-Zwariowaliście?!- krzyknęłam na nich.
-Oj kotku, musiałyście się przywitać z wodą-Louis tak się śmiał, że aż leciały mu łzy.
-Żebyś ty się zaraz z czymś nie przywitał.
-No i masz przesrane, Boo- skomentował ucieszony Harry.
-Sądzisz, że ty nie masz?- odezwała się Gabi, a chłopak diametralnie zmienił wyraz twarzy.
-Przepraaaaaaaaaaaszam, wybaczysz mi?- podszedł do niej i przytulił z całej siły.
-IDIOTO, JESTEŚ MOKRY!- wydarła się naprawdę głośno. Hazza odsunął się od niej i dopiero wtedy zauważyliśmy, że Gabi też była cała przemoczona. Spojrzała na siebie i dodała- dzisiaj śpisz na kanapie.
-No Gabiiiiiiiiiiiiii- jęknął.- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
-Zostać Elvisem Presleyem, lol. A rób, co chcesz i tak śpisz na kanapie-pozostawała nieugięta.
-A jak cię ładnie przeproszę?- ponownie się do niej przysunął i pocałował.- Na przykład tak?
-Masz większe szanse, ale walcz dalej- przekomarzała się z nim i kiedy znowu ją pocałował, Louis odezwał się:
-No ogarnijcie się, czuję się jak w jakimś wstępie do pornosa!
-Oglądasz pornosy?- zareagowałam.
-Oglądałem, a ty nie?- spytał.
-Nie odczuwałam nigdy takiej potrzeby-odpowiedziałam.- Ale serio, moglibyście się trochę ogarnąć -zwróciłam się do Gabi i Hazzy.
-Wiecie już, jak czuliśmy się, kiedy wy robiliście to non stop- odpowiedział mi Harry.
-A walcie się, całujcie się dalej. Ale jak coś, to chcę być zaproszona na wesele! –zaśmiałam się.
-O co chodzi?- spytał nieogarniający Harry.
-Nasze całowanie zakończyło się ślubem, wasze pewnie też- sprecyzował Louis, obejmując mnie ramieniem.
-Boże, nie poznaję cię Lou! Małżeństwo to naprawdę zmienia ludzi nie? Ty rozumiesz skróty myślowe Mili!- Gabi udawała przerażenie.
-A Mila rozumie jego. Oh Boo, dobrze wybrałeś- stwierdził Hazza, kiwając głową z poważną miną.
-Lepiej nie mogłem. Dobra, nie przeszkadzamy wam, porywam żonę na spacer- wziął mnie za rękę i pociągnął w bardziej odludnionym kierunku.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że za mniej więcej 3 miesiące będziemy rodzicami?- odezwał się po chwili milczenia.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że już 4 miesiące jesteśmy małżeństwem?
-Dorośliśmy.
-I spoważnieliśmy.
-I wanna be forever young- zanucił.
-Żałujesz? –stanęłam i spojrzałam mu prosto w oczy.
-Ani trochę. Nie żałuję niczego, co jest związane z tobą, nawet jednej sekundki. Mieliśmy sporo kłótni i problemów, ale bez nich nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy teraz. Nie bylibyśmy tacy, jacy jesteśmy teraz. Ja cię po prostu kocham, tak jak nikogo innego.
-Też cię kocham, Louis. Ale nie wyobrażam sobie, jak to będzie, kiedy Tony się urodzi- spojrzałam na swój brzuch.
-Będzie ciężko, ale poradzimy sobie.
-Wierzę w nas, chociaż nie wyobrażam sobie ciebie zmieniającego pieluszki haha- zaśmiałam się, wyobrażając to sobie.
-Żartujesz? Jak bliźniaczki się urodziły, to pomagałem rodzicom, więc mam wprawę.
-Mówisz, że będziesz bardziej ogarnięty niż ja?- zmrużyłam oczy i zaśmiałam się złowrogo- nigdy haha!
-Taka jesteś siebie pewna? – wziął mnie na ręce i jęknął- przytyłaś!
-To postaw mnie na ziemi, a nie!
-I tak nie ważysz więcej niż 60 kg, mogę cię ponosić haha- oświadczył i zaczął nosić mnie po plaży.
-Louis, błagam cię! Nie lubię być noszona na rękach-poprosiłam.
-Mąż musi nosić żonę na rękach, to mój obowiązek- nie poddawał się, idąc w kierunku reszty.
-A jak cię ładnie poproszę?
-Tylko jeden sposób może podziałać- nadstawił usta.
-Nie będę cię całować w powietrzu-wywróciłam oczami, a gdy postawił mnie na ziemi dodałam-no, dzięki!- i zaczęłam uciekać. Zanim się zorientował co robię, byłam już w połowie drogi do swojej obrony, czyli chłopaków i Gabi. Mimo opóźnienia, nie trudno dogonić kobietę w ciąży i już po chwili zagrodził mi drogę ucieczki.
-Nie ładnie oszukiwać- pokręcił głową zawiedzony.- Teraz trzeba przeprosić.
-Nie trzeba- zaprzeczyłam ze śmiechem.
-Oj trzeba, trzeba.
-Wcale, że nie. Wy też tak uważacie nie?- zwróciłam się do reszty, która zdążyła do nas dojść. Zgodzili się ze mną, a Louis zrobił smutną minę. Harry podszedł do niego i przytulił do siebie.
-Co się stało, kociaku?- spytał z przejęciem.
-Ona mnie nie kocha!- odpowiedział, wskazując na mnie. Zaśmiałam się i zaprzeczyłam:
-Kocham cię!
-To dlaczego nie chcesz mnie pocałować?- wciąż robił tą zabawną, smutną minę.
-Bo na pocałunek trzeba zasłużyć- odpowiedziała za mnie Gabi i przybiłyśmy piątki.
-Ja zasługuję od czterech miesięcy- skomentował to i całe męskie towarzystwo wybuchło śmiechem.
-Rozumiem, że małżeństwo ze mną to taka tragedia?- spytałam.
-No raczej łatwo nie jest- mruknął Niall, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
-Ty na pewno nie będziesz miał łatwo jak Em przyjedzie. Ona woli powoli, wiesz-specjalnie mówiłam z podtekstem i miałam dziką satysfakcję, kiedy się zarumienił.
-Nie spieszy się nam.
-Oh, to z pewnością.
-Zejdź już z niego- stanął w jego obronie Liam.
-O, Li! A ty będziesz miał łatwo z Danielle, czy nie?- spytałam i usłyszałam, jak Gab parska śmiechem.
-Okej, wygrałaś. Poddajemy się-powiedział Zayn i wszyscy podnieśli ręce w geście kapitulacji.
-Ej, wracamy do hotelu? Bo zgłodniałam- odezwała się Gabi.
-W sumie kolacja to nie taki głupi pomysł-przytaknęłam.
-No to idziemy! –zarządził Louis i wszyscy skierowaliśmy się w stronę hotelu. Od razu poszliśmy do restauracji i szybko spałaszowaliśmy naszą kolację. Pierwsza wstałam od stołu i poszłam w kierunku wind. Tam dołączył do mnie Louis, który tylko obrócił mnie do siebie i od razu przycisnął swoje usta do moich. Miłe uczucie, nie powiem. Czułam, że gdy zaczęłam oddawać pocałunek uśmiechnął się z satysfakcją. Robiło się coraz bardziej gorąco, ale oczywiście ktoś nam musiał przerwać.
-„Moglibyście się trochę ogarnąć”- zacytował mnie Harry, który razem z Gabi się nam przyglądał.
-Ah, ta wymiana śliny w 6 miesiącu ciąży jest taka pociągająca- dodała dziewczyna.
-Myśleliśmy, że jak już jest taka zaawansowana i nie możecie uprawiać seksu, to przystopujecie trochę.
-Kto powiedział, że nie możemy uprawiać seksu?- spytałam zdezorientowana.
-A możecie? – zdziwienie na ich twarzach było co najmniej zabawne.
-Oczywiście, że tak- Louis patrzył na nich, jak na debili.-Wsiadacie, czy będziecie tak stali?- zapytał, kiedy winda podjechała i do niej wsiedliśmy. Szybko się do niej wpakowali i razem pojechaliśmy na odpowiednie piętro.
Następny dzień spędziliśmy praktycznie w całości na plaży. O 17 miały lądować dziewczyny, więc Niall, Liam i Zayn pojechali po nie na lotnisko, a my czekaliśmy w hotelu. Oczywiście, co całkowicie normalne, gdy już się pojawiły to piskom i tego typu dziewczęcym odruchom nie było końca. Najbardziej bawiło mnie to, że gdy przyjechały akurat Tony bawił się w piłkarza i kopał jak cholera, więc leżałam na łóżku, a obok mnie siedział Louis i głaskał mnie po brzuchu. Dziewczyny, gdy to zobaczyły szybko otoczyły mnie i odpychając Lou, same położyły ręce na brzuchu i jarały się kopnięciami.
-Co tam, że nie widzieliśmy się ze 2 miesiące, twoje kopiące dziecko jest ważniejsze- usłyszałam jak Liam skarży się Louisowi.
-Poczekaj aż się urodzi. Wtedy w ogóle nas odstawią na bok- westchnął Zayn.
-Będzie liczył się tylko Tony. Przyleci z Polski dla Tony`ego, no przecież nie dla mnie- narzekał Niall, a mnie to coraz bardziej śmieszyło. Widziałam, że Gabi też przysłuchuje się tej wymianie zdań i równie dobrze się bawi.
-A narzekacie bardziej niż stare baby-skomentowała Gab, kręcąc z politowaniem głową.- Co robimy wieczorem?
-Skoczymy do jakiegoś klubu?- odpowiedziała Em.
-Możemy w sumie iść. Byliśmy w takim świetnym niedaleko plaży, może tam?- zaproponował Zayn.
-No okej. O której?- spytała Danielle.
-Starczy wam godzina na przygotowania?- zapytał Harry, a kiedy pokiwałyśmy głowami dodał- no to o 19 na dole.
Wszyscy się rozeszli i zostałam sama z Lou. Postanowiłam od razu zacząć się przygotowywać, żeby potem nie przeżywać, że nie zdążę. Wykąpałam się, dokładnie wysuszyłam i w szlafroku wyszłam z łazienki w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Wybrałam luźną, limonkową sukienkę całkowicie ukrywającą mój brzuch i czarne balerinki. Zrobiłam mocny makijaż, włosy związałam w wysokiego koka i już gotowa ze śmiechem przyglądałam się niezdecydowanemu Louisowi. Stał przed łóżkiem, na którym rozłożone były 3 praktycznie identyczne koszulki.
-Która?
-Środkowa.
-Świetnie. Też za nią byłem!- powiedział ucieszony i szybko ją założył.-A spodnie jakie?
-Zwykłe rurki i granatowe trampki- odpowiedziałam i dodałam- idę do Gabi, zobaczę jak jej idzie.
Poszłam do pokoju jej i Stylesa i praktycznie nie byłam zaskoczona, widząc ogromny bałagan. Ubrania były porozwalane gdzie się tylko dało, Hazza chodził w samych bokserkach, a Gabi z łazienki darła się, żeby podał jej suszarkę. Kiedy chłopak mnie zobaczył, powiedział błagalnie:
-Znajdź jej tą suszarkę, proszę.
-Haha, spoko- szybko odnalazłam suszarkę schowaną tam, gdzie zawsze i weszłam do łazienki. Gabi spojrzała na mnie z wdzięcznością i odezwała się:
-Weź ogarnij mi jakieś ubrania, nie zdążę!
-Okeej- pogrzebałam trochę w jej walizce i podałam jej jasne rurki, beżową bokserkę i białe conversy.
-No, może być. Pomalujesz mnie?- spytała, zakładając ubrania.
-Jasne, siadaj- wzięłam kosmetyki i zaczęłam robić jej makijaż. Po chwili była gotowa i obie wyszłyśmy z pokoju. Na dole czekali już wszyscy, oprócz Zayna i Perrie, którzy pojawili się chwilę po nas. Ślimaczym tempem skierowaliśmy się do oddalonego o jakieś 500 metrów klubu. Pomimo tego, że jak doszliśmy była dopiero 19.20, w klubie było już wiele osób. Zajęliśmy największy stolik i Harry z Gabi poszli do baru po alkohol. Kiedy wrócili z kilkoma butelkami i 9 kieliszkami oraz piwem bezalkoholowym, odezwałam się:
-Czuję się jak nastolatka haha. Nie mogę pic alkoholu!
-Przynajmniej ty będziesz trzeźwa i jutro nam powiesz, co się działo-zaśmiał się Louis.
-Nie zamierzam was ciągnąc do hotelu, nawet o tym nie marzcie- ostrzegłam ze śmiechem.
-Spoko, aż tak się nie spijemy, ale trochę trzeba-odpowiedział mi Zayn.
-Ja nie mogę pic, to idę tańczyć. Odbiję sobie jak urodzę haha. Idzie ktoś? –spytałam pijącego już kolejną kolejkę ogółu.
-Ja!- wyrwała się Em i ruszyłyśmy na parkiet. Po kilku minutach dołączyła do nas reszta dziewczyn.
-Nasi mężczyźni chyba postanowili stracić pamięć dzisiejszej nocy-stwierdziła Danielle.
-Louis to sobie za najbliższe miesiące odbija chyba haha-zaśmiała się Gabi.
-A niech sobie odbija, jutro będzie cierpiał. Koniec gadania, bawimy się! –krzyknęłam i zatraciłam się w muzyce. Kiedy wróciłyśmy po kilkunastu minutach do stolika, chłopaki byli co najmniej nietrzeźwi. Zbytnie rozbawienie, plączący się język i nadpobudliwość- czyli pijane One Direction.
-Hej, hej! Chyba już koniec, co?- zasugerowałam Louisowi, kiedy rozlewał kolejną butelkę wódki.
-Daj spokój, kontrolujemy sytuację- wybełkotał.
-Tylko jutro nie proś o aspirynki, kontroluj sytuację- powiedziałam ironicznie i poszłam do baru po sok. Kiedy wróciłam, przysłuchiwałam się ożywionej rozmowie chłopaków na temat misi koala i obowiązkowego wypadu do ZOO następnego dnia. Zaśmiałam się w myślach, wyobrażając sobie jak jutro będą wyglądać i się zachowywać.
-Nialler?! –usłyszeliśmy męski głos i automatycznie odwróciliśmy głowy w stronę, z której dochodził. No cóż, jestem tolerancyjna, ale to co zobaczyłam po prostu mnie rozśmieszyło. Stał przed nami pomarańczowy od solarium facet z ulizanymi włoskami, w różowej, opinającej koszulce i obcisłych czerwonych rurkach. Jednym słowem, typowy gej. Przeniosłam wzrok na Nialla, który był w głębokim szoku.
-Przedstawisz kolegę?- spytałam rozbawiona.
-Ym.. yyy.. no.. to jest… ymm… Xavier- wydukał.
-Wciąż czekający na odwdzięczenie się Xavier- dodał spalony na solarium chłopak.
-Co hahah? Jakie odwdzięczenie?- śmiał się Harry.
-Kolega chyba za dużo wypił, nie wie co mówi- zareagował Zayn, wydający się trzeźwiejszy o 70% w stosunku do minuty wcześniej.
-Gwarantuję ci, że jestem świadomy tego co robię. Mogę się dosiąść? Świetnie- popchnął biodrem Nialla i usiadł obok niego, przytulając go.
-Moment, ja chyba czegoś nie rozumiem. O co tu chodzi?- spytała Em, zdezorientowana najbardziej z nas wszystkich. W sumie pewnie wszyscy byliśmy jej wdzięczni za to pytanie, bo też nie mieliśmy zielonego pojęcia o co chodzi. Louis objął mnie ramieniem i mruknął mi do ucha:
-No to zaczyna się zabawa.
-Więc? Skąd się znacie?- domagała się odpowiedzi Em.
-Poznaliśmy się podczas pobytu Nialla tutaj, zaprzyjaźniliśmy się- odpowiedział jej.
-Co? Ja się z tobą nie przyjaźnię! –burknął Niall, zrzucając rękę Xaviera.
-Kocie, czemu udajesz przed znajomymi, że nic nas nie łączy?- spytał urażony.
-NIALL?! Chcesz mi coś powiedzieć?- krzyknęła zdenerwowana Em. Zaczynałam się czuć jak w kinie na całkiem zabawnym filmie. Chłopak spojrzał na nią z wielkim przerażeniem w oczach.
- Ymm, możemy pogadać? Na osobności – zwrócił się do Solarium, blondyn.
- Z tobą zawsze – wstali od stołu i odeszli. Długo nie wracali, a my próbowałyśmy dowiedzieć się czegoś od chłopaków:
- Wiecie o co chodzi? – spytałam.
- Nie –odpowiedział trochę zbyt szybko Louis i podniósł kolejny kieliszek.
- Na pewno? Nialler nic wam nie mówił?- dopytała się Gabi, widząc reakcję Louisa.
- Nic, a nic. Sam pewnie dokładnie nie pamięta. Trochę wtedy balowaliśmy – odpowiedział obejmujący Perrie Zayn. Nic nam nie powiedzieli, nie mogłam tego tak zostawić. Wstałam od stołu i pociągnęłam Gabi.
- Ejj.. gdzie? –spytała zdezorientowana.
- No, a jak myślisz?
- Nie lepiej, żeby sobie pogadali?
- A my wtedy nie będziemy wiedzieli, o co w ogóle chodziło.
-Yhhh no dobra- zaczęłyśmy szukać Niallera i tego Xaviera. Po chwili zobaczyłyśmy ich na korytarzu prowadzącym do toalety. Blondyn chyba coś mu tłumaczył, ale on nie zwracał na niego uwagi i ciągle próbował go obejmować. Schowałyśmy się z Gabi, żeby podsłuchać rozmowę:
- Człowieku zrozum to, mam dziewczynę. Odwal się od nas! – krzyknął Niall.
- Spokojnie Niallerku. Jeśli chcesz możemy spotykać się po kryjomu. Mi to nie przeszkadza.
- Nie będę się z tobą spotykał!
- Ja to wiem i ty to wiesz, że ciągnie cię do mnie, a nie do tej laleczki.
- Nie nazywaj jej tak, bo ci przywalę w tą pomarańczową mordę– obie nie ogarniałyśmy, o co w tym chodzi, ja chciałam zostać i słuchać dalej, ale Gabi wyszła pierwsza i od razu zwróciła się do Xaviera:
- Może ty w końcu powiesz, o co chodzi? –ich miny kiedy ją zobaczyli były zabawne, chociaż wiedziałam, że Niall jest nieźle zestresowany.
-Nic mnie z nim nie łączy, raz się spotkaliśmy– odpowiedział jej Niall.
-W łazience, było miło –sprostował Xavier.
-Pogawędka w łazience?- odezwała się Gab.
-Raczej usta miałem zajęte.
-Słucham?- wytrzeszczyłam oczy i doszłam do nich.
-Niall, nie powiedziałeś znajomym o nas?
-O nas?- Niall był tak zestresowany jak nigdy.
-Moment. Co robiłeś z Niallem w łazience, mając zajęte usta?- spytała Gabi, ale kończąc mówiła coraz wolniej. Chyba jej wyobraźnia wędrowała w tym samym kierunku, co moja.
- Nic takiego!- Niall próbował skończyć temat.
- Nic takiego? Ja nigdy nie zapomnę tej nocy.
- Do jasnej cholery! Niall powiesz nam teraz albo przy Em, wybieraj! – wybuchłam.
- No bo… - zaczął.
- No bo?
- No bo mieliśmy szaloną noc we dwoje. Ogółem jestem świetny w te klocki „if you know what I mean”, więc Nialler chyba nie narzeka, prawda? – zwrócił się do blondyna.
-Że co?- dopytałam, robiąc wielkie oczy.
- Ymm.. Niall czy ja dobrze rozumiem? Czy on ci.. No… - Gabi aż się zatrzęsła, obie myślałyśmy już o tym samym.
- To nie tak! Ja.. Ja byłem pijany! Poniosło mnie!
-Czyli mam rację tak? Jesteś gejem?! Czemu nam kurwa tego wcześniej nie powiedziałeś?!
-Nie jestem gejem!
-A czym do cholery!? Jak to nazwać?! – spytałam z podniesionym tonem.
- Gej, homo, ewentualnie pedzio ale to już brzydziej-odezwał się nadal stojący obok nas Xavier, spiorunowaliśmy go wzrokiem, a ja powiedziałam:
- Tobie już dziękujemy. Do widzenia.
- Słucham?
- Spieprzaj nie rozumiesz?! – wydarła się Gab, a chłopak odszedł.
-Niall? – spytałam trochę spokojniej.
- Nie jestem gejem ok? Jestem normalny, patrzę na dziewczyny, a nie na kolesi… no może czasem.
- Czasem? Czyli jesteś bi?
- Nie wiem… Może, nie wiem ok.?! Wiem jedno, kocham Em i to nie miało żadnego znaczenia!
- Co nie miało znaczenia? – usłyszeliśmy głos i nagle zobaczyliśmy Em. Niall stał zszokowany, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
- Chyba mieliśmy sobie mówić wszystko…
- Tak, ja…
- Niall jest biseksualny – powiedziała Gabi bez żadnego zawahania.
- Co? To znaczy, że ty i ten koleś się całowaliście?
- Oj nie tylko… – wyszeptałam, a Gabi mnie stuknęła. Em zrobiła wielkie oczy.
- Przepraszam Em! Wiesz, że cię kocham!- krzyknął Niall.
-Okej, bądź biseksualny, okej. Akceptuję to, ale nigdy ci nie wybaczę tego, że z nim… to obrzydliwe! To koniec Niall- powiedziała głośno Emila i dodała-wybaczcie, ale wrócę do hotelu. Oczywiście wyniosę się z naszego pokoju- zwróciła się do Nialla i wyszła z klubu. Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić. Musiałam zareagować i najszybciej jak umiałam, ruszyłam za Em.
-Czekaj! EMILA!!- wydarłam się, aż ludzie obecni na zewnątrz się na mnie spojrzeli. Podziałało, Em się zatrzymała. Płakała.
-Nie płacz, nie warto-przytuliłam ją i próbowałam uspokoić.
-Umawiałam się z gejem. Kochałam geja. Całowałam geja. Chciałam stracić dziewictwo z gejem- chlipała mi w ramię.- Co jest ze mną nie tak?!
-Em, wszystko jest z tobą w porządku, to Niall nawalił. Ale nie jest gejem, powiedział, że jest bi.
-Wali mnie to w tej chwili! On mnie zdradził! Co z tego, że to ten gej mu obciągał?- spytała brutalnie, a mnie zemdliło, gdy sobie to wyobraziłam.- Skąd możemy wiedzieć, czy się nie pieprzyli?!
-Nie oszukałby cię.
-Już mnie oszukał. Rzygać mi się chce, kiedy pomyślę…. Boże! Zarezerwuje najszybszy lot i wracam do Polski.
-Oszalałaś? To są nasze wakacje, oprócz Nialla jesteśmy jeszcze my! Nigdzie nie wracasz-powiedziałam.
-Gdzie wracasz? –usłyszałyśmy głos Gabi, która do nas doszła.
-Do Polski, te wakacje nie mają teraz sensu.
-Em, popatrz. Ich nic nie łączy, to był tylko jeden raz. Nie powinnaś aż tak reagować.
-Gabi ma rację, nie ma co dramatyzować.
-Czy wy siebie słyszycie? Jak byście się zachowały, gdyby Louisowi albo Harremu obciągał jakiś gej?- wyobraziłam to sobie i ponownie mnie zemdliło.- No właśnie, wasi faceci są hetero, nie ciągnie ich do chłopców…
-Wydaje mi się…- zaczęłam, ale Em mi przerwała:
-Najbliższym lotem wracam do Polski, nie zamierzam spędzać tu więcej czasu niż jest to konieczne. Koniec tematu. Wracajcie do klubu, ja idę się spakować i zarezerwować lot-oświadczyła i odeszła w kierunku hotelu.
Muaaah, 28 za nami :) Pierwszy raz chcemy zadedykować komuś rozdział, więc: kochana Em, dzisiaj twoje 16 urodziny debilu, więc wszystkiego wszystkiego wszystkiego najlepszego, żeby wszystkie twoje marzenia się spełniły i żebyś nigdy się nie zmieniała, bo kochamy cię taką, jaka jesteś! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Ok, wróćmy do rozdziału. Trochę akcji musi być, bo się nudno zaczynało robić, więc sorry za jakiekolwiek urazy psychiczne związane z końcówką :D Jest nam bardzo przykro, ale następny rozdział pojawi się dopiero po 5 sierpnia- i Gabi i ja wyjeżdżamy na wakacje :)
Mamy nadzieję, że się podobało, komentujcie, dodawajcie się do obserwatorów i odpoczywajcie przez te półtora tygodnia bez nas, bo jak wrócimy, to na dobre :D
foreveryoung.
Powaliło mnie to ! hahaha. Ale prezent dla Em.... nie popisałyście się ;p haha.
OdpowiedzUsuńZaszalałaś :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak każdy z resztą! Ale... Niall GEJEM? 0__0
OdpowiedzUsuńNIeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
Czekam na nexta! <3
I zapraszam do siebie.
http://oneheartwithmillionvoices.blogspot.com/
omamusiu! :o nie podejrzewalabym o to nialla o.o szkoda, ze kolejny bedzie tak pozno, ale coz, CZEKAMY! <3 @Aleexpl
OdpowiedzUsuńTo tak, wielkie dzięki. Prezentu lepszego nie mogłam dostac.
OdpowiedzUsuńŻE CO !!!!! NIALL I WTF???????????????? Wasza kocha i szczęśliwa Em!!!
PS . HATE U!!
OMG końcówka na maksa mnie zszokowała.. ; OO
OdpowiedzUsuńNiall bi?? Trochę dziwnie, ale tak jak napisałyście akcja musi być. ; DD
Szkoda tylko, że Em tak zareagowała, mam wielką nadzieję, że wkrótce wróci do Niall'a.
og. to rozdział świetny, jak wszystkie zresztą.
już nie mogę się doczekać kiedy urodzi się mały Tomlinsonek. ; ]]
serdecznie pozdrawiam i życzę udanych wakacji. ; **
Dziękuję, tylko ty mnie rozumiesz! Em
UsuńJejciu, ten rozdział wymiata! ^.^
OdpowiedzUsuńKocham ten blog, mam nadzieję, że nigdy nie stracicie tej weny twórczej ^-^
Haha, końcówka mnie rozwaliła ;p
Życzę fajnych wakacji, wracajcie szybko ;*
Już nie mogę się doczekać na następny! ^^
o ja pie*dole. no, takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam :o rozdział jest f a n t a s t y c z n y. jestem strasznie ciekawa co dalej z niallerem i em. za niedługo urodziny tony'ego. uhuh *-* życzę Wam udanego wypoczynku na wakacjach, a no i najlepszego dla koleżanki x
OdpowiedzUsuńboooooskie. udanych wakacji miśki!
OdpowiedzUsuńsuper! jako młoda mama zwrócę Ci tylko uwagę na to, że kobiety w 6 miesiącu ciąży już nie mogą latać samolotem, zbyt duże ryzyko ;)
OdpowiedzUsuńa życie Milki i Lou zmieni się za 3 msc, więc... :D
Meega.. ;) ;D
OdpowiedzUsuńTrochę krótki albo mi się wydaje ? Egal! Nialler mnie zszokował *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta oby był szybko :D
http://cantyoufeelthechange1d.blogspot.de/
łooo ! Nialler .. to znaczy łoo .. nie spodziewałam się .. ale fajnie to wymyśliłaś, czekam na następny rorzdział ^^
OdpowiedzUsuńoo kurde xDD
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;D
żal, jak mogłaś zrobić z Nialla geja ... żal totalny.
OdpowiedzUsuńale może być,
pisz następny rozdział, i chyba też Cię zabiję za tego Nialla !
UsuńAle wciągnęłam mnie w tego bloga i nie potrafię przestać go czytać !
Zabije cię za tego geja , ale i tak cię kocham bo rozdział zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńUdanyyych wakacji życzęęę:DD i wow jesteście dobre w wymyślaniu tego wszystkiego to trzeba mieć taaaaleeeent !!! <3333 czeeekam na nexxta <33
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny szkoda że się tak skończył........ xD
OdpowiedzUsuńŻyczę udanych wakacji < nabierzcie sił do dalszego pisania > ;D
Pozdrawiam Julia
Po prostu mnie zamurowało. Po tym rozdziale nie mogłam spać całą noc, śniły mi się koszmary. Jak mogłyście mi to zrobić.Nie wierze, ale i tak was kocham i te szalone pomysły. <3
OdpowiedzUsuń