-Lou, patrz!- szturchnęłam męża w bok i skierowałam jego wzrok na Harry`ego i Gabi.
-Co… OŻESZ KURDE!- wykrzyknął i zwrócił uwagę reszty na parę. Ci się całowali i całowali i przestać nie mogli, a my się na nich patrzyliśmy i patrzyliśmy. Nareszcie się od siebie oderwali, a na twarzy Gabi była taka radość, jakiej już od dawna nie widziałam u kogokolwiek.
-Pamiętam! Wszystko pamiętam!- krzyknęła szczęśliwa, a my rzuciliśmy się na nią.
-Ale jak to?- spytał Niall.
-No normalnie! Nie wiem, pamiętam wszystko, wszyściutko!- cieszyła się jak dziecko. – Pamiętam jak się poznaliśmy w parku, pamiętam koncert, jak u was zamieszkałam, no co mam mówić. Po prostu was pamiętam! – uśmiechnęła się i znowu spojrzała na Harrego, chłopak był tak szczęśliwi, że byłoby to widać na kilometr. Cieszyliśmy się razem z nią, no bo kurde, pamiętała! Lekarz mówił, że pamięć może jej nigdy nie wrócić, a tu tak szybko wszystko wróciło do normy. Po jeszcze 50 razach powtórzenia, że wszystko pamięta daliśmy jej spokój i usiedliśmy do stołu. Wszyscy byli głodni, więc przez kilka minut słychać było tylko uderzanie sztuccy o talerze. Obawiałam się tego, czy wszystko się uda, ale było w miarę smaczne i dało się zjeść. Nikt nie narzekał, a to było najważniejsze. Kiedy zjedliśmy rozsiedliśmy się w salonie gdzie się tylko dało: na kanapie, fotelach, dywanie, krzesełkach. Louis stwierdził, że pobawi się w Mikołaja i zaczął rozdawać prezenty w za dużej, czerwonej czapce. Większość prezentów była dla Tony`ego: zabawki, ubranka i całkiem przydatne rzeczy typu chodzik. Sama dostałam kilka drobiazgów, za które pięknie podziękowałam. Odłożyłam rzeczy na bok i wtedy podszedł do mnie Louis.
-Mam jeszcze jeden prezent dla ciebie. Nie dałem ci tego przy wszystkich, bo to bardziej prywatne-uśmiechnął się i wyciągnął pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam srebrną bransoletkę z zawieszką „Loueh”. Podniosłam wzrok i spojrzałam prosto w oczy Louisa.
-Dziękuję- szepnęłam i wyciągnęłam rękę. Chłopak założył mi bransoletkę i przyciągnął mnie do siebie.
-Kocham Cię-powiedział cicho.- A to będzie ci o tym przypominać zawsze, kiedy nie będzie mnie obok.
-Ja i tak pamiętam- mruknęłam i wtuliłam się w niego. –Ale czemu Loueh, a nie normalnie Louis czy Lou?- spytałam.
-Bo naprawdę lubię, kiedy tak do mnie mówisz- uśmiechnął się i pocałował mnie czule. Wróciliśmy do reszty, a ja widząc jak Gabi i Harry znowu siedzą w swoich objęciach poczułam się jeszcze bardziej szczęśliwa. Przez tyle dni Harry chodził przygnębiony i smutny, wmawiałam mu żeby wszystko wytłumaczył Gabi, ale ten swoje… No i jeszcze obiecaliśmy wszyscy, że nic nie wypaplamy. Resztę wieczoru spędziliśmy po prostu rozmawiając, śmiejąc się i ciesząc swoim towarzystwem. Najwcześniej zmyła się Gab i Hazza, chcieli „nacieszyć” się sobą.
- Llllllou wstawaj… Tony płacze – powiedziałam z zamkniętymi oczami, waląc w ramię Louisa.
- Yhhhyymm… -wymamrotał, a ja nadal waliłam go w rękę. Nagle płacz ucichł z niewiadomego powodu. Zdziwiło mnie to, bo Tony nigdy od tak nie przestawał płakać.
- Słyszysz? Przestał płakać – powiedziałam.
- No to chyba dobrze? Śpij dalej.
- No nie! Przestał sam płakać, a jak coś mu się stało!? – powiedziałam zestresowana i wyskoczyłam z łóżka. Wbiegłam do pokoju Tony`ego i zobaczyłam w nim Gabi.
- Hhhej, co ty tu robisz?
- Przyszłam, bo zapomniałam prezentów i akurat Tony zaczął płakać. A tak a w ogóle zamyka się drzwi na noc wiesz? – odpowiedziała przytulając małego.
- Wieeem, ale wczoraj byliśmy już zmęczeni i zapomnieliśmy. Dziękuję, że się nim zajęłaś.
- Nie ma sprawy, ale chyba trzeba go nakarmić – kiwnęłam głową i wzięłam od niej małego siadając na fotelu.
- To ja wam nie przeszkadzam – powiedziała wychodząc.
- Gab! Zaczekaj na dole, musimy pogadać – dziewczyna przytaknęła głową i wyszła. Kiedy Tony był już najedzony dołączyłam do niej z małym.
- O czym chciałaś pogadać? – spytała siedząc na kanapie.
- O wszystkim, znaczy… Jak z Harrym?
- Tak jak widziałaś, znów jesteśmy razem – uśmiechnęła się.
- Cieszę się razem z tobą.
- Jakoś nie widzę tego po tobie, co się dzieje?
- Wiesz… Tak sobie myślałam, że skoro teraz wróciła ci pamięć po tym jak cię pocałował, to może jak by ci wcześniej wszystko powiedział…
- Nie było by żadnego zamieszania i kłótni? – dokończyła za mnie pytająco.
- Dokładnie.
- Tego nie możemy wiedzieć. Na początku byłam na was zła, ale już nie jestem. A mama… zamknięty rozdział i tak byłam na nią zła przed wypadkiem, a teraz tylko potwierdziła, że nie jest nic warta.
- Ale to twoja mama! A co z rodzeństwem?
- Nie są już dziećmi, poradzą sobie. Jak tylko skończą osiemnastkę i będą mieli jej dość wezmę ich do siebie.
-Porozmawiaj z nią na spokojnie.
- Nie… może. Zobaczę. – odpowiedziała, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- A właśnie, skoro już pamiętasz, to możesz rozpoznać tego kto ci to zrobił.
- I tu jest haczyk-mruknęła.
- Hmm?
- Pamiętam wszystko, ale tego kolesia kojarzę tylko jako wielkiego, z kapturem na głowie. Nie wiem jak wyglądał.
- Rozumiem… - powiedziałam i Tony zaczął płakać.
- Misja kupa? – spytała Gabi, a ja pokiwałam głową, dziewczyna pożegnała się i wyszła, a ja wróciłam na górę.
Sylwester spędzaliśmy wszyscy razem. Em wracała do Londynu i razem szliśmy do klubu. Mama Louisa zaoferowała opiekę nad Tonym w ten ostatni dzień starego roku i pierwszy nowego, więc mogliśmy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Ale zanim nadszedł Sylwester, razem z Gabi poszłam do lekarza. Pan doktor był bardzo zdziwiony, kiedy dowiedział się, że Gab odzyskała całkowicie pamięć, wręcz mówił o cudzie. Jedyne co przypominało nam wszystkim o tym nieszczęsnym wypadku to blizna, która już na zawsze będzie na twarzy Gabi. Po wizycie u lekarza umówiłyśmy się razem z Danielle na zakupy w centrum handlowym, pod pretekstem kupienia sukienki na Sylwestra. Tak naprawdę to zaczynały się wyprzedaże, a my wymyśliłyśmy ten pretekst tylko dla chłopaków. Kilkadziesiąt sklepów, kilkanaście toreb i kilka godzin później byłyśmy całkowicie usatysfakcjonowane wynikiem naszych zakupów. Przestrzegając zasad zdrowego odżywiania poszłyśmy zjeść do McDonalda, pomimo usilnych protestów Gabi, że KFC jest lepsze. Powrót do domu przebiegał bez większych problemów, pomijając to, że po raz kolejny walnęłam w inny samochód i zarysowałam tym razem bok samochodu. Na szczęście właścicielem drugiego samochodu była dziewczyna w moim wieku, więc obyło się bez zamieszania z policją itp. itd. Dan z Gabi całą drogę się ze mnie nabijały, a ja stresowałam się i wymyślałam wymówkę na powiedzenie Louisowi o zarysowaniu jego nowego Range Rovera. Z logicznych powodów musiał wymienić samochód, bo Porsche było tylko 2 osobowe. Kiedy weszłam do domu Louis już w nim był i bawił się z małym. Coś mi podpowiadało, że już nie jest w dobrym humorze.
-Hej- podeszłam do niego i cmoknęłam na przywitanie. Pocałowałam Tony`ego w czółko i z powrotem przeniosłam wzrok na Lou. –Stało się coś?
-Nie, po prostu mam gorszy dzień. Zakupy udane?- spojrzał na moje torby.-Kupiłaś sukienkę?
-Taak. Zmęczona jestem trochę, zrobię sobie kawę. Chcesz?
-Chętnie- odpowiedział. Poszłam do kuchni i włączyłam ekspres, kiedy usłyszałam nad uchem:
-Zastanawiam się właśnie, kiedy powiesz mi o tym, że zarysowałaś mi samochód.
Podskoczyłam jak oparzona i odwróciłam się do niego twarzą. Cholera, skąd on wiedział?!
-Skąd wiesz?- spytałam drżącym głosem.
-Po pierwsze, jak tylko weszłaś do domu byłaś tak wystraszona, że było wiadome, że coś przeskrobałaś-powiedział.
-A po drugie?
-A po drugie dziewczyna, której auto zarysowałaś jest naszą fanką i jechała z inną fanką, która zrobiła wam zdjęcie, które robi teraz furorę w Internecie.
-Boże no! Nawet stłuczka musi być z fanką?
-To nie zmienia faktu, że zarysowałaś mój NOWY WÓZ- podniósł głos.
-No przepraszam!
-I zwykłe przepraszam ma załatwić sprawę?- spytał zły.
-A co mam powiedzieć? Nie wjechałam w nią specjalnie! –broniłam się. Louis wypuścił głośno powietrze i powiedział:
-Zanieś Tony`ego do Gabi i Hazzy, zabieram cię gdzieś.
-Co?
-Zrób to i nie zadawaj pytań- odetchnął głęboko. Wzięłam więc małego, jego ulubione zabawki i nosidełko i zaniosłam do mieszkania Stylesów. Gabi, kiedy tylko przypomniała sobie wszystko znowu wróciła do mieszkania Harry`ego i wszystko było tak jak dawniej. Zapukałam i drzwi otworzył mi Hazza. Obrzucił nas spojrzeniem i skomentował:
-Tommo się wkurzył i wyrzucił was z domu?
-Bardzo śmieszne. Nie, kazał mi dać wam małego, bo mnie gdzieś zabiera.
-Pewnie zabić i zakopać- ze śmiechem stwierdziła Gabi, która wzięła ode mnie Tony`ego.
-Przestańcie! Pobawcie się w nianie, a nie komentujecie- powiedziałam i zwróciłam się do małego- jak mamusia nie wróci, bo tatuś ją zabije, to pamiętaj że cię kochała. Pa! – pożegnałam się z nimi i wróciłam do mieszkania. Louis już na mnie czekał ubrany z moją kurtką w ręku. Założyłam ją na siebie i zjechaliśmy windą na dół. Kiedy zobaczył swój samochód nie skomentował tego w żaden sposób, tylko obszedł go dookoła i z sykiem wciągnął powietrze. Przez całą drogę nie odezwał się nawet słowem, dopiero gdy zatrzymaliśmy się przed salonem samochodowym, powiedział:
-Wysiadaj.
Posłusznie wysiadłam i razem weszliśmy do środka. Po chwili pojawił się pracownik, który najwidoczniej został poinformowany przez Louisa o naszym przyjeździe, bo od razu zwrócił się do niego:
-Witam panie Tomlinson, samochód, który pan chciał już czeka.
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale nie odezwał się już, ruszył w sobie tylko znanym kierunku. Louis poszedł za nim, a kiedy zauważył, że nie idę razem z nimi, wrócił i chwycił mnie za rękę, ciągnąc za sobą.
-O co chodzi? Jaki samochód?- spytałam.
-Samochód dla ciebie, żeby mój już więcej nie był obijany. Swój niszcz jak tylko chcesz, ale mojego nie dotykaj- powiedział i stanęliśmy przed ślicznym, czarnym Audi TT. Znałam ten samochód z reklam, a na żywo wyglądał jeszcze lepiej. Kiedy ja byłam zajęta oglądaniem go, Louis najwidoczniej go kupił, bo po chwili wręczył mi kluczyki i powiedział, że identyczny samochód czeka na parkingu. Praktycznie wybiegłam z salonu i dopadłam do mojego własnego samochodu. Lou podszedł do mnie i ze śmiechem mnie obserwował.
-To jeszcze jeden bożonarodzeniowy prezent- zaśmiał się. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam mocno.
-Dziękuję!- wykrzyknęłam i wsiadłam do środka. –Jedziemy?
-Jedziemy, ale uważaj na siebie. Nie znasz jeszcze tego samochodu!- przypomniał mi, ale już go nie słuchałam.
Nadszedł długo wyczekiwany Sylwester. Podobnie jak w tamtym roku chłopaki dostali propozycję świętowania w klubie dla gwiazd, ale odmówili. 31 grudnia powitał nas zamiecią śnieżną , co równa się ogromnym korkom. Rano wyjechaliśmy do Doncaster, gdzie zostawiliśmy małego, a kiedy z powrotem wracaliśmy do Londynu spędziliśmy 3 godziny stojąc w korku. Gdy przekroczyliśmy próg naszego mieszkania była dokładnie 17:35. Impreza zaczynała się o 20, a my byliśmy wkurzeni, głodni i zmęczeni. Zamówiliśmy pizzę i czekając na jej dostarczenie, rozłożyliśmy się na kanapie.
-Dziwnie tak bez małego nie?- odezwał się po chwili ciszy Lou.
-No haha. Też o tym właśnie myślałam- zaśmiałam się i poderwałam z kanapy, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam, wzięłam pizzę i zapłaciłam chłopakowi i już po chwili zajadaliśmy się nią. Kiedy skończyliśmy zamknęłam się w łazience i zaczęłam przygotowywać. Wykąpałam się, wysuszyłam, pomalowałam i uczesałam. Wyszłam z łazienki po sukienkę i przez przypadek zerknęłam na zegarek. Była za dziesięć 19, więc automatycznie przyspieszyłam tempo. Założyłam czarną, obcisłą mini na ramiączkach, całą w cekinach i czarne szpilki na platformie. Kiedy już gotowa zeszłam na dół Louis już na mnie czekał, podał mi płaszczyk, sam założył kurtkę i wyszliśmy z mieszkania. Jako że obydwoje chcieliśmy pic na imprezie, zamówiliśmy taksówkę, która zawiozła nas pod sam klub. Każdy miał dojechać sam, więc kiedy weszliśmy byli dopiero Zayn z Perrie i Liam z Dan. Po kilku minutach przyjechali Harry i Gabi, Em oraz Niall. Tańczyliśmy, piliśmy i gadaliśmy – jednym słowem świetnie spędzaliśmy ostatnie chwile starego roku. Po kilku piosenkach na parkiecie potrzebowałam się przewietrzyć, więc wyszłam na taras i oparłam się o barierkę. Po chwili dołączył do mnie Louis.
-Zmęczona?
-Niee. Gorąco mi, musiałam odetchnąć świeżym powietrzem-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Rozumiem. Trzeba korzystać z ostatnich chwil wolności haha- zaśmiał się.
-Co masz na myśli?
-W środę wracasz na uczelnię, ja wyjeżdżam..- powiedział już mniej radośnie.
-Nie musiałeś o tym przypominać. Nie wiem jak to będzie. Tony z opiekunką, ja bez ciebie..
-Wyjeżdżam tylko na 2 tygodnie.
-Chyba chciałeś powiedzieć aż 2 tygodnie- mruknęłam.
-Szybko minie, zobaczysz. Wracajmy do środka- pociągnął mnie z powrotem na parkiet. Po kilkudziesięciu minutach znowu wyszliśmy na zewnątrz, ale tym razem z nami wyszedł cały klub. Zaczęło się odliczanie, a my przytuliliśmy się do siebie. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden. Jeden wielki okrzyk tłumu i fajerwerki wystrzeliły w powietrze. Wokół nas ze wszystkich stron dochodziły wystrzały.
-I życzę nam, żeby ten rok był jeszcze lepszy niż miniony- powiedział Louis i pocałował mnie czule. Złożyliśmy sobie życzenia z resztą przyjaciół i wróciliśmy do środka. Klub opuściliśmy dopiero koło 6, więc praktycznie cały dzień spędziliśmy śpiąc. Po południu pojechaliśmy po Tony`ego i gdy wróciliśmy znowu położyliśmy się spać. Nie byłam przygotowana na jutrzejsze zajęcia, Louis nie był spakowany, ale postanowiliśmy wstać wcześniej i wszystko nadrobić. O 6 byliśmy już na nogach, Lou biegał po mieszkaniu i szukał swoich rzeczy, ja w panice przeglądałam notatki i próbowałam przygotować opiekunce wszystko dla Tony`ego i po prostu jednym wielkim cudem się wyrobiliśmy. O 8 przyszła opiekunka- 29 letnia Mary, która od razu zajęła się Tonym. Pożegnałam się z małym i razem z Lou zjechaliśmy na dół. Tourbus już czekał, razem z resztą chłopaków, Danielle, Gabi, Perrie i Em. Pożegnałam się ze wszystkimi i podeszłam do Louisa.
-Obiecaj mi, że będziesz na mnie czekała-powiedział smutno. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Jak mogłabym na ciebie nie czekać? Kocham cię Louis, zawsze będę na ciebie czekać.
-Nie wiem, mam po prostu złe przeczucia. Albo to tylko moje głupie myśli przejęły kontrolę, przepraszam- przytulił mnie mocno i po prostu tuliliśmy się przez kilka minut.
-Chłopaki, zbieramy się!- usłyszeliśmy głos Paula, Lou podniósł moją głowę i pocałował mnie mocno.
-Uważaj na siebie, Tony`ego i w ogóle. Kocham cię- jeszcze raz mnie cmoknął i zniknął za drzwiami autobusu. Odjechali, znowu zostałam sama ze wszystkim.
Pierwszy tydzień minął bardzo szybko. Powrót na uczelnie znacznie zmniejszył ilość mojego wolnego czasu, dodatkowo musiałam nadrabiać materiał, więc Mary siedziała u nas praktycznie od rana do wieczora. Czytałam, uczyłam się, pisałam. Kilkanaście godzin dziennie nad książkami nie jest spełnieniem moich marzeń, do tego bałam się, że Tony straci ze mną kontakt. Był malutki, łatwo się przywiązywał, a teraz to Mary była dla niego bardziej matką niż ja. Ale nie miałam wyjścia, musiałam wrócić na studia, jeżeli nie chciałam tracić roku. Każdą wolną chwilę poświęcałam małemu i praktycznie nie miałam chwili dla siebie. Do tego dochodził Louis, który zaczynał być coraz bardziej upierdliwy.
-Jak to znowu cały dzień siedzi Mary?- warknął podczas jednej z rozmów.
-Jest opiekunką, to jej praca.
-To jej praca na czas, kiedy jesteś na uczelni, a nie w domu- wciąż utrzymywał swój ton.
-Jak jestem w domu to się uczę i nadrabiam materiał, nie mam czasu na bawienie się z Tonym!- wkurzyłam się.
-Jesteś jego matką do cholery! To twój obowiązek!- krzyknął.
-A ty jesteś jego ojcem i nie ma cię przy nim praktycznie przez cały czas!
-Jestem piosenkarzem, wyjazdy to moja praca- syknął.
-Wydaje mi się, że przede wszystkim jesteś piosenkarzem, potem dopiero ojcem-odpowiedziałam podobnym tonem.
-To nie zmienia faktu, że mogłabyś więcej czasu poświęcać Tony`emu, a nie ślęczeć nad książkami.
-Boże, Tomlinson! Sam namawiałeś mnie do powrotu na uczelnię, a teraz masz wyrzuty kiedy się uczę?!
-Bo nie masz czasu na nic innego!
-Oh przepraszam, że nie siedzę cały dzień na Skype i nie czekam, aż wejdziesz. Wybacz mi, że mam swoje życie i bardzo mało wolnego czasu- warknęłam.
-Nie mam czasu na takie bezsensowne gadki- powiedział wkurzony i rozłączył się.
Była to kolejna kłótnia i tym razem po prostu nie wytrzymałam i rozpłakałam się. W takim stanie zobaczyła mnie Gabi, która właśnie weszła do mieszkania.
-Heeej mała co się stało?!- natychmiast do mnie podeszła i przytuliła.
-Wszystko się wali, mam dość. Muszę odpocząć, nie radzę sobie- wychlipałam.
-No to masz okazję. Wyjdź gdzieś, spotkaj się ze znajomymi. Ja zajmę się Tonym przez wieczór.
-Ale masz naukę…
-Przestań, mam tylko jakiś rysunek do zrobienia, równie dobrze mogę go zrobić jak mały będzie spał. Idź ogarnij się i wyjdź gdzieś- popchnęła mnie w stronę schodów i weszła za mną. Pomogłam jej wziąć kilka rzeczy Tony`ego i kiedy obydwoje wyszli zniknęłam w sypialni. Przebrałam się w bardziej wyjściowe ubrania niż rozciągnięty dres, uczesałam się, wzięłam telefon i portfel i wyszłam z domu. Ruszyłam w kierunku parku, potrzebowałam przede wszystkim świeżego powietrza. Spacerowałam, padał śnieg i poczułam, że muszę z kimś porozmawiać. Wybór był prosty. Szybko przewinęłam kontakty w telefonie i wybrałam odpowiedni numer.
-Halo?- usłyszałam.
-Hej Max, masz może ochotę na spotkanie z przyjaciółką?
-Hej! Jasne, z tobą zawsze. Gdzie?- od razu jego ton stał się bardziej radosny.
-Ymm nie wiem. Teraz jestem w parku, ale jest zimno, więc może w jakimś lokalu?
-A może u mnie? Jest ciepło, zamówimy coś do jedzenia, pogadamy- zaproponował.
-W sumie… może być. Będę za 10 minut.
-Okej, czekam- powiedział i rozłączył się.
Potrzebowałam tego spotkania. Max był moim najlepszym przyjacielem płci męskiej, miałam z nim praktycznie taki kontakt jak z Gabi. Potrafił mnie pocieszyć, ochrzanić i nakierować na dobrą drogę. Był zawsze, kiedy go potrzebowałam. Czasami było mi z tym źle, bo czułam się jakbym go wykorzystywała, ale kiedy mu o tym mówiłam, zaprzeczał gwałtownie. Droga do jego mieszkania minęła mi szybko, być może dlatego, że było bardzo zimno i zaczęła się prawdziwa burza śnieżna, przez co chciałam jak najszybciej się ogrzać. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzył mi ubrany w dresowe spodnie i bokserkę. Przytulił mnie do siebie i automatycznie zadrżał. Zaśmiałam się, a on prychnął.
-Naprawdę tak zimno jest?
-Nic nie mów, zamarzam- odpowiedziałam i faktycznie, było mi tak zimno, że aż szczękałam zębami.
-Chodź, dam ci jakieś ubrania na zmianę i zrobię gorącą herbatę- weszłam do środka i spojrzałam na siebie w lustrze. Miałam czerwone policzki, śnieg we włosach i byłam łagodnie mówiąc, przemoczona. Max zniknął za drzwiami swojej sypialni i po chwili wrócił ze spodniami od dresu i bluzą. Podał mi i wskazał na łazienkę.
-Idź się przebierz, włóż swoje rzeczy do suszarki, a ja wstawię wodę.
Gdy tylko się przebrałam poczułam się dużo lepiej. Ubrania były cieplutkie i suche i pomimo tego, że za duże to idealnie się w nich czułam. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni, gdzie Max czekał, aż woda się zagotuje. Zobaczył mnie i gwizdnął cicho.
-W mojej wyobraźni w moich ciuchach wyglądałaś prawie tak dobrze jak teraz.
-Oh, zamknij się Max- zaśmiałam się, a on odpowiedział mi uśmiechem. Woda nareszcie się zagotowała, podał mi mój kubek z herbatą i wróciliśmy do salonu. Rozsiedliśmy się na kanapie, a ja zatrzęsłam się delikatnie.
-Chodź, przytul się- rozpostarł ramiona, a ja chętnie wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Objął mnie mocno, a ja wciągnęłam śliczny zapach jego perfum.
-Więc co się stało, że postanowiłaś się odezwać? – spytał po kilku minutach ciszy.
-Po raz kolejny pokłóciłam się z Louisem, no i ogólnie wszystko się wali-odpowiedziałam cicho.
-O co się pokłóciliście?
-O to, że nie mam czasu dla Tony`ego, jego i że ich zaniedbuję przez uczelnię. A sam doradzał mi powrót na nią!- podczas opowiadania narastały we mnie emocje.
-A zaniedbujesz?- spytał.
-Nie wiem! Nie mam czasu na nic, nawet na jedzenie. Muszę nadrobić cały semestr i to jak najszybciej, Louisa nie ma i małym zajmuje się praktycznie tylko opiekunka, no i czuje jakby pomiędzy mną i nim coś się zmieniło. Jak wyjeżdżał był taki inny… i potem te telefony. Praktycznie codziennie się kłócimy, nie potrafimy już nawet normalnie porozmawiać przez telefon.
-Ciiii, uspokój się. Nie płacz- poprosił i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że płakałam.
-Ale ja jestem beznadziejna- wychlipałam.-Do niczego się nie nadaję, nic mi nie wychodzi.
-Przestań!- ujął moją twarz w swoje silne dłonie i powiedział-jesteś cudowną osobą, jedną z najlepszych jakie znam. Pamiętaj o tym, a nie się przejmujesz.
Nie wiem co się ze mną stało. Był tak blisko, czułam jego oddech na swoich ustach i patrzyłam w te hipnotyzujące niebieskie oczy i po prostu to zrobiłam. Musnęłam jego wargi delikatnie swoimi, a on zesztywniał. Natychmiast się odsunęłam i wyrwałam z jego uścisku.
-Ja… przepraszam- szepnęłam i poderwałam się z kanapy. Nie doszłam daleko, zaledwie kilka metrów dalej zostałam przyciśnięta do ściany i mocno, wręcz brutalnie pocałowana. Rozchyliłam wargi i język Maxa natychmiast to wykorzystał. Nie panowałam nad sobą. Obijaliśmy się o ściany, zrywając z siebie ubrania i kierując do sypialni. Po chwili oboje zostaliśmy tylko w bieliźnie, a usta Maxa poznawały moje ciało zaczynając od szyi na linii majtek kończąc. Czułam go wszędzie, jego usta, długie palce i wzrok wędrowały po całym moim ciele. Całował mnie mocno, a ja czułam, że odlatywałam. Pozbyliśmy się ostatnich części swojego ubrania i chłopak po prostu we mnie wszedł. Jęknęłam głośno, bo nie byłam przyzwyczajona do tak szybkich, gwałtownych, a nawet brutalnych ruchów. Wydawałam z siebie niekontrolowane dźwięki, podobnie jak Max. Było mi tak dobrze, jak rzadko kiedy. Swoimi paznokciami drapałam go po plecach, próbując choć trochę się uciszyć, ale nic to nie dawało. Po kilku minutach oboje krzyknęliśmy głośno i chłopak opadł na mnie. Nie potrafiłam opanować swojego oddechu, dyszałam jak po przebiegnięciu maratonu. Max przeturlał się ze mnie i położył obok, również ciężko oddychając. Nachylił się nade mną i namiętnie pocałował. Wtedy uświadomiłam sobie, co zrobiłam. Zdradziłam Louisa. Zdradziłam Louisa ze swoim najlepszym przyjacielem. Podniosłam się i pociągnęłam za sobą kołdrę. Max jęknął niezadowolony.
-Co jest?- spytał.
-Zdradziłam Louisa!- krzyknęłam nie próbując się nawet kontrolować. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy, w zasadzie nie swoje, a Maxa, żeby się ubrać, a obok mnie stanął właściciel ubrań, już w bokserkach.
-Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało- zauważył.
-Mam męża Max! Co ja zrobiłam?- zawołałam z łazienki, w której zniknęłam, żeby się ubrać.
-Nikt cię nie zmuszał, zrobiłaś to na co miałaś ochotę.
-Nie panowałam nad sobą!
-Możesz tak to tłumaczyć. Nie pocałowałabyś mnie, a potem nie pieprzyłabyś się ze mną jakbyś tego nie chciała- powiedział, a ja gwałtownie otworzyłam drzwi i trzasnęłam go w policzek. Złapał się za niego i syknął.
-Za co?!
-Bo… yh!- nie dokończyłam, tylko szybko wciągnęłam buty i kurtkę i wybiegłam z jego mieszkania. Czułam się podle, nawet bardziej niż podle. Szybkim krokiem szłam do domu, a tam zorientowałam się, że mój telefon, klucze i portfel zostały u Maxa.
-No kurwa świetnie!- krzyknęłam i oparłam się o drzwi. Nie miałam wyjścia, musiałam zmierzyć się z Gabi. Zapukałam i po chwili otworzyła mi dziewczyna.
-Tony śpi, myślałam, że później wrócisz- zaczęła, ale przerwała, kiedy dokładnie mi się przyjrzała.-Co ty do cholery masz na sobie i dlaczego płakałaś?!
-Jestem taką idiotką- szepnęłam. Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę i wręcz siłą posadziła na kanapie.
-Mów. Wszystko- zażądała.
-Zdradziłam Louisa z Maxem- powiedziałam cicho, a ona zaśmiała się.
-Hahaha, dobry żart. TY NIE ŻARTUJESZ!- podniosła głos i poderwała się z kanapy.
-Nie żartuję- powiedziałam, czując, że łzy napływają mi do oczu.
-CZYŚ TY ZGŁUPIAŁA?! PRZESPAŁAŚ SIĘ Z MAXEM?!- darła się na mnie, przez co poczułam się jeszcze bardziej podle. Nic nie odpowiedziałam, po prostu po raz kolejny się rozpłakałam. –Masz rację, płacz. Bo nie wiem, jak powiesz o tym Louisowi-warknęła.
-Mam tydzień, mogę jeszcze zginąć w wypadku- powiedziałam cicho.
-Nawet tak nie żartuj! Zresztą, masz tylko noc, chłopaki rano wracają.
-CO?!- spojrzałam na nią zszokowana.
-Odwołali im jakieś koncerty i Harry dzwonił, że z samego rana będą. Teraz mają ostatni koncert i zaraz po nim wsiadają do busa i wracają.
-Boże- szepnęłam.
-Masz kilka godzin, żeby coś wymyślić. A teraz przepraszam, ale weź Tony`ego i wyjdź, bo nie potrafię na ciebie spokojnie patrzeć- warknęła. Kilka chwil później opuściłam jej mieszkanie, biorąc przy okazji zapasowe klucze, które daliśmy im na wszelki wypadek. Położyłam małego do łóżeczka, a sama usiadłam w fotelu obok niego i bezsensownie się kiwałam, obejmując ramionami. Nagle mój wzrok zatrzymał się na bransoletce, którą dostałam od Lou. „Kocham cię, a to będzie ci o tym przypominać zawsze, kiedy nie będzie mnie obok.” Boże, jestem taka głupia. Chyba jeszcze nigdy nie urodził się ktoś tak głupi jak ja. Kocham Louisa, kocham go całą sobą. Kocham go, a zachowałam się jak dziwka. Nie mogłam go zranić bardziej, niż to było konieczne. Pomysł przyszedł sam, wydawał się najlepszym wyjściem. Wyciągnęłam z szafy puste kartony i zaczęłam pakować rzeczy swoje i Tony`ego. Musiałam się wyprowadzić, nie umiem spojrzeć w twarz Louisowi. Postanowiłam zatrzymać się w hotelu i jak najszybciej znaleźć mieszkanie. Kiedy skończyłam pakowanie dochodziła 5 i byłam wykończona. Musiałam się zdrzemnąć.
-Mila?!- obudziło mnie wołanie Louisa. Przez chwilę nie ogarniałam co się dzieje, ale kiedy wszystko sobie przypomniałam, poczułam się jeszcze gorzej niż wcześniej. Zeszłam na dół i stanęłam twarzą w twarz ze zdezorientowanym chłopakiem.
-Mila, czemu spakowałaś wszystkie swoje rzeczy?! –spytał, a nawet krzyknął.
-Bo nie mogę tu dłużej mieszkać- szepnęłam.
-Co? Czemu?- zapytał trochę spokojniej.
-Ja… Louis ja zrobiłam coś, czego bardzo żałuję…
-Co zrobiłaś?- spiął się cały.
-Przespałam się z Maxem- powiedziałam tak cicho, że byłam pewna, że nie usłyszał. Usłyszał, bo gwałtownie wyprostował się i wciągnął głośno powietrze.- Przepraszam.
PRZEPRASZAM. Ten rozdział był najtrudniejszy do napisania spośród wszystkich 35. Wiem, że nie tak wyobrażałyście sobie koniec, wiem. Po prostu Mila znowu miała swój odpał i znowu wszystko brzydko mówiąc zjebała, więc przepraszam.
Jeżeli możemy Was o coś poprosić: chciałybyśmy, żeby pod tym ostatnim rozdziałem ukazało się dużo komentarzy i bardziej obszernych niż 1 czy 2 słowa. Chcemy wiedzieć, co myślicie o tym blogu jako o całości, bo to już jest niestety koniec, a byłoby nam miło, gdybyśmy przeczytały za jakiś czas kilka słów o blogu, o nas, o naszej pracy.
Epilog pojawi się w najbliższych dniach.
I razem z epilogiem pozwolimy sobie na jeszcze dłuższą przemowę, bo jakiś etap w naszym życiu się kończy.
foreveryoung.
Ten rozdział jest genialny! Nie spodziewałam się, że Mila prześpi się z Maxem, bardziej myślałam o jakimś wypadku czy coś, a tu ona z nim. Strasznie mi żal Lou. Nie mogę się doczekać epilogu.:D
OdpowiedzUsuńCo do całej Waszej twórczości to jeden z najlepszych blogów. To jak opisywałyście emocje, sytuacje i osoby to było wszystko takie realistyczne dzięki Wam. Strasznie będzie mi ciężko wejść na tego bloga i nie zobaczyć nowego rozdziału. Najlepsze jest to, że nie ryczałam z tego powodu, że Mila zdradziła Lou tylko z tego powodu, że Wy kończycie już. Można powiedzieć, że związałam się z tym opowiadaniem. Nie mogę powstrzymać łez, które lecą teraz strumieniami po moich policzkach. Bardzo, bardzo dziękuję za Waszą wielką pracę. Włożyłyście tutaj na pewno dużo pracy, miałyście dni pewnie, w których w ogóle wena Wam nie przychodziła, a jednak zawsze próbowałyście zaspokoić czytelniczki swoimi dziełami. Będzie mi brakować kłótni Lou i Mili, zrywania i wracania do siebie Gabi i Hazzy, małego Tonego, który urozmaicił życie Mili i Lou i jeszcze wielu innych osób i sytuacji, które się pojawiły.<3
o BOŻE. Nie wiem co mam innego powiedzieć. Kocham tego bloga i choć jestem zdziwiona, że tak się stało to mam nadzieję, że się pogodzą w epilogu. To był najlepszy blog jaki czytałam, a było ich dużo. Czekam na 1 rozdział w tym drugim blogu. Będę go na pewno czytać i mam nadzieję, że będzie taki super jak ten. Żałuję, że kończycie pisać tego bloga, ale trudno. Pozdrawiam @Prince_Lilianna
OdpowiedzUsuńPS: zapraszam także do mnie :)
http://oneheartwithmillionvoices.blogspot.com/
Blog bardzo mi się podobał
OdpowiedzUsuńa opowiadanie wciągnęło i nie spodziewałam się
że w ostatnim rozdziale przed
epilogiem Mila zdradzi Lou ;(
Szkoda że już koniec ale dalej mam
nadzieję że epilog będzie zakończony
happy endem :)
Czekam na ostania część
niesamowitego opowiadania *_*
OMG OMG OMG OMG OMG OMG!!!! Może to zabrzmi dziwnie, ale na tym rozdziale prawie płakałam... ! Jesteście po prostu niesamowite, ale nie spodziewałam się takiego końca... Ogólnie uwielbiam waszego bloga, to najlepsze opowiadanie o 1D jakie czytałam i nie przesadzam z pochwałami!! Już zostałam waszą fanką i z niecierpliwieniem czekam na epilog... Mam nadzieję, że nie dojdzie do rozwodu i będą żyli długo i szczęśliwie ;)
OdpowiedzUsuńKocham was i na 1000000% będę wracać na ten blog, bo jest po prostu niezapomniany!! xD
Oczywiście będę również czytać wasz nowy blog, mam nadzieję, że będzie tak samo dobry, a nawet lepszy... xoxo
Było mi miło czytać tego bloga i teraz ze szczęściem i dumą piszę ten komentarz. Mam nadzieję, że go przeczytacie ;)
xx
Zawsze czytamy wszystkie komentarze, nigdy żadnego nie ominęłyśmy. Pisanie tego bloga to z pewnością jeden z najlepszych etapów w naszym życiu. Dziękujemy, że poświęciłyście nam tyle czasu i przechodziłyście przez to razem z nami.♥♥
UsuńO mój boże!!! Jestem po prostu wzruszona tym rozdziałem i w ogóle opowiadaniem, pisałyście go jak prawdziwe pisarki ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu wracać i nadal komentować wasze stare rozdziały, bo stworzyłyście takie jakby moje drugie życie na tym blogu. Nie zaczynałam dnia od sprawdzenia, czy nie ma nowego rozdziału i będę tęsknić całym sercem... ♥ Wiedzcie, że uwielbiałam wasze opowiadanie i teraz, gdy wspominam wasze początki, to po prostu nie mogę powstrzymać łez..
Mam nadzieję, że drugi blog będzie równie dobry i będziecie go pisały bardzo długo, bo przynajmniej to jakoś zaklei pustkę w moim sercu...
Jeszcze raz dziękuję za tego bloga i za Wasze poświęcenie, rozdziały zawsze wyglądały świetnie u wszystkie były dopracowane. Zawsze będę was miło wspominać. ~ K.
Szczerze nie spodziewałam się, że na koniec Mila zdradzi Lou z Maxem, ale dreszczyk emocji musi być.. ;) Jednak epilog musi być ze szczęśliwym zakończeniem i proszę dodajcie go już jutro!!! Kocham tego bloga i zawsze będę tu chętnie zaglądać :) Jesteście po prostu niesamowite i za to was uwielbiam xD Chętnie przeczytam drugiego bloga i na pewno będzie tak samo dobry, jak ten..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wasza czytelniczka ♥
To opowiadanie było jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. Idealne pod względem gramatycznym jak i technicznym. Przeżyłam cudowne chwile czytając je. Od smutku, łez i złości, po śmiech, radość i wzruszenie. Yhhh... nie wiem co napisać, bo wszystko to, co czuję w związku z tym opowiadaniem jest raczej nie do opisania. Wydaje mi się, że najlepszym wyjściem byłoby spotkanie w rzeczywistości i mocne uściskanie was. Dziękuję za to, że to pisałyście. Świetni, niebanalni bohaterowie, wspaniale opisane emocje... Mogę wręcz powiedzieć, że jesteście moimi idolami pod względem pisania. Chciałabym pisać tak dobrze jak wy. I jest mi na prawdę bardzo przykro, że ta historia dobiegła końca. No to się rozpisałam... ale chyba o to chodziło, prawda? Mam nadzieję, że kolejne opowiadania będą nie gorsze od tego. DZIĘKUJĘ! Lots of love. :D x
OdpowiedzUsuńo w mordę !!!! Ale się porobiło, spodziewałam się zupełnie czegoś innego, ale to jest mega, szkoda że to już ostatni rozdział, bo kurde skończyło się tak, że ja bym chciała wiedziec co będzie dalej, jak Louis zareagował i wgl. o kurdekurdekurde, Wasz blog jest chyba najlepszy jaki czytałam, a czytałam dużo !!!! mogłybyście dodac jakiś jeden jak to im się tam dalej ułożyło i wgl. Mam nadzieje ze wasz drugi blog też będzie taki świetny, bo piszecie SUPER!!! Buuuuziak :*:*:*
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie było wyjątkowe , było prawdziwe , realistyczne, niesamowite . Strasznie mi smutno z powodu końca opowiadania , ponieważ zaczęłam je czytać stosunkowo nie dawno i na początku pomyślałam o tym że to będzie następne głupie opowiadanie ale szybko się przekonałam o tym że to nie jest zwykle opowiadanie . Będę za nim bardzo tęsknic , co muszę przyznać że przywiązałam się do Tonego i całej reszty ;-) W tej chwili mam zamiar zacząć czytać to od nowa . Mam nadzieje że następne opowiadanie będzie równie cudowne co to opowiadanie ;) Kocham was i wasze opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNIeeee nie kończ goo on jest wspaniały.Boże a było juz tak pięknie!! Mam nadzieję że to się jako naprawi. czekam na kolejne zajebiste od Cb opowiadanie>
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że jest to już koniec.. Naprawdę nie ma szans, żebyście go jednak kontynuowały? Jejku, baaardzo mocno się do niego przywiązałam. Was blog jest jednym z nielicznych na które wchodzę co kilkanaście minut, żeby sprawdzić czy nie został dodany nowy rozdział.. Według mnie macie ogromny talent do pisania tego typu opowiadań. Rzadko kiedy udało mi się odgadnąć w stu procentach co się stanie w następnej części, a już na pewno nie spodziewałam się tej akcji z Maxem.. Totalnie nie ogarniam, że to już będzie koniec. Pociesza mnie jedynie fakt, że jest jeszcze Wasz nowy blog.. myślę, że również będę do niego przywiązana, tak jak do tego oraz opowiadania Mili!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za wspaniałe opowiadanie! xx
..i życzę weny do nowego. :)
Proszę, nie kończcie go. Trafiłam tu przypadkiem, dosłownie w 5 dni pochłonęłam pierwsze 28 rozdziałów. Nie słuchałam 1D, nie przepadałam wręcz za nimi, dzięki Wam, zaczęłam słuchać ich muzyki, którą polubiłam, pokochałam. Dzięki WAM!!! Uwielbiam Wasze opowiadanie, wydaje się być takie realistyczne, prawdziwe, pisane z sercem... Dziękuję za to z całego serca i proszę, popiszcie jeszcze trochę...;(
OdpowiedzUsuń<3
Powiem tak rozdział, jak cały blog, jest wspaniały. Było troche upadków. TO jest jedyny blog, z którym po prostu się związałam. Pamiętam pierwsze rozdziały oraz to jak do późnej godziny w nocy go czytałam, tylko po to, żeby nadrobić. Na ostatnich rozdziałach nie mogłam przestać mieć szklanek w oczach. Cały czas powtarzałyście, że to są ostatnie rozdziały. Najbardziej mnie wzięło na płacz wtedy kiedy Mila straciła swoje pierwsze dziecko. Razem z tym rozdziałem wtedy kiedy był jakiś tam rozdział itd. zaczęłam mieć własne pomysły na bloga i tak to się zaczęło. Więc można powiedzieć, że dzięki wam zaczęłam wgl. pisać i dziękuje wam za to bardzo gorąco. Opowiadanie było bardzo ciekawe. Teraz mam nadzieję, że Epilog będzie bardzo długo rozpisany. Nie mogę się doczekać, aż zaczniecie pisać coś nowego.
OdpowiedzUsuń~Alice ;*
Ps.: Wiem, że nie wypada, ale na prawdę chciałabym znać waszą opinię o moim opowiadaniu więc proszę was tylko, żebyście trochę przeczytały i skomentowały <3 http://onedirectioniandrea.blogspot.com/
rozdział mi się bardzo podoba tak samo jak cały blog, szkoda że się tak szybko zakończyło. Mogłybyście tą sprawe jakoś wyprostować w jeszcze jednym rozdziale?!?czekam na epilog !!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga. Od początku. Piszecie przegenialnie i szkoda, że kończycie. Żądam kontynuacji! :C To nie może się tak skonczyć.
OdpowiedzUsuńszkoda że kończycie już te opowiadanie, bo jest na prawdę świetne. ;)
OdpowiedzUsuńi zaskoczyłyście mnie tym że kończy się w taki sposób, wszystkie opowiadania jakie dotąd czytałam kończyły się happy endem.
I chciałabym żeby te też się tak skończyło. ;(
uwielbiam to opowadanie . szkoda, że to już koniec. strasznie mnie wciągneło.
OdpowiedzUsuńnie wiem skąd pomysł na zakończenie, ale zdziwiło mnie . jestem ciekawa jak to się wszytko potoczy.
CZEKAM NA EPILOG ♥
Ten blog to jeden z moich ulubionych. Fantastyczne pomysły miałyście. A ten rozdział. WOW nie spodziewałam się. Niech on jej wybaczy :)
OdpowiedzUsuńJejciu zaraz się chyba popłaczę.!!
OdpowiedzUsuńKurde, ale Mila zjebała.!! Chyba zaraz was uduszę za to, że wg. takie coś wymyśliłyście.
Oczywiście całość jest świetnie opisana. ; )) Tylko jejciu nie spodziewałam się, że wszystko tak się potoczy. Mam nadzieję, że Lou wybaczy wszystko Mili, a ona się ogarnie, bo nie widzę innego zakończenia tego zajebistego bloga. Musi być happy end i koniec kropka. !!
Szkoda, że już kończycie z tym opowiadaniem, bo się w nim po prostu zakochałam. Chcę abyście wiedziały, że to co tu stworzyłyście jest przepiękne.
Pozdrawiam i czekam na epilog, w którym mam nadzieję wszystko wróci do normy.
Jestem pod wielkim wrazeniem. Opowiadanie wywolalo u mnie tyle roznych uczuc. I z taka niecierpliwoscia czekalam na kolejne rozdzialy, ze chyba sie poplacze. Tak bedzie mi brakowalo tego bloga. Jestem ciekawa, co wymyslilyscie na epilog. Co by to nie bylo i tak z pewnoscia poplacze sie na koniec. A wlasnie. Koniec.. Koniec pewnego etapu w zyciu. Niby taki zwykly blog, a odgrywa tak wielka role.
OdpowiedzUsuńJa osobiscie Wam gratuluje, ze doterlyscie do tej liczby rozdzialow i ze zyskalyscie tyle czytelniczek. Chcialabym teraz Wam oficjalnie podziekowac. Za trud, prace, uczucia, poswiecenie i za serce wlozone w to opowiadanie. DZIEKUJE.
Teraz to ja cię zjade . Miał być długi , będzie . Zjadę cię jeszcze bardziej niż na gg :
OdpowiedzUsuńMila ! ja cię po prostu zabije ! Jak mogłaś zrobić to Louisowi ?! Boże , i to niby ja jestem zryta ?! No chyba nie . On cię tak kocha a ty poszłaś do tego pierdolonego Maxa . Ja ci nigdy tego nie wybacze ! Oni mają się pogodzić , rozumiesz ??!! Nienawidzę cię za to co zrobiłaś Louisowi ! . Ok , haha . Koniec. Co do bloga . To mój pierwszy blog. Kocham go najbardziej z wszystkich których czytam , mam łzy w oczach na myśl że to już koniec. Jesteście świetne , mam nadzieje że wasz kolejny blog będzie równie dobry , ale i tak nic nie dorówna temu . Kocham was , kocham ten blog i chcę żebyście wiedziały że będzie tak na zawsze . Na prawdę . Czekam na epilog . Mila pamiętaj ! Ma być szczęśliwe zakończenie ! <3 .
Haha . We love .
Celaa. ♥
no fakt, zakończyć miało się inaczej.Dziewczyny pisałyście świetnie ! Codziennie sprawdzałam czy jakiś rozdział się nie pojawił, tak się uzależniłam ! :D Mam jednak nadzieję, ze w epilogu wszytko się wyjaśni Mila będzie z Lou, Gabi z Harrym i wszyscy będą Happy :DD
OdpowiedzUsuńI dziękuję Wam za tą opowieść bo była niesamowita ! <3
TO nie może sie tak skończyć. Blog jest genialny. Nie możecie go skończyć
OdpowiedzUsuńo ja pierdole! :o tego to się nie spodziewałam. wow, nie mam słów. zatkało mnie. to opowiadanie jest jednym z moich ulubionych, wręcz zakochałam się w nim. zawsze z niecierpliwością czekałam na nowe rozdziały. ten blog często wywoływał szeroki uśmiech na mojej twarzy, a czasem sprawiał, że uroniłam parę łez. czas poświęcony na czytanie tego opowiadania na pewno nie poszedł na marne. myślę, iż macie duży talent i cieszę się, że będziecie kontynuować swoją współpracę, pisząc kolejne opowiadanie (pewnie równie
OdpowiedzUsuńświetne jak to). dziękuję Wam za tę cudowną historię. jesteście genialne. LOVE YA xoxo
Dziewczyny, nie róbcie mi teeeegooo! nie kończcie go! to jest mój ulubiony blog i nie wyobrażam sobie, że się skończy, jeszcze do tego wszystkiego w taki sposób! prooszę, kontynuujcieee! xx
OdpowiedzUsuńSuper, zdradziłaś go! NOŁ KOMENT
OdpowiedzUsuńPowiem tak zaczęlam czytac bloga bo zaintrygowała mnie jego tresc. Przy rozdziale ok. 21-27. Wszystko było takie, roche nierealne. Minimalnie taka opera mydlana. Ale po rozdziale 28 wszystko znwu powrociło do normy. Pomimo, ze w zyciu bohaterow wiele się wydarzyło to zawsze z checia wrcałam tu by dowiedziec sie co sie stanie.
OdpowiedzUsuńCzekam ze zniecierpliwieniem na epilog.
Blog jest świetny, staram się być jak najbardziej na bieżąco i komentować jak się da i co się da ale... to koniec. Nie będę mogła już nic skomentować, bo tego bloga nie będzie. Znowu płakałam, bo to już ostatni -35- rozdział. Przed oczami stanęły mi wszystkie chwile z tego bloga, zaczynając od przyjazdu dwóch dziewczyn do Londynu o imieniu Gabi i Mila, do momentu zdrady Mili. I wiecie co? te 7 miesięcy było najlepszymi miesiącami w moim życiu. Piszecie tak realnie i tak pięknie, że przeżywałam wszystkie uczucia wraz z bohaterkami. Niestety, po końcu tego bloga będę czuła okropną pustkę... Dzięki wam przeżyłam wspaniałe 7 miesięcy, które sprawiły, że nie tylko miałam co robić, ale także mogłam oderwać się od realnego świata. Na prawdę, dziękuję. ♥
OdpowiedzUsuńTeraz troszkę się rozpiszę, no ale cóż.
OdpowiedzUsuńDobrze wiecie co o tym blogu myślę, jestem kurka do niego przywiązana. ( nie tak jak Wy, ofc :D)
Piękny blog, no kurna, nie wiem co mam mówić. Dziwnie tak, że już nie będzie "nowy rozdział na saveyoutonight-foreveryoung" i tego "WOHOOO, WRESZCIE!"
Mam nadzieję, że kolejny blog będzie równie zajebisty, ale to chyba niemożliwe, żeby nie był. :D
Dziękuję Wam, że mogłam to tak realistycznie przeżywać, aww, to takie piękne no.
Siedziałam jak na szpilkach jak się coś komuś stało, ktoś kogoś zdradzał i w ogóle AWWW.
Najlepsze jest to, że historia może się jak najbardziej przydarzyć i nie jest banalna jak połowa blogów.
Blog jest naprawdę świetny, dobrze o tym wiecie, i Mila- NIE, NIE SPIERDOLIŁAŚ ROZDZIAŁU. Chociaż jestem megafgtresdhgrews zaskoczona, ale i tak jest zajebiście no, jak wszystkie rozdziały. Mam nadzieję, że w epilogu coś się wyjaśni, bo tak coś nie łapię co teraz z Lou i w ogóle. XD
No i Gabi i Hazz, AWW. Jakoś bardziej byłam zżyta z blogową Gabi, pewnie dla tego, że kocham Harrego, hyh.
Cieszę się, że pomimo, że nie byłam z Wami od początku, będę z Wami do końca.
KOCHAM WAS I WASZE POJEBANE BLOGI, ADIOS BITCHACHOS! ♥♥♥
ale wiesz, że ja cię uwielbiam? ♥ / Mila.
Usuńmam taką nadzieję ♥
UsuńMyślę, że ogólnie wasz blog jest dobry. Historia całościowo jest ciekawa i mogłaby być także przekonywująca gdyby nie ta naiwność. Nie przytoczę wszystkich, ponieważ jest ich mnóstwo, ale przykładami może być przespanie całej nocy przez tygodniowe (urodzone jeszcze przed terminem) dziecko; nagłe powrócenie WSZYSTKICH wspomnień Gabi po jednym pocałunku (dość bajkowo); zmienianie ciągle decyzji jak wtedy, gdy Gabi wybudziła się ze śpiączki i już miała wracać do Polski, ale zaraz potem stwierdziła, że oooo! może jednak zostanie w tym Londynie; nazywanie siebie okropną matką i żoną a zaraz potem zdradzanie swojego męża i tuż potem oprzytomnienie, że co to ona zrobiła!; podsłuchiwanie/przypadkowe usłyszenie ważnych rozmów (prawie jak W11 czy Detektywi) itp itd. Reasumując, opowiadanie jest niezłe kiedy czytając nie myśli się w ogóle nad sensem niektórych rzeczy. Rozdziały mogłyby się pojawiać częściej a być za to krótsze, dzięki temu więcej czytelników może na nie wrócić. Oczywiście dla kogoś może to być plus. Chociaż przywiązałam się do tego bloga, chciałam wiedzieć co dalej wymyślicie to szczerze powiedziawszy cieszę się, że to już ostatni rozdział. Gdyby to wszystko było ciągnięte dalej czułabym się jakbym oglądała 'Modę na Sukces'. Mam nadzieję, że epilog nie będzie ani bajkowy ani jakimś tragicznym końcem tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńTo tylko moja opinia, która nie miała na celu obrazę kogokolwiek, możecie się oczywiście z nią nie zgodzić :)
Życzę powodzenia w dalszej twórczości :)
Kocham Waaaaaaaaaas i dziękuje za świetną robotę, którą odwaliłyście. Był to najlepszy blog na jaki się natknęłam, taki dojrzały, ale pozwalający się też rozmarzyć o cudownym życiu przy boku cudownych chłopaków. Mam nadzieję, że jak najdłużej z nami zostaniecie :** Jeszcze raz wielkie dzięki!!!
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie :( to nie może się tak skończyć, chyba przeżyję załamanie nerwowe. Czytając to napłynęły mi łzy do oczu. Byłam taka pewna happy endu, a tu taka niespodzianka. Kocham to opowiadanie i z chęcią czytałabym dalej, na pewno będę rozmyślać jakby to było gdyby Mila nie zdradziła Lou. I ze smutkiem będę wspominać taki koniec :( Tak bym chciała żeby się dobrze dla nich skończyło. Nie kończcie tak tego :( plisssssss.
OdpowiedzUsuńA co do całego opowiadania, pomimo takiej smutnej końcówki jest boskie, uwielbiam je, strasznie się z nim zżyłam, może dlatego nie mogę tego zaakceptować. Myślę, że przyszłości nawet do niego wrócę, aby jeszcze raz to wszystko przeżyć. Ale chociaż dla Harry'ego i Gabi się dobrze skończy, prawda? Szczerze mówiąc to chyba bardziej obchodziły mnie ich losy, niż Lou i Mili. Jednak pomimo tego jest mi smutno :(
No nic, to chyba wszystko o czym chciałam napisać. Uważam, że macie niesamowity talent do pisania. Stworzyłyście cudowne opowiadanie. Wielka szkoda, że to już koniec.
Czekam na epilog :)
Wasz blog był po prostu WSPANIAŁY. Świetnie się go czytało, to jak zakończyłyście tą historie nigdy by mi nie przyszło do głowy, że Mila zdradzi Lou z Maxem. Szkoda że to już koniec ale obiecuje że będę kolejnego waszego bloga również czytaĆ. Nie często pisałam wam komentarze pod rozdziałami bo po prostu nie miałam czasu czasem nawet w szkole na jakiejś lekcji wyciągałam fona wchodziłam na internet i czytałam tego bloga. Mam nadzieje że 'stillchasingdreams-foreveryoung' będzie równie zajebisty co i ten *.* . Dziewczyny odwaliłyście kawał dobrej roboty wielkie DZIĘKI wam za to. <3 :)
OdpowiedzUsuńnieee.. dlaczego z NIM ? ;/
OdpowiedzUsuńwięc tak .. dziewczyny to był naprawdę świetny, świetny blog i w ogóle strasznie wam za niego dziękuje bo był jednym z moich ulubionych i czytałam go na bierząco ii.. troche szkoda że już kończycie . :(
dzieki jeszcze raz <3
lofki.
Mila i jej odpały.. xD
OdpowiedzUsuńCzytałam już parę blogów przed wami ale żadnego do końca bo mnie po prostu nużyły.
Ten blog przeczytałam do końca jestem z was dumna że w każdym rozdziale się coś dzieje!
Na pewno bd czytać kolejny wasz blog! ;)
Pozdrawiam
Co to się porobiło... ale dlaczego ona go zdradziła?! kurde, Lou przecież tak ją kocha, a ona zrobiła takie świństwo.. ale jestem zła na Milę...wrr!! Max powinien przystopować, i do tego nie dopuścić, skoro jest jej przyjacielem. Musi się to wyjaśnić. Ma być dobrze (ale to przeżywam:D ).!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Gabi i Haz się znowu kochają. Naprawdę fajna z nic para;)
Zgadzam się z poprzednimi komentarzami, że ten blog jest naprawdę świetny. Myślę, że wasz 2 też taki będzie, i tak samo stanie się moim ulubionym jak ten;)
mam nadzieję, że opowiadanie skończy się dobrze, że Lou jej wybaczy czy whatever ;)
OdpowiedzUsuńblog świetny i cała historia ! xd szkoda, że już koniec, ale niestety wszystko się kiedyś kończy, więc teraz mi tylko pozostało życzyć wam powodzenia w nowym blogu i nowej historii ;)
Szkoda że już kanczycie ;C Bardzo lubie waszego boga.! Jest super <33
OdpowiedzUsuńMila i Max ale sie porobiło... ale za to Gabi i Harry znow są razem swietna z nich para ; )
pozdrowienia ;D
O Jezu. jestem rozpaczona sytuacją Mili. Jak ona mogła to zrobić!! Nie mogę po prostu zrozumieć jej zachowania. Mam nadzieje, że Louis jej wybaczy. Blog dla mnie jest jednym z najlepszych jakie czytałam. Totalnie pokręcony. Chyba największy szok jaki przeżyłam czytając tego bloga, to to że Niall okazał się bi. Nie potrafiłam tego zrozumieć czemu to zrobiłyście. Nie mogłam normalnie spać. Dręczyły mnie koszmary. Po mimo tego nie przestałam go czytać. Na pewno będę do niego wracać tysiące razy. I naprawdę liczę na happy end w epilogu.
OdpowiedzUsuńKOCHAM WAS.
I miłych ostatnich dni wakacji. :)
STRASZNIE GŁUPIO ŻE TAK TO SIĘ SKOŃCZYŁO !!
OdpowiedzUsuńnormalnie zaczęłam się denerwować xD
ale no cóż wasz wybór
blog był bardzo dobry ale strasznie żałuje że tak się kończy