-Wszystko się może zdarzyć- odpowiedziała jej ze łzami w oczach spowodowanymi napadami śmiechu.
-No ale Louis! Naprawdę byś mu to zrobiła?! On jest sam w sobie słodki, a ty byś go tak zraniła. Nie nadajesz się na jego żonę Milka, oj nie- brunetka pokiwała głową z wszechwiedzącą miną.
-Przestań, on ma Eleanor, a ja jestem tylko zwykłą fanką. Wzdycham do niego tak jak miliony innych dziewczyn i pewnie nigdy go nawet nie poznam- westchnęła Mila.
-Szanse zawsze jakieś masz, może się rozstać z Elką w każdej chwili- powiedziała Gabi, ocierając oczy.
-Ty masz większe, Hazza nadal nie jest zajęty, atakuj!- blondynka natychmiast się rozpogodziła, za co wyrwała poduszką.
-On na mnie nawet nie spojrzy, biorąc już pod uwagę opcję, że go kiedyś spotkam.
-Spotkamy ich zobaczysz!
-Chyba za 50 lat, jak już będą mieli żony, dzieci i wnuki. Hahaha, wyobrażasz sobie Harry`ego z siwą głową?
-Oh, hej, właśnie mi kogoś przypomniałeś, ale ten ktoś był 50 lat młodszy i jego loczki były brązowe, nie siwe- Mila sparodiowała scenkę, udając, że leżący obok misiek to osoba. Gabi wybuchnęła śmiechem i złapała się za brzuch.
-Boże hahahah, mamy 18 lat hahaha, a zachowujemy się jak napalone 13-latki!
-Lecę na niego, no i co? Maaaaaaaaaaaaaamusiuuuu czemu ja nie mam takiego tyłka?!- blondynka ześlizgnęła się z łóżka i podeszła do plakatu.- To nie fair, Tomlinson, że masz lepszą dupę ode mnie!- dźgnęła go palcem i udała płacz.
-Ale ty masz większe cycki- skomentowała Gabi, za co jej przyjaciółka zgromiła ją wzrokiem.
-On jest facetem, nie ma cycków- zwróciła się jak do idiotki.
-Przecież wiem, ale przecież u Larry`ego ktoś musi być kobietą!
-Czemu akurat Louis?
-Hy… bo jest taki kobiecy. Taki oo- brunetka zaczęła machać rękami, próbując znaleźć odpowiednie słowo.
-Jesteśmy powalone- skomentowała jej przyjaciółka i ponownie usiadła obok niej.
-Jesteśmy ich fankami, po prostu. Wiesz… może nasze marzenia się spełnią?
-Błagam cię Gabi. Mamy 18 lat, jedziemy do Londynu na studia i nasza historia jest tylko naszą WYOBRAŹNIĄ. Nigdy się nie zdarzy, może kiedyś pójdziemy na ich koncert, ale nie będzie wielkiej miłości i wspólnego życia. To tylko nasza wyobraźnia!- zgasiła przyjaciółkę Mila.
-Marzyć zawsze można- westchnęła brunetka.
Marzenia są naszym drugim życiem. Dzięki wyobraźni potrafimy żyć w innym świecie, z innymi ludźmi tak jak chcemy, bez nakazów, zakazów i niepochlebnych opinii innych ludzi. W wyobraźni możemy być kim chcemy, możemy marzyć o lepszym życiu niż te, które czeka na nas za drzwiami naszego pokoju. Mila i Gabi marzą o wielkiej miłości z członkami One Direction. I mają do tego całkowite prawo, tak jak kilka milionów innych dziewczyn, bo od tego właśnie są marzenia. Aby choć na chwilę zamknąć się w swoim idealnym świecie, nie martwiąc się o nic i z całego serca wierząc, że pewnego dnia to wszystko może się spełnić.
To już jest koniec tej historii. Zapewne wiele z Was zawiodło się na tym epilogu, ale tak miało być od początku.
Teraz czas na nasz wywód, kto nie chce niech nie czyta, bo nie gwarantujemy, że będzie to miało sens. Przede wszystkim chcemy WSZYSTKIM podziękować i mocno mocno mocno przytulic. Dziękujemy tym, którzy byli z nami od początku, dziękujemy tym, którzy dopiero niedawno dołączyli do naszej "blogowej rodziny". Dziękujemy tym, którzy komentowali każdy rozdział i w ten sposób nas wspierali, ale też tym, którzy tylko czytali i pozostawiali to bez komentarza. Dziękujemy każdej osobie z osobna i wszystkim razem, bo znaczycie dla nas znacznie więcej niż Wam się wydaje. Jesteście dla nas w pewnym sensie drugą rodziną i przez te 8 miesięcy bardzo się do Was przywiązałyśmy. Teraz pozostaje nam nadzieja, że będziecie nas wspierać w drugim projekcie- Still Chasing Dreams - i chociaż część z Was będzie pamiętać o Mili i Gabi, które stworzyły jakąś abstrakcyjną historię, bez ładu i składu. Dziękujemy jeszcze za 60450 wejść i 98 obserwatorów. Po prostu, co tu dużo gadać, spełniłyście nasze marzenia.
To już naprawdę na koniec, więcej nic tu nie napiszemy: KOCHAMY WAS TAK BARDZO, BARDZO, BARDZO!
ps. właśnie obydwie ryczymy, ale kit z tym, dla Was warto płakać <3
po raz ostatni tu: foreveryoung.