środa, 13 czerwca 2012

Rozdział XXI.


Obudziłam się koło 11. Nowy rok teoretycznie powinien być szczęśliwym dniem, jednak dla mnie oznaczał początek niezbyt miłej przygody. Wczoraj powiedziałam Harremu, że z nami koniec i całą noc spędziłam na rozmyślaniu o tym. Jego wczorajsze zachowanie strasznie mnie zabolało i raczej nic nie zmierzało do tego, aby coś się zmieniło.
-Hej, jak się czujesz? – spytała Mila, kiedy zobaczyła, że się obudziłam.
-A jak mam się czuć? Beznadziejnie…
-Przemyślałaś to sobie?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Zasnęłam po 5.
-I co postanowiłaś?
-Nic. Nie zmienię zdania po wczorajszym. I na pewno nie będę już się nad sobą użalać.
-Gabi… Myślałam, że ci przejdzie…
-Nigdy mi to nie przejdzie. Z resztą, to Harry mi nie ufa i raczej też nie będzie chciał tego kontynuować.
-Myślę, że się mylisz.
-Mówisz? Zobacz, jest 11, a on ani razu się nie odezwał. Chyba jednak jest tego samego zdania, co ja.
- Może to dlatego, że Louie zabrał mu telefon, żeby nie zrobił znowu czegoś głupiego po pijaku?
Nic jej nie odpowiedziałam. Wstałam żeby zjeść śniadanie, a kiedy skończyłam, zasiadłam przed telewizorem i włączyłam jakieś głupoty.
-Zamierzasz tak spędzić dzisiejszy dzień?
-Dzisiejszy, jutrzejszy i pewnie kilka następnych – blondyna stanęła przed telewizorem, uniemożliwiając mi widok i powiedziała stanowczo:
-Gabi ogarnij się. Nie będziesz tak gnić w domu!
-Bo?
-Bo nie! Musisz pogadać z Harrym!
-Ohoho nie ma mowy.
-Nie zachowuj się jak dziecko!
-Nie zachowuję! Nie chce go widzieć przez najbliższe dni, więc proszę uszanuj to i daj mi spokój! – krzyknęłam na nią i wybiegłam do pokoju. Zamknąwszy drzwi rzuciłam się na łóżko, a do oczu napłynęły mi łzy.
-Gabi nie możesz płakać, musisz zapomnieć! – mówiłam sama do siebie z nadzieją, że to pomoże. Na marne. Leżałam sama w pokoju, a łzy leciały jedna po drugiej. Przeleżałam tak do wieczora. Powiedziałam Mili, żeby się o mnie nie martwiła i kazałam jej wrócić na noc do Lou.
-Jesteś pewna?
-Tak. Spokojnie nic sobie nie zrobię haha – zaśmiałam się. – A i.. Mila, mogłabyś coś dla mnie zrobić?
-Oczywiście, o co chodzi?
-Mogłabyś mi przywieźć kilka rzeczy? Wszystko mam w nowym mieszkaniu, a tutaj prawie nic.
-No tak.. Jasne. Jutro przywiozę ci ubrania, kosmetyki…
-Dziękuje ci, to papa- pożegnałam się i dosłownie wyrzuciłam ją za drzwi. Dobiegł końca kolejny dzień. Harry nie odezwał się ani razu, więc już byłam pewna co do nas. To koniec. Następnego dnia wstałam jeszcze później. Nie musząc nigdzie wychodzić, znowu włączyłam telewizor i w piżamce przesiedziałam do 17. Nagle usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi, wstałam powoli i ruszyłam je otworzyć. Zobaczyłam Milę i Lou uśmiechniętych od ucha do ucha.
- Heeeej! – wykrzyknął Lou.
- O cześć. Co tu robicie?
-Przyszliśmy do ciebie, nie cieszysz się? – spytała Mila.
-Jasne, że cieszę, ale nie spodziewałam się.
-No widać właśnie. Dziewczyno, jak ty wyglądasz!
-Spadaj Lou haha. Możesz mi cisnąć, nic mnie nie ruszy – odpowiedziałam i odeszłam w kierunku pokoju.
- Przyszliśmy przywrócić cię do życia.
- Dziękuje za troskę, ale nie potrzebuję pomocy.
- Oj potrzebujesz. Gabi musisz się ogarnąć! – Lou podniósł głos.
- Wiem co muszę, nie jestem dzieckiem. Doskonale wiem, co mam robić i nic, ani nikt nie ruszy mnie na razie z domu.
- Na pewno? – usłyszałam głos zza drzwi, a chwile potem ujrzałam w nich uśmiechniętego Nialla razem z Macho.
- Niall, Macho! – podeszłam, żeby przytulić chłopaka. – Ty też będziesz mnie męczyć?
- Nie męczyć, tylko pomagać. Pomyślałem, że się stęskniłaś za Macho to go przyprowadziłem.
- Dziękuje, naprawdę. Jesteście wspaniali, ale ja po prostu potrzebuje na razie pobyć sama – popatrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Sama z telewizją i lodami tak? – spytała ironicznie Mila.
- Dokładnie.
- Daj spokój. Tak nie będzie. Ubierz się i idziemy na spacer. Chyba nie będziesz zaniedbywać swojego psa? – spytał mnie Niall.
- Niall.. nie mam ochoty.
- Nie ma, że nie. Ubieraj się!- popchnął mnie lekko w stronę łazienki.
- Yhhh. No dobra. Ale tylko spacer po parku tak?
- Oczywiście.
- Dobra, niech będzie.
- No i git. To wy pójdziecie na ten spacer, a my coś zjeść. Jestem straaasznie głodny – marudził Lou.
- Ok. To papa – pożegnałam się i weszłam do łazienki. Szybki prysznic, narzuciłam na siebie luźne ciuchy, włosy związałam i już byłam gotowa do wyjścia.
- Możemy iść – odezwałam się do blondyna i razem wyszliśmy w stronę parku.
Połaziliśmy trochę i usiedliśmy na ławeczce.
- A tak ogółem jak się czujesz? – zaczął Niall.
- Matkooo. Czy ktoś jeszcze się dzisiaj o to mnie zapyta?
- Zrozum, że się martwimy.
- Nie potrzebnie.
- Pogadasz z Harrym?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie i już! I skończcie z nim. Nie obchodzi mnie już.
- Jasne... Przechodzisz to samo co on, a po nim jakoś to nie spływa.
- To znaczy?
- Od afery siedzi w domu i tak samo jak ty nigdzie nie chce wychodzić. Zamknął się w pokoju i zamula. Prawie w ogóle z nami nie rozmawia!
- Nie rusza mnie to.
- Od kiedy ty jesteś taką egoistką?!
- Dużo przeszłam i nie mam zamiaru znowu popadać w jakąś deprechę– w tym momencie zadzwonił mój telefon, nie wyświetlił się numer, więc odebrałam.
-Słucham?
-Gabi, hej.
-Nathan? Cześć. Coś się stało?- Niall tak samo zdziwił się tym, kto dzwoni, jak ja.
- Nie.. Chciałem się spytać, jak się czujesz i przeprosić za tamto.
- Yhhh.. Nie masz za co przepraszać, to nie twoja wina.
- Po części moja. Głupio mi teraz
- Nie mów tak. Nie przejmuj się mną. Wszystko jest w porządku.
- Na pewno? A z..
- Z Harrym? Powiedzmy, że to zamknięty rozdział.
- Aha. W każdym razie, wiesz, że możesz na mnie liczyć. Gdybyś tylko chciała pogadać, spotkać się…
- Spotkać? – dopytałam, a Niall pokiwał przecząco głową.
- Masz dzisiaj wolny czas?
- Ymm… – szybkie zastanowienie: Niall machający głową czy Nathan w słuchawce. Ostatecznie:
-Jasne! Może o 19?
- Poważnie?! Znaczy.. to świetnie! O 19 w galerii.
- To do zobaczenia – rozłączyłam się, a Niall patrzył na mnie groźnie.
- Co ty wyprawiasz?!
- No co? Kazaliście mi wrócić do życia.
- Ale nie tak! Umawiasz się z gościem przez którego twój związek się rozpadł!?
- To nie przez niego się rozpadł dobrze? A po drugie to nie jest żadna randka ani nic. Po prostu pogadamy sobie.
- Ale proszę, nie zrób niczego głupiego.
- Spokojnie. To co wracamy? – spytałam wstając z ławki. Blondyn wstał i odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim i z psiakiem i zaczęłam szykować się na spotkanie z Nathanem. Przebrałam się w bardziej schludne ubrania i ogarnęłam twarz i włosy. Zbliżała się 19 więc wyszłam z mieszkania. Po drodze zadzwoniła Mila.
- Hej. Co tam? –odebrałam.
- Gabi! Co ty wyprawiasz?!
- Idę na spotkanie z Nathanem.
- To już wiem od Nialla. I jak się z tym czujesz?
- A powiem ci, że nawet dobrze.
- Debilu. Przecież..
- Mila przestań, chociaż ty. Robię co chcę i z kim chcę. Idę teraz. Odezwę się jutro, papa- przerwałam jej i rozłączyłam się, zanim zdążyła coś powiedzieć. Przesadzali z tym wtrącaniem się i miałam ich serdecznie dość. Doszłam do galerii, a w samym wejściu ujrzałam Nathana. Przywitałam się, kiedy mnie zauważył.
- Hej.
- Cześć. Widzę, że jednak już wszystko ok.
- No tak jak mówiłam. To co robimy?
- Może pójdziemy coś zjeść?
- Dobry pomysł. Od rana nic nie jadłam- odpowiedziałam i razem poszliśmy do pizzerii. Zamówiliśmy wielką pizzę i napoje, a w między czasie zaczęliśmy rozmowę:
- Gabi jeszcze raz cię przepraszam za tą akcję.
- Nathan przestań, to ani w jednym stopniu nie była twoja wina. To Harry przegiął.
- Po prostu był zazdrosny. Też bym był…
- Powinien mi ufać! Ja mu ufam.. ufałam. Bronisz go?
- Próbuję się postawić w jego sytuacji. Na pewno nieźle to przeżywa.
- Nie sądzę. Nie odezwał się ani razu..
- Ani razu? A ty?
- Oczywiście, że nie.
- Może powinnaś.
- Nie. I przestań. Spotkałam się z tobą, żeby chociaż na chwilę zapomnieć.
- Przepraszam, już nie będę. Poczekasz chwilkę? Muszę do toalety.
- Jasne- chłopak wstał od stołu, a ja korzystając z okazji weszłam do Internetu. Na Twitterze jak zawsze wielki spam. Nagle zobaczyłam nowy tweet Harrego „Niewiarygodne, jak szybko może zawalić ci się cały świat” – przeczytałam to i sama do siebie powiedziałam:
- Fajnie nie mieć odwagi na rozmowę, tylko wypisywać takie rzeczy w necie – schowałam komórkę, a Nath po chwili wrócił. Dostaliśmy jedzenie i zajęliśmy się rozmową, już znacznie bardziej interesującą. Gadaliśmy i śmialiśmy się. Chyba pierwszy raz od Sylwestra szczerze się śmiałam. Nathan bardzo poprawił mi humor. Byłam mu za to wdzięczna, zjedliśmy pizzę i postanowiliśmy pójść jeszcze na spacer. Poszliśmy do parku po którym zazwyczaj spacerowałam z Harrym… Mina mi zesmutniała, chłopak to zauważył i spytał się:
- Co jest?
- Ymm.. nic, tylko.. Nie nic, już wszystko ok- przełknęłam ślinę.
- Na pewno?
- Tak. Dobra, ja już będę wracać.
- Odprowadzę cię- wróciliśmy do mnie do domu, po drodze znowu gadając i żartując. Kiedy doszliśmy odezwałam się:
- Dziękuję.
- Za co?
- Za dzisiaj, pomogłeś mi się wyrwać na chwilę – przytuliłam się do niego, a on odwzajemnił uścisk.
- No nie ma za co. Dzwoń kiedy chcesz.
- Dzięki ci bardzo. Do zobaczenia – pomachałam mu i weszłam do środka. Potrzebowałam tego spotkania. Było już późno, więc od razu przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Rano ponownie odwiedziła mnie Mila z Louisem. Jeszcze zaspana otworzyłam im drzwi.
- Heej- powiedziałam ziewając.- Wcześniej się nie dało?
- Wcześniej? Jest po 11 haha – zaśmiał się Lou.
- No właśnie. Wejdziecie czy będziecie tak stać? – weszłam do kuchni, żeby się czegoś napić, a oni weszli za mną. –Sprowadza was coś konkretnego, czy chcecie znowu mnie pomęczyć? –spytałam między łykami soku.
- Tak naprawdę to.. – zaczęła Mila, patrząc na Louisa – mamy nową datę ślubu.
- Ooo powaga?! To świetnie!
- Tak, odbędzie się 17 marca.
- Jeszcze sporo czasu.
- Taa i tym razem będzie to o wiele większe wesele – dodał Lou.
- Większe to znaczy?
- Na około 200 osób – uśmiechnęła się Mila, a mi szklanka prawie wypadła z rąk.
- Woow, nieźle. A gdzie to wszystko się odbędzie?
- 10 minut drogi od naszego mieszkania. Chcielibyśmy, żebyś nam pomogła, znowu.
- Oczywiście, że wam pomogę, ale wow na tyle osób.. to będzie trudne zadanie.
- Poradzimy sobie.
- Nie wątpię – dokończyłam sok, a do Lou zadzwonił telefon. Chłopak przeszedł do pokoju, żeby porozmawiać, a Mila zaczęła do mnie:
- I jak było? Wczoraj.
- Miło, naprawdę miło. Nathan bardzo mi poprawił humor.
- Cieszę się. Widać po tobie, że jest już lepiej.
- Bo tak jest. Świetnie mi się z nim gadało.
- Tylko proszę cię, powoli.
- Milaaaa…
- Tak wiem, wiem. Już się nie wtrącam – puściła mi oko, a Lou skończył rozmawiać i wrócił do nas.
- Dzwonił Paul. Każe nam przyjechać do niego, żeby coś ustalić przed wyjazdem.
- Kiedy wyjeżdżacie? - spytałam się, bo wyleciało mi to z głowy.
- Jutro, wrócimy tydzień przed ślubem.
- Kiedy?!
- No niestety, taka praca... A właśnie, bym zapomniał. Bo wiesz.. będziesz musiała wziąć na ten czas Macho.
- Będę musiała? I tak chciałam go wziąć do siebie na stałe.
- No dobrze. To może pojedziemy po niego teraz?
- Ymm.. a możecie mi go przywieźć?
- O nie, Gabi podjęłaś taką decyzję i teraz musisz ponosić konsekwencje.
- Konsekwencje?
- Spotkanie z Harrym. Pojedziesz z nami– zarządził, popatrzyłam się na niego i po chwili wahania powiedziałam:
- Dobra. I tak muszę zabrać resztę rzeczy. Tylko się ubiorę i jedziemy – weszłam do łazienki i przygotowałam się do wyjścia. Założyłam czerwone rurki, beżową, obszerną koszulę i czarną marynarkę. Kiedy wyszłam spojrzeli się na mnie tylko, poczekali aż założę botki i kurtkę i wyszliśmy. Droga do mieszkania była chyba najgorszą, jaką w życiu przeżyłam. Tak się denerwowałam spotkaniem z Harrym, jak nigdy. Dojechaliśmy pod apartamentowiec i wysiedliśmy.
- Iść ci pomóc, czy sobie poradzisz? – spytała Mila.
- Emmm.. Myślę, że sobie poradzę.
- To my tu czekamy- odkręciłam się w stronę drzwi i ruszyłam. Wsiadłam do windy i wjechałam na piętro. Stanęłam przed drzwiami do naszego mieszkania.. znaczy do mieszkania Harrego. Zamarłam. Nie wiem, co się ze mną działo, ale nie mogłam się nawet ruszyć. Stałam dobre 5 minut, wpatrując się w zamknięte drzwi. W końcu zadzwoniłam dzwonkiem. Minęła chwila i nikt nie otworzył. Zadzwoniłam drugi raz, usłyszałam szczekanie Macho zza drzwi. Nagle otworzyły się, ujrzałam Harrego w samych spodniach dresowych. Znowu zamarłam.. On odezwał się pierwszy.
- Gaabi? – spytał z niedowierzaniem, wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam:
- Przyszłam po Macho i moje rzeczy.
- Jak to?
- No wyjeżdżacie niedługo, a ktoś się chyba musi nim zająć.
- No tak, to tak… Proszę wejdź- wpuścił mnie do środka. Panował tam straszny zaduch i bałagan. Brudne naczynia i puste opakowania po chipsach i piwach walały się dosłownie wszędzie. Rozglądałam się tak, a Harry powiedział:
- Nie wiedziałem, że przyjdziesz, posprzątał bym chociaż..
- Nie ważne. Idę na górę po rzeczy – weszłam po schodach do sypialni. Jedynie tam panował porządek: łóżko pościelone, a na szafkach wszystko poukładane. Wyciągnęłam moją walizkę z szafy i zaczęłam przekładać do niej ubrania. Wkładając to wszystko do torby, łza poleciała mi z oka. Całe szczęście Harry został na dole, więc nie widział, że płaczę. Dopiero co się tu wprowadziłam, a już się wyprowadzam. Wzięłam kolejny głęboki wdech i wróciłam do pakowania. Zajęło mi to trochę czasu. W końcu skończyłam i wróciłam na dół, gdzie Harry siedział na kanapie głaszcząc Macho.
- Już wszystko mam. Gdzie jest smycz? – spytałam, a chłopak poszedł jej poszukać. Zapiął psiaka i podał mi ją, a wtedy zauważyłam na jego rękach czerwone rany.
- Boże Harry, co ci się stało?! – chłopak szybko schował ręce za siebie.
- To nic, bawiłem się z Macho i trochę mnie podrapał.
- Słucham? Strasznie krew ci leciała.
- Już jest dobrze. Nie przejmuj się mną.
- Nie będę uwierz- popatrzyłam na niego, a on pokierował na mnie swoje smutne spojrzenie.
- Gabi, ja…
- Nic nie mów. Wystarczająco powiedziałeś..
- No właśnie nie! Chce to wyjaśnić!
- Co tu wyjaśniać? To koniec, po prostu koniec- powiedziałam to, a głos mi się załamał. Nie chciałam płakać, ale z ledwością powstrzymałam łzy.
- Nie wierzę, że to mówisz.
- To uwierz. Muszę już iść. Cześć – zabrałam swoją walizkę i Macho i wyszłam z mieszkania. Szybko wskoczyłam do windy, bo jak najszybciej chciałam wrócić do domu. Kiedy zjechałam na dół, Mila i Lou przytulali się przy samochodzie.
- Oo nareszcie. Ej wszystko ok? – spytał Lou, kiedy zobaczył moją już pewnie nieźle czerwoną twarz. Stanęłam na chwilę i zamknęłam oczy, a Mila podbiegła i mocno mnie przytuliła. Louis zapakował walizkę i wziął ode mnie Macho. Wsiadłam do samochodu i oparta o Milę, patrzyłam przez okno. Byłam załamana, ostatecznie skończyłam z Harrym. Myślałam, że to mi pomoże, ale chyba się myliłam. Dojechaliśmy do domu i wywaliłam ubrania.
- Dziękuję, już sobie poradzę.
- Na pewno? – dopytał Lou.
- Tak, jutro wyjeżdżasz. Nacieszcie się sobą – puściłam im oczko.
- Dzięki haha. Wyjeżdżamy o 13, przyjdziesz się pożegnać?
- To chyba nie najlepszy pomysł…
- Skoro tak mówisz… No to, do zobaczenia- mocno mnie przytulił, bo widzieliśmy się po raz ostatni na jakiś czas. Pożegnaliśmy się i wyszli. Zostałam sama z Macho, więc postanowiłam się rozpakować. W między czasie zadzwonił Niall.
- Hej, jak tam?
- A dobrze, siedzę sobie z Macho właśnie.
- Ooo. To może wpadnę do was? Jestem nie daleko.
- No wpadaj, czekamy – rozłączyłam się i przygotowałam obiad, bo znając życie, Niall znowu jest głodny. Po jakiś 15 minutach zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć i od razu zostałam przygnieciona przez 3 wielkie cielska: Nialla, Zayna i Liama.
-Myślałam, że tylko Niall przyjdzie!
- No co ty. Myślałaś, że już cię nie znamy? – zaśmiał się Zayn.
- Nie no! Ale jedzenia bym więcej zrobiła.
- Jedzenie! – krzyknął Niall i od razu pobiegł do kuchni.
- Haha, my już jedliśmy. Przyszliśmy cię odwiedzić i się pożegnać- powiedział Liam.
- Wchodźcie – posiedzieliśmy razem, Niall się zajadał, a my gadaliśmy. Kolejne osoby, które przywróciły mi dobry nastrój. Śmialiśmy się jak dawniej. Nastał wieczór i musieli wracać do domu.
- Nienawidzę pożegnań! – powiedział Zayn.
- Ja tak samo.. – powiedziałam i przytuliłam mocno bruneta.
- Mam nadzieję, że odwiedzisz nas kiedyś? – spytał Liam i podszedł mnie przytulic.
- Postaram się, ale wiecie jak to jest.
- Nie ma gadania – powiedział i puścił mi oczko.
- Dokładnie! – krzyknął Niall z buzią pełną jedzenia.
- Niall głupku, wszystko mi wyżarłeś!
- Nie prawda! Zostawiłem ci jakieś suchary – spojrzałam się na niego i zaśmiałam się.
- Dzięki ci panie, haha – przytuliłam się do blondyna.
- Ale faaajnie, nie puszczę cię.
- Pierwszy raz się przytulasz? – popatrzyłam na niego.
- No nie, ale teraz jakoś tak fajnie.
- Dobra idźcie już, bo nie wyjdziecie w ogóle.
- Nialler cioto, przez ciebie zawsze nas wyrzucają – oburzył się Zayn. Blondyn na niego popatrzył i rzucił się z „pięściami”- zaczął się resling na środku mojego malutkiego mieszkania. Patrzyliśmy się na nich z Liamem z góry, jak na idiotów.
- Powodzenia – klepnęłam go po ramieniu, a on machnął ręką.
- Chłopaki idziemy! – zarządził Daddy, a oni wstali szybko i pomachali mi.
- Pa, powodzenia w trasie! – krzyknęłam i pomachałam im. Zamknęli drzwi, a ja chwile śmiałam się sama do siebie.
Rano Mila została z chłopakami do ich wyjazdu, a do mnie miała przyjechać po południu. Wstałam około 10 i strasznie mi się nudziło. W TV nic nie było, to samo w necie. Napisałam do Nathana:
- Hej, wstałeś już? – nie musiałam czekać długo na odpowiedź.
- Tak. Ostatnio wstaje coraz wcześniej.
- Zazdroszczę, ja bym mogła spać caaaały dzień.
- Haha, znam to. Co tam?
- A nic. Siedzę i zamulam, bo o 14 ma przyjść Mila.
- To może się spotkamy? – tu bez wahania mu odpisałam:
- A możesz przyjść do mnie? Nie chce mi się wychodzić.
- Jasne, będę za 15 min – odłożyłam komórkę i poszłam się trochę ogarnąć. Minęło dokładnie 15 min i usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej. Fajnie, że jesteś – przywitałam się, kiedy otworzyłam drzwi.
- Dzięki za zaproszenie. Fajne mieszkanko,
- Dzięki, małe ale jare. O, a to mój psiak Macho – pokazałam palcem na psa.
- Hello mały. To co robimy? – uśmiechnęłam się tylko, bo w sumie nie wiedziałam, co moglibyśmy robić w moim nudnym domu. Zaczęliśmy oglądać telewizję i razem komentować pojawiające się tam osoby.
- Hahaha Nathan przestań! To było chamskie hahaha.
- Oj tam, nie słyszą nas – śmialiśmy się tak cały czas. Po jakimś czasie Nathan powiedział patrząc na mnie:
- Gabi, super mi się z tobą spędza czas.
- Mi tak samo. Nawet nie wiesz, jak mi poprawiasz humor – uśmiechnęłam się.
- Cieszę się. Chciałbym, żebyś wiedziała, że ja zawsze będę na ciebie czekał, nie ważne co się stanie – spojrzałam się na niego, nie wiedząc, o co mu chodzi.
- Nathan..
- Ja wiem, wiem, że nadal czujesz coś do Harrego i na pewno nawet ja tego nie zmienię.
- To nie prawda!
- Gabi nie oszukuj się, kochasz go jak głupia, a on kocha ciebie – nic nie odpowiedziałam, tylko spuściłam wzrok. – Kiedy zobaczyłem was wtedy na sylwestrze, nawet nie wiesz jak mnie bolało, widząc ciebie z nim. Ale z drugiej strony wyglądaliście na takich szczęśliwych, tak zakochanych w sobie. A potem ta akcja… Teraz ty wyrzekasz się swojego uczucia do niego. Tak nie może być. Musisz do niego wrócić!
-Nic nie muszę… - odpowiedziałam mu tylko to, bo do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Hej. Było otwarte to wesz.. Nathan? – spytała zdziwiona Mila, kiedy weszła do środka.
- Hej Mila. Miło cie widzieć – uśmiechnął się do niej i wstał z kanapy.- To ja już będę leciał. Do zobaczenia – spojrzał na mnie i wyszedł. Mila odprowadziła go wzrokiem, a potem przeniosła go na mnie.
- Nie skomentuję.. Głoooodna jestem, masz coś do żarcia? – spytała, a ja zaczęłam się nie pohamowanie śmiać.
- No tak, zwariowała- Mila spojrzała na mnie jak na idiotkę i zostawiła mnie wychodząc do kuchni.
Dni mijały dość szybko. Z Milą chodziłyśmy na uczelnie, po zajęciach ona wydzwaniała do Louisa, a ja albo do Nialla, albo spotykałam się z Nathanem. Zbliżyliśmy się do siebie to pewne, ale bardziej uważałam go za przyjaciela i tak też to tłumaczyłam Mili, ale ta i tak nadal na niego warczała. Chłopaki załatwili nam bilety do Ameryki, miałyśmy ich odwiedzić, kiedy akurat byli w Nowym Jorku. Spakowane i gotowe dopiero w ostatniej chwili zorientowałyśmy się, że musimy coś zrobić z Macho.
- Boże, jak my mogłyśmy o tym zapomnieć?!- pytała Mila.
- Nie mam pojęcia.. Czekaj mam pomysł! – wyjęłam komórkę i wybrałam numer do Nathana. Chłopak zgodził się zająć psem przez ten weekend, więc problem miałyśmy rozwiązany. Podrzuciłyśmy mu psa i udałyśmy się na lotnisko. Czekał nas długi lot. Mila oczywiście nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy się z Louisem. Podekscytowana ciągle mnie zagadywała, kiedy ja próbowałam spać. Tak minął nam 8 godziny lot. Kiedy nareszcie wylądowałyśmy, byłyśmy obie padnięte. Pod lotnisko podjechał van, który miał nas zabrać do hotelu chłopaków. Kiedy dojechałyśmy szybko odnalazłyśmy ich mieszkania i pobiegłyśmy się przywitać. Wszyscy wyszli na korytarz zrobić nam wielkie powitanie. Mila rzuciła się na Lou, a ja na Nialla.
- HEEEEJ! Boże, jak ja się za wami stęskniłem! – krzyczał Louie, tuląc Milę. Kiedy przywitałam się już z Niallem, przytuliłam się do Zayna, a potem do Liama. Zobaczyłam Harrego, który stał i po prostu patrzył się na nas. Mila chyba również to zauważyła, bo podeszła go przytulic.
- Hej Harry – mocno go objęła, a on się lekko uśmiechnął.
- Dobra, tu jest wasz pokój. Przygotujcie się, bo wieczorem wychodzimy – powiedział Lou wskazując na jedne z drzwi.
- Ooo, a dokąd? – spytałam.
- Na ekskluzywną kolację, do ekskluzywnej restauracji, w ekskluzywnych strojach – odpowiedział, a powtórzenie tych trzech trudnych słów, doprowadziło nas do śmiechu.
- Kurde, ale ja nie mam żadnych ekskluzywnych stroi przy sobie – odpowiedziałam na jego długą wypowiedź.
- Ja mam, jak zawsze haha – zaśmiała się Mila i wciągnęła mnie do pokoju. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam się szykować. Mila podała mi jakąś kieckę i buty. Nie mogłam marudzić, bo i tak nic innego nie miałam. Ubrałam się szybko i osądziłam, że najgorzej nie jest. Czarna mini sukienka na ramiączka z czerwonym cienkim paskiem + czerwone szpilki, wyglądała na mnie całkiem nieźle. Mila z kolei założyła beżową mini z marszczonymi rękawami ¾, a do niej dobrała fioletowe szpilki. Gotowe wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy do Louisa.
- No ej, my już, a ty jeszcze w gaciach? – spytała Milka na wejściu.
- No bo nie mogę znaleźć moich spodni!
- A bo ty masz ich tyle… - odpowiedziała i zaczęła pomagać mu w poszukiwaniu spodni. Usiadłam sobie na łóżku i czekałam, aż skończą. Po paru minutach i Lou był gotowy, więc mogliśmy zjechać na dół windą, gdzie wszyscy już czekali nieźle odstrojeni.
- Wooow, chyba pierwszy raz was takich widzę – zaśmiałam się. Wpakowaliśmy się wszyscy do dużego wozu i odjechaliśmy do restauracji, pod którą roiło się od ludzi.
- Ej co tu się dzieje? – spytała Mila, kiedy zobaczyła to samo, co ja.
- No bo to taka trochę większa kolacja. Będą jeszcze inne znane osoby, więc paparazzi się zlazło.
Wysiedliśmy z samochodu i z pomocą ochrony przedostaliśmy się do środka. Tam zamarłam. Wielka sala, z dużą ilością stolików i wielkimi żyrandolami wyglądała przecudnie. Zaprowadzono nas do naszego stolika i usiedliśmy. Wieczór mijał w przyjemnej atmosferze. Rozmawialiśmy wszyscy jak dawniej. Tylko ja z Harrym praktycznie się do siebie nie odzywaliśmy. Brakowało mi tego.. Poczułam nagle, że muszę do toalety, przeprosiłam wszystkich i odeszłam od stołu. Kiedy już wyszłam z łazienki wpadłam właśnie na lokatego.
- Harry, zaczekaj..
- Tak? – odkręcił się, kiedy mnie usłyszał.
- Nie chcę tak dłużej..
- To znaczy?
- Zachowujemy się, jakbyśmy się nie znali.
- Racja.. A tak przecież nie jest- spojrzał na mnie, a ja poczułam, jak bardzo chcę się w końcu do niego przytulić. - Co sugerujesz?
- Ymm.. Ja.. – zaczęłam się jąkać, patrząc w jego piękne zielone oczy.

Następny rozdział 24 czerwca. 
Mamy pytanie i liczymy na szczere odpowiedzi: czy jeżeli pisałybyśmy w wakacje, to czytałby to ktoś? 
+muahahaha, zła Mila zdradzi, że w następnym będzie się tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle działo!
foreveryoung
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

40 komentarzy:

  1. Gabi i Nathan nie nadają się na parę, lubię ich oboje, lecz osobno. Ale i tak fajnie, że ona ma przyjaciela. Hmm no Gabi i Harry muszą do siebie wrócić, widać, że to rozstanie im nie służy, ale myślę, że w ostatnim zdaniu Gabi chciała mu powiedzieć "kocham Cię" - mam nadzieję, że się nie mylę. (;
    24 czerwca? Dopiero?!, No ale piszcie w wakacje! Pewnie, że będę czytać!! :D

    http://chasing-down-the-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper i oczywiscie ze bede czytac

    OdpowiedzUsuń
  3. huh. świetne! a co do pytania: oczywiście, że tak :')

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytac bede jak nic.! Kocham cie swietny jest tylko dlaczego tak dlugo.? ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie w wakacje jest najwięcej czasu na czytanie to jak ktos mógłby nie czytać ? Nie no bardzo fajny rozdział <3

    + Zapraszam do mnie http://onedirectioniandrea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. będę do czytac ever ;)
    świetne ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział super, jak zawsze ;) a czytać będę, vhyba że będę na wyjeździe

    OdpowiedzUsuń
  8. ja będę czytać! :D piszpiszpiszpiszcie w wakacje proooosze =3 zajebisty rozdzial ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. TAK TAK TAK!!! bardzo ładnie proszę o rozdziały w wakacje :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bd czytać!!
    Mila ma by z Harrym!!!!!!! XD
    Super! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudne. nie mogę doczekać się następnego i mam nadzieje że Gabi pogodzi się z Harrym. Ja na pewno bd czytała w wakacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. eeeeeeee jakoś mało akcji! no cóż, może zachwycę się następnym. A czytać nie będę, o nie!noł łej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, ja ci przeczytam :D

      Usuń
    2. ooooo, tak na dobranoc Mila , słodko będzie! i tulaski ;**

      Usuń
  13. Rewelacyjny!
    nie da się szybciej ?? xD
    w wakacje OCZYWIŚCIE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wakacje możliwe, że będą pojawiać się częściej :)

      Usuń
  14. Wow :D
    W wakacje mam więcej czasu więc takkk :d

    OdpowiedzUsuń
  15. Pewnie, że bd czytać!!
    Rozdział trochę dziwny, ale bardzo fajny ;>
    Czekać, aż do 24.06?????? Boże ja umrę ! ;O

    OdpowiedzUsuń
  16. piękny!! <3
    będę czytać!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oczywiście, że pisać! Bd w Warszawie przez cały lipec, więc wasze opowiadanie choć trochę odciągnie mnie od tej nudy ;)
    Uważam, że rozdział nie był zły, ale trochę nudny. I mam nadzieję, że Gabi i Harry nie bd się unikać, przez następne 20 rozdziałów, a na końcu i tak bd razem (nie to, że im nie kibicuję)

    OdpowiedzUsuń
  18. cudowny rozdział<3
    JA chcę więcej Alrry:D
    Oooo właśnie wymyśliłam ich wspólne imię:D
    xoxo Alex

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział mi się bardzo podoba jak zawsze. Fajnie jakby się ułożyło między Harrym a Gabi. I chętnie będę czytać w wakacje;)
    Zapraszam też do mnie;) dopiero zaczynam;)
    http://allaboutus1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski..ale jak do cholery mozna zapomniec o psie ? oO hahaha spoko i jakie glupie pytanie jesne ze ktos czyli ja bd czytac ! I co jakie duzo ??? Chce juz tego 24 czerwca...;/







    +Zapraszam do mnie http://drunkonlove1d.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  21. Gabi czy ty w realu masz jakies ciezkie dni? Bo pociac Harrego i zwalic na Macho? Nie masz serca! Czekam na tego 24 bo ma byc ciekawie... To szybciej THE END

    OdpowiedzUsuń
  22. Boże Gabi . ! ty zawsze musisz w najlepszym momencie skanczyc . ? ? Bede czytac w wakacje. !!! nA 100% wEZ SZYBKO PISZE ..:d !

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeja no.. Niech oni się pogodzą, to idealna para :D Rozdział świetny jak zwykle a w wakacje jasne że bd czytać *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. niech sie pogodzą, prooooszeee <3

    OdpowiedzUsuń
  25. świetne z resztą jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  26. czemu tak późno?! dawajcie teraz i już! :)
    na wakacje? codziennie ! ;D

    another-world-with-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. no proszę, szybko. Szkoda mi Harry'ego :C niech już wrócą:D

    OdpowiedzUsuń
  28. chciałabym wiecej Niall'a i Emily.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em nie jest główną bohaterką, będzie się więc pojawiała sporadycznie :)

      Usuń
  29. Tak Niall i Em!

    OdpowiedzUsuń
  30. Super rozdział ale czemu musicie nas trzymać tak długo w niepewności ??!! Oczywiście że będę czytać w wakacje :) A i możecie wprowadzić też Perrie ^^

    OdpowiedzUsuń
  31. Będziemy czytać. ! Zróbcie jeszcze kilka zwrotów akcji, ale Harry i Gabi musza być razem <3

    OdpowiedzUsuń
  32. znalazłam tego bloga niedawno i kurde od razu się w nim zakochałam. on jest przecudowny, świetnie piszecie!!
    macie niewiarygodny talent, tyle się tutaj dzieje, że aż brak mi słów.
    jeżeli chodzi o Emily i Harrego to bardzo bym chciała aby do siebie wrócili.
    nie mogę się też doczekać ślubu Mili i Lou, czuję że będzie to coś przecudownego.
    p.s. ja w wakacje na pewno będę czytać. ; ]]
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    pozdrawiam i jeżeli macie ochotę to zapraszam do mnie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzięki wielkie :) Obiecujemy że będzie jeszcze więcej akcji. Chyba chodziło ci o Gabi i Harrego prawda? Haha

    OdpowiedzUsuń