam wkurzona.
- Co?! Jak to? Przecież to był naprawdę niesamowity rysunek!
- Moja profesor najwidoczniej uważa inaczej…
- Może mi udałoby się ją przekonać – wypowiadając to, uśmiechnął się w ten nieznośny dla mnie sposób, a ja odpowiedziałam chamsko:
- Niestety nie wszyscy są ulegli na słodkie oczka.
Usłyszałam jak Niall robi ciche Ouu.., a jak na niego spojrzałam, to patrzył na Harrego z lekkim rozbawieniem. Poczułam, że dopiekłam Lokersowi i szczerze mówiąc, dobrze mi z tym było, bo bardzo wkurzała mnie jego zuchwałość. Do końca spotkania oboje nie odzywaliśmy się, Mila była najwidoczniej bardzo podekscytowana, bo non stop nawijała i gapiła się na nich jak na ósmy cud świata. Ja siedziałam cicho, co chwila spoglądając na nią. Widziałam jak bardzo była pochłonięta rozmową z Louisem, więc ja tylko uśmiechałam się do Nialla, kiedy ten zażartował. Ten chłopak ma naprawdę niesamowite błękitne oczy. Mogłabym patrzeć na nie przez cały czas, czego oczywiście nie robiłam, bo wydałoby się to dziwne. W końcu z Milą musiałyśmy już iść, więc chłopcy postanowili wymienić się numerami fonów. Mimo tego, że widziałam, że mój numer wpadnie w posiadanie całego zespołu dałam go Niallowi. On jest super gościem i myślę że mogłabym się z nim naprawdę zaprzyjaźnić. W drodze do domu Mila cały czas nawijała o Lousie, dzięki czemu poczułam, że już go znam po całości, mimo tego, że prawie w ogóle z nim nie rozmawiałam. W głowie siedział mi Niall, jego oczy, ale również moment w którym dogryzłam Harremu. Nie poruszyłam tego tematu z Milą, bo i tak wiedziałam, jak zareaguje.
Kiedy już doszłyśmy do domu, w końcu się zamknęła i mogłam odetchnąć chwilą ciszy. Niestety, przerwał ją dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć i zobaczyłam kuriera z kwiatami. Na początku myślałam, ze to pomyłka, ale kurier uświadomił mi, że się myliłam i wręczył mi ogromy bukiet ślicznych różowych róż. Przeczytałam karteczkę na której było napisane: „ Na przeprosiny. Harry.”
Zamurowało mnie, jednak moja kochana przyjaciółka, od razu zaczęła wypytywać:
- Wooooow! Od kogo to?!
- Od Harrego.. – ucichłam na moment i dopiero po chwili powiedziałam do Mili - Ciekawe skąd miał nasz adres..
Nie odpowiedziała mi nic, ale widziałam jak uśmiechnęła się pod nosem.

5 komentarzy: