sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział XV.

-Jesteś… co?! – spojrzała na mnie wielkimi oczami.
-Jestem w ciąży! – krzyknęłam i rozpłakałam się.
 -Ale robiłaś test czy coś?
-Nie kurwa, tak sobie sama stwierdziłam, że jestem w ciąży! Oczywiście, że robiłam i to nie jeden, a trzy. Wszystkie pozytywne…
-Ja pierdole… I co teraz?- spytała, jakbym znała odpowiedź.
-Nie wiem, Gabi. Ja zniszczyłam nasze życie! Jak Louis się dowie… on mnie znienawidzi-powiedziałam przez łzy.
-Nie prawda! On cię kocha i dacie sobie radę, zobaczysz- przytuliła mnie mocno. –Musisz mu o tym jak najszybciej powiedzieć!
-Ale jak? Hej kochanie, bo wiesz wpadliśmy, będziemy mieć dziecko? Czy może: sorry, ale zniszczyłam twoją karierę, jestem w ciąży? Którą opcję wybierasz? – spytałam z sarkazmem.
-Ej, nie musisz się na mnie wyżywać. Chłopaki mają dzisiaj te spotkanie w radiu, ale niedługo będą już w domu, więc pojedziemy do nich i na spokojnie porozmawiacie. Co ty na to?
-Okej, tylko… fuck-powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Wyrzygałam wszystko, co zjadłam na śniadanie i pomyślałam, że w ciągu ostatnich dni kibel jest moim najlepszym przyjacielem. Umyłam zęby i wróciłam do Gabi.
-Nic nie mów. Kocham ciążowe nudności- jęknęłam.
-Dasz radę. Idź trochę odpocznij, a potem weź się ogarnij, bo teraz nie wyglądasz zbyt atrakcyjnie i za jakieś 1.5 godziny pojedziemy-oznajmiła.
-Dzięki, naprawdę nie musisz, aż tak mnie komplementować- spojrzałam na siebie w lustrze i się załamałam. Gabi miała całkowitą rację. Jak ja wyglądam? Rozciągnięte dresy, zero makijażu, nieuczesane włosy. Najpierw postanowiłam jednak się przespać, a potem dopiero ogarnąć. Sądziłam, że 1.5 godziny starczy mi na zregenerowanie sił, ale niestety kiedy Gabi mnie obudziła, byłam jeszcze bardziej zmęczona niż przedtem. Ponieważ strasznie mnie pospieszała, że chce już jechać, to szybko doprowadziłam się do względnego porządku i już po chwili jechałyśmy w taksówce do apartamentu chłopaków. Uprzejmie przywitałyśmy się z portierem i wsiadłyśmy do windy. Tam znowu zaczęłam się stresować. Nie miałam pojęcia, jak powiem Lou o ciąży. Drzwi windy się otworzyły, zadzwoniłyśmy dzwonkiem do mieszkania chłopaków. Te drzwi otworzył nam Zayn.
-O, hej- przywitał się. –Nie spodziewaliśmy się was…
-Więc nie posprzątaliście? Spoko, przyzwyczaiłam się- roześmiała się Gabi.
-Zayn kogo przywiało?! – wydarł się z salonu Hazza.
-Twoją piękną dziewczynę i jej równie piękną przyjaciółkę- odkrzyknął, na co natychmiast zostałyśmy zgniecione przez 4 nadbiegające ciała.
-Nie mówiłyście, że przyjedziecie! – powiedział Harry.
-Taka tam niespodzianka haha-odpowiedziała mu Gabi.
-Stało się coś?- spytał Louis, patrząc na mnie.
-Ym, czemu?
-Bo jakoś tak dziwnie wyglądasz.
-No poważnie, zero stylu-wtrącił się Malik.
-Nie wkurzaj mnie, nie mam dzisiaj ochoty na dobieranie ubrań- warknęłam.
-Czyli coś się stało. Chodź- powiedział Louie i pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju. Zdążyłam jeszcze zobaczyć wzrok Gabi, mówiący „powodzenia!” i drzwi się zamknęły.
-No, mów-usiadł na łóżku i spojrzał na mnie przenikliwie.
-Ymmm, bo ja.. ym.. no ja…- jąkałam się.
-Co ty? Co się stało kotku?
-Kurde! Masz- powiedziałam i wyjęłam z torebki test ciążowy, wręczając mu go.
-Co to jest? – spojrzał pytająco.
-Test ciążowy, Louis-odpowiedziałam cicho.
-Jesteś w ciąży? – spytał zszokowany.
-Yhm.
-Będę ojcem?
-Yhm.
-A ty matką?
-Yhm.
-To wspaniale! – wykrzyknął i mocno mnie przytulił.
-Cieszysz się?- spytałam zdziwiona.
-A jak mam się nie cieszyć? Będziemy mieli dziecko, razem. Cudowne maleństwo, które będzie miało nas za rodziców-uśmiechał się promiennie.-Nie ukrywam, jestem zaskoczony, bo nie sądziłem, że tak szybko zostanę tatą, ale zobaczysz, będziemy idealnymi rodzicami!
-Naprawdę nie jesteś wściekły?- dopytałam się.
-Naprawdę. Kocham cię. I kocham też nasze maleństwo u ciebie w brzuchu-powiedział, dotykając delikatnie mojego brzucha, na co automatycznie poleciały mi łzy szczęścia.
-Nie płacz głuptasie! Kocham cię, kocham cię, kocham cię-wyszeptał i pocałował mnie czule. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, powiedziałam cicho:
-Tak bardzo się bałam, że mnie znienawidzisz…
-Nigdy tak nie myśl. Jesteś dla mnie najważniejsza i zawsze tak będzie-ponownie mocno mnie przytulił i dodał- chodź, powiemy chłopakom, że zostaną wujkami, bo rozumiem, że Gabi już wie?
-Wie, wie.
-No tak, ona zawsze wszystko wie pierwsza! Haha-roześmiał się, a ja razem z nim. Kiedy weszliśmy do salonu, Gabi natychmiast spojrzała na mnie pytająco, na co tylko się uśmiechnęłam.
-Już wszystko ok.?- spytała.
-Tak, dzięki- odpowiedziałam z uśmiechem.
-A co było nie tak? – chciał się dowiedzieć Liam.
-Zostaniecie wujkami-wypalił Lou, po czym nastała cisza.
-CO?! – wykrzyknął jako pierwszy Niall, przytulający kubek.
-Jestem w ciąży-powiedziałam ze śmiechem.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! BĘDĘ WUJKIEM! WUJEK HAZZA, CZY TO NIE BRZMI PIĘKNIE?! – darł się Harry, przytulając nas.
-Wujku Hazzo, proszę ciszej troszkę. Uszy pękają od twojego pięknego głosiku haha-śmiałam się.
-Witaj w rodzinie mały-powiedział szczęśliwy Niall, głaszcząc mój brzuch, na co ja spytałam:
-Mały?
-No, chyba logiczne, że to będzie chłopak?
-Nie? To będzie dziewczynka!
-Och kotku, to będzie mój mały Tommy Tomlinson- powiedział Lou.
-Chyba cię coś boli. To będzie dziewczynka! A jeżeli jakimś cudem syn, to i tak nie nazwiemy go Tommy- oznajmiłam z powagą.
-No ale…
-Nie! I nie dyskutuj z ciężarną- ucięłam rozmowę.
-Uhuhu, teraz to lepiej w drogę jej nie wchodzić- stwierdził Zayn.
-Jeden mądry się znalazł. Yyyy.. Niall, co ty robisz?- spytałam, widząc go obejmującego kubek.
-Hahahaha a no właśnie, Niall przedstaw dziewczynom swojego gościa – odpowiedział Lou nie powstrzymując śmiechu.
- Słucham? Hahaha Niall o co biega? – nic mi nie odpowiedział, tylko zaczął bełkotać coś pod nosem.
- EM?! Hahahaha nazwałeś kubek EM?!
- Co więcej, dzisiaj rano zjedli razem śniadanie, a potem brali razem prysznic hahahahaha- wybuchł śmiechem Hazza.
- CO?! Hahahahaha.
-Zamknij się! Tobie Gabi nie wyjechała na inny kontynent! – krzyknął smutny Niall.
-Ymm, Niall… Polska to nie jest inny kontynent, to wciąż Europa.. – wtrąciła Gabi ze śmiechem.
-Przestańcie, chłopak ma doła, a wy go jeszcze bardziej pogrążacie- przerwałam im, przytulając blondyna.
-Dzięki-szepnął, wciąż tuląc „swoją ukochaną” .
-Ja wam nie chcę przerywać tej jakże interesującej dyskusji na temat kubka, ale nie wiem czy wiesz Mila, że powinnaś iść do lekarza? – wtrącił Liam.
-Wiem, wiem-odpowiedziałam.
-Moja mama pracuje w szpitalu, na pewno cię wkręci jeszcze dzisiaj na wizytę. Zadzwonić?
-Yhm-przytaknęłam i już po chwili mogliśmy słyszeć rozmowę Liama z jego mamą.
-Okej, no, tak, yhm, no, dobra, no, dzięki, pa!- i rozłączył się. –Za półtorej godziny masz być w szpitalu na oddziale ginekologicznym. Tylko podaj nazwisko i od razu cię przyjmą.
-Dziękuję Liam, jesteś wielki-przytuliłam go.
-Nie ma sprawy, czego się nie robi dla bycia wujkiem- roześmiał się.
-Dobra, to ja lecę się ogarnąć przed tą wizytą. Gabi idziesz?
-Nie, zostanę jeszcze.
-Oky, to do zobaczenia wszystkim-podniosłam się i ruszyłam do drzwi, a za mną poszedł Lou. – A ty gdzie idziesz?
-Sądzisz, że przegapię okazję do zobaczenia swojego dziecka? Nie ma mowy, idę z tobą!- uśmiechnął się. –Poczekaj, wezmę kluczyki i zaraz jedziemy.
Już po kilku minutach byliśmy u mnie w mieszkaniu. Od razu skierowaliśmy się do mojego pokoju, gdzie Louis rozwalił się na łóżku i odpowiadał na Twitterze fanom, a ja wybierałam ubrania. Po długim przemyśleniu wybrałam czerwone rurki, białą koszulkę, czarna marynarkę i czarne botki na koturnie. Delikatny makijaż, wysoki kucyk – efekt końcowy bardzo dobry. Wróciłam do Louisa, który śmiał się do telefonu. Usiadłam koło niego i spytałam:
-Odbiło ci do końca? Co się tak cieszysz?
-Zobacz hahaha- dał mi swojego iPhona, na którego ekranie była wiadomość: „@Louis_Tomlinson zostań ojcem mojego dziecka!” a pod spodem odpowiedź Lou : „@1Dgurl twojego też!? ;o”. Jak to zobaczyłam to wybuchłam kompletnie nie kontrolowanym śmiechem. Kiedy się trochę uspokoiłam, powiedziałam:
-No ładnie informujesz świat o tym, że będziesz ojcem, ładnie.
-Jeszcze nie poinformowałem! Tylko odpowiedziałem fance haha. No już już, chodź- przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Oderwałam się od niego dosyć szybko jak na mnie i przypomniałam:
-Za pół godziny mamy wizytę!
-I tak to dokończę haha- roześmiał się i ruszyliśmy do szpitala. Na mieście panował ogromny korek, przez co na miejscu byliśmy 2 minuty przed czasem. Szybko znaleźliśmy odpowiedni gabinet i czekaliśmy na naszą kolej. Po chwili zostało wywołane moje nazwisko i razem weszliśmy do gabinetu.
-Dzień dobry-powiedzieliśmy.
-Dzień dobry, proszę, niech państwo usiądą-przywitała się pani doktor, bardzo sympatyczna na pierwszy rzut oka.
-Zadam teraz pani rutynowe pytania. Ah, rozumiem, że pan jest ojcem dziecka?- zwróciła się do Louisa.
-Tak, jestem ojcem-powiedział z dumą, a kobieta przeszła do naprawdę rutynowych pytań. Wiek, ostatnia miesiączka, pobyty w szpitalu itp. itd. Zważyła mnie, zbadała i nadszedł czas na USG. Bicie serca naszego dziecka, było chyba najpiękniejszym dźwiękiem jaki kiedykolwiek słyszałam. Pani doktor poinformowała nas, że jest to 8 tydzień ciąży i wyznaczyła termin porodu na pierwszą połowę kwietnia. Wręczyła nam zdjęcia USG naszego dziecka i ustaliła kolejną wizytę za 2 miesiące. Szczęśliwi opuściliśmy gabinet i pojechaliśmy do apartamentu chłopaków, w którym wszyscy na nas czekali.
-No nareszcie! Mów co i jak-nalegała Gabi, kiedy weszliśmy do salonu.
-Dajcie mi usiąść-posłusznie się rozsunęli, robiąc mi miejsce. Lou usiadł na podłodze, opierając się o moje nogi, a ja automatycznie zaczęłam bawić się jego włosami. - To 8 tydzień, urodzę najprawdopodobniej w pierwszej połowie kwietnia. A to nasze dziecko-powiedziałam, wyjmując zdjęcia USG z torebki.
-Ymm. Wygląda jak Ufo-stwierdził Harry.
-Boże, żyje z debilami. Hazza czy ty sądziłeś, że dziecko od razu jest duże i śliczne?- spytał Louie.
-No nie, ale takie Ufo? Chociaż w sumie, to po tatusiu, nie? Hahahahaha- zaczął się śmiać.
-HA HA HA! Baaaaardzo śmieszne, serio. A bawić się z nim i chodzić na spacerki to będziesz chciał!
-Oj dobra, śliczne dziecko, po mamusi i tatusiu oczywiście- poprawił się.
-Dużo lepiej, rozpatrzę spacery haha-odpowiedział mu ze śmiechem Louis.
W telewizji leciała powtórka X-factora, więc postanowiliśmy ją obejrzeć. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: Mama. Nie chciało mi się wstawać z miejsca, więc syknęłam tylko „Cicho, moi rodzice dzwonią!” i odebrałam.
-Hej mamo!
-Cześć, co tam u ciebie? – usłyszałam głos rodzicielki w słuchawce.
-Ymm, wszystko ok. Już się stęskniliście? Niedawno byłam w Polsce!
-Tak wiemy, ale pamiętasz, mieliśmy cię odwiedzić…
-No no, pamiętam-chciało mi się śmiać, kiedy patrzyłam na chłopaków, którzy uważnie przysłuchiwali się rozmowie, kompletnie nic nie rozumiejąc.
-Zarezerwowaliśmy lot na piątek. Przylatujemy na 2 dni, w niedzielę wracamy.
-Aha, to super! – powiedziałam, a w mojej głowie była tylko jedna myśl „ciąża, ciąża, ciąża”.
-No, za 2 dni się spotkamy. Strasznie się cieszę, bo już za tobą tęsknimy! Przywieźć ci coś z Polski?
-Nieee, wszystko mam. Ym, przepraszam mamo, ale muszę kończyć. Do zobaczenia w piątek!
-No pa- szybko się rozłączyłam i odetchnęłam głęboko.
-Przyjeżdżają w piątek? – spytała zszokowana Gabi wciąż po polsku.
-Taa. Mam dwa dni, żeby wymyśleć sposób w jaki powiem im o ciąży…
-Ej sorry, ale mogłybyście mówić po angielsku? To znacznie ułatwiłoby naszą komunikację-wtrącił Hazza.
-Przepraszam, przyzwyczajenie- powiedziałam, bo pomimo tego, że już rok mieszkamy w Anglii, to wciąż w rozmowach ze sobą posługujemy się językiem polskim.
-Co tam u rodziców? – spytał Louis, odkręcając się twarzą do mnie.
-Poznasz ich… w piątek- odpowiedziałam, patrząc na jego zaskoczoną minę.
-WOW, szybko.
-Musimy im powiedzieć o tym, że zostaniemy rodzicami, Louis.
-No to chyba nie będzie trudne?
-Oj Tommo, Tommo. Widać, że nie poznałeś jeszcze rodziców Mili-stwierdziła Gabi.
-A co z nimi nie tak? – spytał Niall.
-Są hm… dosyć surowi?- zdanie oznajmujące zamieniła w pytanie.
-Są bardzo surowi i rygorystyczni- powiedziałam.
-Będzie problem? – upewnił się Louie.
-Będzie-potwierdziłam.
-Damy radę- oznajmił i przyciągnął mnie do siebie, całując czule.
-Sądziłem, że jak jesteś w ciąży, to się trochę z tym ogarniecie, ale oczywiście głupi Zayn zawsze się myli-jęknął czarnowłosy.
-Nie jesteś głupi haha. Moja ciąża nie oznacza końca naszych czułości, wiesz?
-Nie lubię tego tonu, Mila. Dobrze o tym wiesz! – pogroził mi palcem.
-Ale jakiego tonu?- spytałam zdziwiona.
-No jak chcesz nas do czegoś przekonać, to mówisz jak do dzieci haha. Nie fajnie!
-O haha, nie wiedziałam. O boziu już 22, a ja mam jutro na 9 na uczelnię! – przeraziłam się, kiedy zauważyłam, która godzina. – Dobra, fajnie się gadało, ale ja lecę. Gdzie Gabi i Harry?- rozejrzałam się zdezorientowana, a chłopaki wybuchli śmiechem.
-Ym hahahaha. Domyśl się? Hahaha- odpowiedział mi Niall.
-AHA. Ok., jak już hm.. skończą, to niech się… chociaż w sumie nie ważne. Dobra lecę. Kochanie odwieziesz mnie?- spytałam Lou.
-A może zostaniesz na noc?- odpowiedział zabawnie poruszając brwiami.
-Nie, nie zostanę, bo idę jutro do szkoły. Zresztą chłopakom starczy jedna para hahaha.
-Yhh, ok. Chodź- wziął mnie za rękę i razem wyszliśmy z apartamentu, a ja na odchodnym pożegnałam się jeszcze z trójką obecną w salonie. Do mojego mieszkania dojechaliśmy stosunkowo szybko. Wysiadłam z samochodu i już chciałam się pożegnać, gdy Louis powiedział:
-Mogę spać na kanapie, ale nie rozstaje się dzisiaj z tobą.
-Aww, dobra dobra, ale jak wiesz nie mam za wygodnego łóżka-wymiękłam.
-Ważne, że ty tam będziesz. Idziemy, czy będziesz tak stała i się na mnie patrzyła? Zmarzniesz!
-Ym? Sorry, zamyśliłam się. No, chodźmy- ponownie złapałam go za rękę i razem weszliśmy do budynku. Na moje nieszczęście winda się zepsuła i musieliśmy wchodzić na 4 piętro po schodach. Kiedy nareszcie znaleźliśmy się w mieszkaniu, byłam tak zmachana, że szkoda gadać.
-Głodna jestem-jęknęłam.
-Ja też. Zrobię coś, a ty leć się wykąp, bo z 10 zrobiła się 12- oznajmił Lou, a ja zrobiłam tak jak powiedział. Kiedy już wykąpana i pachnąca, ubrana w dużą koszulkę Louisa i majtki – czyli moją piżamę, weszłam do kuchni, na stole czekały totalnie urocze naleśniki z sercami z czekolady na wierzchu i kakao. Gdy szybko zjedliśmy późną kolację, położyłam się do łóżka, a Louie z kolei poszedł się wykąpać. Byłam na skraju snu, kiedy wrócił, przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyję. Uśmiechnęłam się lekko i zamruczałam z zadowoleniem.
-Kocham cię, kotku. Śpij spokojnie mały- powiedział, głaszcząc mnie po brzuchu. Po chwili zasnęłam. 

Piątek nadszedł zbyt szybko. Wciąż nie byłam gotowa na powiedzenie rodzicom o ciąży, a już czekałam na nich z Gabi na lotnisku. Zauważyłam ich i pomachałam. Idą.
-Dasz radę, nie zjedzą cię – usłyszałam jeszcze od Gabi.
-Córeczko! Jak się stęskniliśmy- wykrzyknęli rodzice i zaczęli mnie ściskać. –Gabi, ślicznie wyglądasz! Anglia ci służy- dodali i ona też została zgnieciona.
-Macie wszystkie walizki? Możemy jechać?- spytałam.
-Tak tak. Jest tu gdzieś blisko postój taksówek?
-Nie ma takiej potrzeby, mój chłopak pożyczył nam samochód-odpowiedziała mojemu ojcu Gabi.
-Oh, jaki gentelman! Mam nadzieję Gabrysiu, że jesteś z nim szczęśliwa? – moja mama jak zwykle wszystko za bardzo przeżywała.
-Tak, bardzo. Jest wspaniały, dziękuję- uśmiechnęła się do niej.
-Mila, mam nadzieję, że poznamy twojego chłopaka przy okazji pobytu tu?- spytał tata.
-Ymm, tak tak. Jeszcze dzisiaj go poznacie, przyjdzie na kolację.
-No, cieszę się. Jesteście razem tak długo, a ja jeszcze go nie poznałem. Ile to już?
-Prawie 6 miesięcy-odpowiedziałam spięta. Nasza dalsza rozmowa opierała się na tym, jaki to Londyn jest cudowny i piękny, jak brzydka jest pogoda i jacy to są zmęczeni podróżą. Odwiozłyśmy ich do hotelu, a Gabi miała po nich przyjechać o 18.30 i zabrać do naszego mieszkania. Była 17, miałam więc jeszcze małe 2 godziny, żeby wszystko dokończyć. Gabi zajęła się ostatnimi poprawkami wyglądu mieszkania, a ja zaczęłam robić kolację. Nadeszła godzina prawdy. Kiedy rodzice weszli do mieszkania, zaczęłam gorączkowo myśleć, czy aby na pewno wszystko jest posprzątane, poukładane i dopieszczone do ostatniego elementu. Na szczęście było, a oni dosyć entuzjastycznie zareagowali na całe mieszkanie. Jak to powiedzieli „małe, ale czyste i wygodne”. Ta, czyste do poniedziałku, bo jak tylko wyjadą znowu będzie syf. Gabi ulotniła się do chłopaków, a na jej miejsce przyjechał Louis. Co bardzo mnie zdziwiło i trochę rozśmieszyło, zadzwonił dzwonkiem do drzwi, a zazwyczaj wchodzi bez pytania, jak i reszta chłopaków. Otworzyłam mu i przywitałam krótkim buziakiem, po czym zaprowadziłam do rodziców. Chłopak wręczył mojej mamie bukiet kwiatów i uprzejmie przedstawił się. Pierwsze wrażenie wywarł dobre, co było widać na kilometr. Rozmowa się kleiła, dzięki temu, że moi rodzice dosyć dobrze znali angielski, a kolacja chyba wszystkim smakowała. Przyszedł czas na ostateczną bitwę- poinformowanie o ciąży. Louie zauważył, że się denerwuję, bo chwycił moją dłoń i mocną ją ścisnął.
-Mamo, tato… chcielibyśmy wam coś powiedzieć- zaczęłam.
-Co haha, wpadliście?- spytał mój ojciec. Wypite wino do kolacji najwidoczniej robiło swoje, ale mi i tak tętno podskoczyło do maksimum.
-Ymmm. Tak, jestem w ciąży-wymamrotałam tak cicho, że prawie niedosłyszalnie. Niestety moja mama usłyszała.
-JESTEŚ CO?!
-Jestem w ciąży mamo. W 8 tygodniu, dowiedzieliśmy się 2 dni temu…- powiedziałam nieco głośniej.
-JAK MOŻESZ TO MÓWIĆ Z TAKIM SPOKOJEM?! MASZ 19 LAT DO CHOLERY I BĘDZIESZ MATKĄ?! A TY JAK MOGŁEŚ DO TEGO DOPUŚCIĆ?! WIELKA GWIAZDA, TO PRZEŚPI SIĘ Z NAIWNĄ POLKĄ I ZROBI JEJ BACHORA CO?! – wrzeszczała jak opętana, a mi chciało się płakać.
-Mamo… - próbowałam jej przerwać.
-CO MAMO?! WPADŁAŚ I TERAZ MAMUJESZ?! JAK WY TO SOBIE WYOBRAŻACIE?!
-Razem wychowamy to dziecko. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz-wciąż utrzymywałam spokojny ton.
-Mila, nic nie będzie dobrze-wtrącił mój tata. –Jesteś dorosła, to fakt, ale jesteś też dużo za młoda na dziecko! Louis, jesteś gwiazdą, nie będziesz miał czasu na wychowywanie dziecka!
-Jestem pewien, że dam radę pogodzić rodzinę z karierą-odpowiedział z powagą.
-No właśnie, rodzinę. Rozumiem, że jeszcze przed porodem się pobierzecie?- spytała już nieco spokojniej mama.
-Ymm, nie myśleliśmy o tym-powiedziałam, kiedy zobaczyłam zdziwienie na twarzy Louisa.
-Świetnie, super. Masz 19 lat, jesteś w ciąży i nie zamierzacie się pobrać. Wracasz do Polski-oznajmiła.
-Co?!- wykrzyknęłam zszokowana.
-Wracasz do Polski i koniec dyskusji. Przyjechałaś tu na studia i taka była umowa. Utrzymujemy cię tu, jeżeli się uczysz. Jesteś w ciąży- wracasz do kraju.
-Ale mamo! Ja nadal się uczę, ciąża to nie choroba! Będę chodziła na uczelnię jak najdłużej się da, a później wezmę urlop dziekański! To wszystko da się pogodzić! – próbowałam ją przekonać.
-Nic się nie da pogodzić! Nie mam zamiaru utrzymywać tu 2 osób! Wrócisz do Polski, jakoś wyjaśnimy twoją ciążę i wszystko będzie łatwiejsze.
-JAKOŚ WYJAŚNIMY MOJĄ CIĄŻĘ!? CO POWIESZ LUDZIOM?! ŻE MNIE ZGWAŁCILI I MAM TRAUME? ZAMKNIESZ MNIE NA KLUCZ W POKOJU?! – nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Mila… - uspokajał mnie Lou.
-Nie. Nie wrócę do Polski za żadne skarby. Nic mnie tam nie trzyma. Jeżeli nie chcesz mnie utrzymywać to nie, znajdę pracę. Sądzę, że ten uroczy wieczór już się zakończył, do widzenia- warknęłam.
-Przemyślcie obydwoje swoje dalsze plany. Porozmawiamy jutro-usłyszałam z ust ojca, który razem z matką wyszedł z mieszkania. Kiedy tylko drzwi się zamknęły rozpłakałam się.
-Nie płacz kotku, wszystko będzie dobrze- Louis powtarzał to jak mantrę, głaszcząc mnie uspokajająco po plecach.
-Nic nie będzie dobrze… Splamiłam honor rodziny, jak mogę żyć? – kolejny raz zaniosłam się płaczem.
-Nie splamiłaś żadnego honoru! Chodź, weźmiesz gorącą, długą kąpiel i cały świat stanie się piękniejszy- tak jak powiedział, tak zrobiłam. Faktycznie, po odprężającej kąpieli byłam zupełnie inaczej nastawiona do rodziców i ich planów. Kiedy weszłam do swojej sypialni na łóżku leżał Lou, który gdy tylko mnie zobaczył, szybko z niego zeskoczył.
-Poczekaj, zanim się położysz chcę coś zrobić… Rozmowa z twoimi rodzicami coś mi uświadomiła.
-O czym ty mówisz?- spytałam zdziwiona.
-O tym, że cię kocham i chcę być z tobą na zawsze. Mila, zostaniesz moją żoną? – kiedy wypowiedział te słowa zrozumiałam o co chodzi. Odpowiedź była automatyczna:
-Nie, Louis. Nie, bo robisz to tylko ze względu na oczekiwania moich rodziców. Przepraszam, ale sądzę, że powinieneś już iść- gdy skończyłam mówić, zobaczyłam jeszcze na twarzy Louisa smutek zmieszany z wściekłością, a potem był już tylko odgłos trzaskających drzwi. I kolejna fala płaczu.


Tadam tadam, czas na przemowę :D
Ogroooomne dzięki za 37 komentarzy :O, 28 obserwatorów :O i 11660 wejść :O. Wiecie, że jesteście niesamowite? Tak jak obiecałyśmy, dużo komentarzy = szybciej rozdział. Kolejny prawdopodobnie po egzaminach, czyli 26 kwietnia. Jak chcecie szybciej, to wiecie co robić :D 

Co do rozdziału. Co myślicie o tej ciąży? Co myślicie o zachowaniu Mili w stosunku do Louisa? CO Z TYMI OŚWIADCZYNAMI? 

Ostatnia sprawa, nasz "konkurs". Baardzo mało propozycji dostałyśmy, ale jedna nas poruszyła HAHAHAHA. Oto ona: 
"O WIEM! JAK URODZI TO DZIECKO NIECH WYGLĄDA JAK UFO I LOU SIE PRZESTRASZY I SKOCZY Z OKNA A NIE BEDZIE WIEDZIAŁ ZE NA DOLE STOI TRAMPOLINA I WYRZUCI GO WPROST NA NAPIS ' TESCO ' PO CZYM NAPIS ODLECI A LOU SPADNIE RAZEM Z NIM ALE ZAWIESI SIE NA MAJTKACH NA DRZEWIE I BEDZIE WISIAŁ DOPOKI LIAM NIE BEDZIE PRZECHODZIL OBOK TESCO I GO NIE ZDEJMIE ! HAHAHHAHAH , TOŻ ŻEM MĄDRA ! :D"  
Anonimku, matka wie, że ćpiesz? HAHAHAHA, jesteś boska :D 
 
Informowanie tradycyjnie: TT/gadu :)

Dziękujemy jeszcze raz za wszystko, liczymy na jeszcze więcej :) 
foreveryoung xx

31 komentarzy:

  1. mi się tam podoba <3
    zobaczymy co będzie dallej :O

    OdpowiedzUsuń
  2. WoooW ! Ja nie wytrzymam do 26 kwietnia ;cc

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie. uwielbiam waszego bloga :)) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. pocałował ją od tyłu ojojojoj <3 piękne! ale w sumie nie bo Domi się nie pojawiła, jestem zawiedziona!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebistee!!! Ufo!!! :D proszę szybko następny rozdział!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. swieeeeeeeeetne, DAWAJ KOLEJNY :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAJEBISTE, SZYBKO DODAJCIE KOLEJNY *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. LUDZIE JESTEM SŁAWNA ! AHAHAHAHAHHAHH TO JA PISAŁAM O TYM UFO! NO TAK - ANONIMEK :D dobra, skoro już tu jestem sławna to dam wam mojego twittera : @1D_fan_number_1 ! hahha, dzieki naszło mnie na taką głupotę i napisałam xd

    OdpowiedzUsuń
  9. wcześniej pod tamtym rozdziałem napisałam normalny komentarz który brzmiał: SZYBKO KOLEJNY! MUSZE WIEDZIEĆ CO BĘDZIE DALEJ ZE ZWIĄZKIEM MILII I LOU<3
    KOCHAM WAS DZIEWCZYNY<3 CZYTAM CAŁY CZAS I WYCZEKUJĘ CODZIENNIE NA NOWY ROZDZIAŁ. KOCHAM WAS I TEN GENIALNY BLOG. LOVE&HUGS <3 xx :)

    @1D_fan_number_1

    potem zobaczyłam że jest konkurs, no i tak naszła mnie ' wena ' i napisałam takie coś! hahah, aż sie sama sobie dziwie :D
    + follow me on twitter hahhahaha :)x

    OdpowiedzUsuń
  10. Łoooo coś pięknegoo. ;d tylko to zakończenie ;<
    mam nadzieję, że się jakoś zejdą. ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  11. jesteście booooooskie <3 .

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest super. Mam nadzieję że jednak Lou oświadczy jej się w inny sposób. Czekam na nn..

    OdpowiedzUsuń
  13. jezuuu:< płakać mi się chciało.. niech ona nie wraca do Polski i niech sie nie kłóci z Louisem, na pewno dadzą sobie radę ! :)
    @kate9924_

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawaj szybko następny rozdział jestem tak ciekawa że szok! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  15. szybciotkooooo,następny!
    Szkoda mi Lou :C

    OdpowiedzUsuń
  16. od wczoraj czytam tego bloga. przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem miło zaskoczona. bardzo fajnie piszecie. dodajcie szybko nowy rozdział. jak możesz dał mi info matylda styles górniak na face . byłabym wdzięczna. na prawdę ekstra. bardzo mi się podoba.
    i niech ci rodzice się ogarną . nienawidzę rodziców którzy uważają że jak zerwoł kontakt zakochanych to ... zmienią przyszłość . co ?mila usunie ciążę . tak?? to nie legalne. aborcję nielegalną to co rodzice wymyślą . to żałosne . a przecież oni będą szczęśliwi. dlaczego odrazu nie mogą wziąć do wiadomości tego wf ich córka -syn będzie miał dziecko -,- co złego jest we wczesnej ciąży . mama będzie miała lepszy kontakt z dzieckiem . tak mi to tłumaczyła moja mama . więc to chyba nic strasznego. a po za tym jest 1% szansy wf porodu nie przeżyje więc...

    OdpowiedzUsuń
  17. :) SUper blog wczoraj przeczytalam cały!:) Prosze dodaj szybko nowy rozdzial i nie pozwol by usunęła ciążę!:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też wczoraj zaczęłam czytac ale juz chcę więcej!<3

    OdpowiedzUsuń
  19. twoje opowiadanie jest niesamowite . przeczytałam ten rozdział i wydawał mi się ciekawy więc przeczytałam wszystkie . mimo że spóźniłam się na spotkanie z bff bo czytałam opowiadanie to było watro . mam nadzieje że nie długo pojawi sie kolejny rozdział bo już nie mogę sie doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Super <3 czekam niecierpliwie na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny blog, strasznie fajny i optymistyczny taki rodzaj pisania, caly czas leze i sie chichram do telefonu xD
    czekam na kolejne ;3

    OdpowiedzUsuń
  22. super <3 szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytam twój blog od początku, zaczęłam niedawno pisać swój, zapraszam <3
    http://id-like-to-be-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Hahah uwielbiam ten blog jest super ! Trafiłam na niego juz dawno temu ale zgubiłam link.....:-/ teraz obiecuje czytać i komentować każdy rozdział ;) I czekam nn
    +zapraszam do mnie http://drunkonlove1d.blogspot.de/ <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeju, kocham Wasz blog. Wczoraj zaczęłam go czytać i zarwałam noc bo nie mogłam odejść od kompa xd A rozdział, tak jak poprzednie, świetny. I może to głupio zabrzmi ale lubię takie zwroty akcji więc w sumie się ciesze z oświadczyn i tego jak zachowała się Mila, ale mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny blog dziewczyny. nie mogę sie doczekać następnego rozdziału. jesteście świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Jesteś boska. Nie słuchałam takiej muzyki jaką robi 1D, ale przeczytałam tego bloga i od razu pojechałam do empiku po "Up All Night".
    Moim zdaniem akcja powinna rozwinąć się tak: Mila będzie chciała usunąć ciąże, ale wszyscy z 1D i Gabi będą ją powstrzymywać. Kiedy jej rodzice dowiedzą się tego od Louisa, porozmawiają z Milą , aby nie usuwała ciąży i, że obiecują jej, że będzie mogła dalej mieszkać z Louisem w Londynie, uczyć się tam i wychowywać dziecko. Kiedy wszystko będzie się układać Mili mogą powrócić objawy anoreksji i dziewczyna wyląduje w szpitalu. Louis w czasie jej pobytu tam oświadczy jej się , a ona się zgodzi. Potem wejdzie lekarz i powie, że Mila poroniła.

    OdpowiedzUsuń
  28. KIEDY NASTEPNY!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. S U P E R kiedy next ????

    -co do ciąży fajnie fajnie. Tylko mam nadzieje, że to w końcu będzie blog, który opisze co potem się stało z milą i Lou, a nie po prostu skończy się...

    -co do oświadczyn niech chwile pomyśli i je PRZYJMIE !!!

    ps.: zapraszam do sb http://onedirectioniandrea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Mhmmm <3 Awwww <3 :D

    xx

    OdpowiedzUsuń