- Harry.. nie chce żebyś ty też się złościł na Louisa- wyszeptałam.
- Żartujesz sobie? On naprawdę wczoraj przesadził- usłyszałam w odpowiedzi.
- No dobra, ale to ja go sprowokowałam.
- Nie mów tak, to on zaczął się kłócić.
- Ale.. – nie dane było mi dokończyć, bo przerwał mi słodkim pocałunkiem.
- Nie martw się, jakoś to będzie.
- Ty to wiesz jak mnie pocieszyć haha- jeszcze raz go pocałowałam i poszłam wziąć kąpiel. W pół godziny byłam w miarę ogarnięta, a kiedy wyszłam Harrego nie było już w pokoju. Skierowałam się do kuchni, gdzie zobaczyłam jak Niall i Hazza „próbują” przygotować śniadanie. Robili naleśniki- tzn. Harry je robił, a Niall pożerał nawet te niedosmażone, za co dostawał opieprz od Harrego, który dorabiał naleśniki, które znowu zjadał Niall i tak w kółko i w kółko.
- Hej Nialler, czemu spałeś dzisiaj w salonie? – zaczęłam na przywitanie.
- A to dłuuuga historia haha, no bo w nocy wstałem bo strasznie chciało mi się pić i przez wypite procenty szedłem trochę chwiejnie i wpadłem na kanapę na której spała Emila haha. No i ona się obudziła, a ja spytałem, co ona tu robi, a ona że śpi, a ja że czemu tu, a ona że niby gdzie indziej – chłopak strasznie się podjarał, opowiadając tę jakże wciągającą historię..– No to ja do niej, że co to za gościna, jak ma spać na tej mega niewygodnej kanapie, a ona na to haha, a ja haha.
- NIALL!! – krzyknęliśmy razem z Harrym.
- No co?
- Boże chłopie, gadasz tak jakbyś wypił tyle kawy, ile nawet nie ma na świecie – odpowiedział mu Hazza.
- Oj tam oj tam, dajcie mi dokończyć.
- A możesz zacząć od końca ? – spytałam ze śmiechem, a on popatrzył się tylko na mnie i dalej kontynuował:
- No i oboje hahaliśmy przez chwile i …
- Niall błagam!
- No okok, powiedziałem, żeby poszła do mnie, a ja prześpię się w salonie.
- No i nie można było tak od razu?- spytał retorycznie Harold.
Zjedliśmy parę naleśników, a w między czasie doszła jeszcze Emilka, która zachowywała się identycznie jak Niall. Ten przeradosny poranek zakończył się, kiedy do kuchni weszli Mila i Lou. Zapadła cisza, nawet roześmiani Nialler i Emila ucichli. Niezręcznie wstałam od stołu i poszłam do pokoju, a za mną weszła Emila z Harrym.
- Zaproponowałem Em, że ją odwiozę, jedziesz z nami? – spytał chłopak.
- Jeszcze się pytasz? Nie mam zamiaru siedzieć dzisiaj w tym domu.
Ubraliśmy się i bez słowa wyszliśmy z mieszkania. Jak długo będzie panować tam taka atmosfera, tak za Boga nie chce tam wracać. Wsiedliśmy do wozu i ruszyliśmy.
- Kiedy zaczynasz pracę w Nandos? – spytałam Emilę.
- Jutro o 8 rano – zrobiła face palma, a ja się zaśmiałam.
- Hahaha biedna ty. Ej to musimy jakoś uczcić twój ostatni dzień wolności!
- Co masz na myśli?
- No nie wiem, pójdziemy gdzieś dzisiaj?
- Jestem za!- dołączył się Lokaty.
- Dobry pomysł, ale tylko we trójkę? - spytała i popatrzyła na mnie kocim wzrokiem.
- Wiem co masz na myśli haha. Nie, nie tylko we trójkę, Nialla też weźmiemy. O ile wiem, to Liam idzie do Danielle, a Zayna wyciągnąć gdzieś to mission impossible. A reszta..
- Także wieczór we czwórkę – przerwał mi Harold.
- To jesteśmy umówieni. Przyjedziemy po ciebie o 18 ok.?
- Okok. – Odpowiedziała i otworzyła drzwi. Nawet nie spostrzegłam, że byliśmy już na miejscu.
- Poradzisz sobie mała? – rzuciłam.
- Tak i nie jestem mała! Jestem od ciebie większa.
- Ale młodsza haha. Oj dobra idź już, idź. Do zobaczenia babe- pomachałam jej i zamknęłam drzwiczki.
- Do 18 jeszcze duuużo czasu, to co robimy? – spytał Harry.
- Jakieś propozycje?
- Hmm.. Mam pomysł.
- A dokładniej?
- Zobaczysz- popatrzył na mnie i poruszył brwiami w śmieszny sposób.
- Jeśli ten wypad zakończy się tym, że będę cała mokra, TO NIE DZIĘKUJĘ – nic nie odpowiedział, tylko nagle zahamował i po chwili odezwał się:
- To co robimy?
- Hahaha, no wiesz co! Wróćmy do domu.
- Że co?!
- No co, nie damy się wygryźć, JEDZIEMY!- zarządziłam i pokazałam drogę.
- Jak chcesz, ale żebyś nie żałowała.
W mieszkaniu nie było już Liama, Zayn siedział w pokoju, a na nasze nieszczęście w salonie siedzieli Mila, Lou i Niall.
Zaczęłam do blondyna:
- Idziemy dzisiaj z Em na miasto, idziesz z nami?
- A ja to co? – wtrąciła się Mila.
- Co? Sorry, ale chyba to nie najlepszy pomysł.
- Niby dlaczego? Nie zapominaj, że to również moja przyjaciółka!
- Nie zapomniałam, ale chyba nie chcesz, żebyśmy się przy niej kłócili.
- Chyba raczej, żeby ponownie przez was płakała!
- EM PŁAKAŁA?! – włączył się oszołomiony Niall, byłam tak samo zdziwiona jak on.
- Przez nas?! Chyba kpisz!
- No a może przeze mnie? – wkurzyła się na maxa.
- Dlaczego Em płakała!? – gadał Niall, ale chyba nikt go nie słuchał.
- Sądzę, że to ty byłaś tego powodem! – odpowiedział wkurwiony Louis.
- Ej nie tym tonem! – Harry zaczął mnie bronić i tak powstała kolejna kłótnia.
- Sorry Harry, ale twoja dziewczyna przegina!
- Ooo to już nawet mojego imienia nie znasz?- warknęłam.
- Ona przegina? Popatrz lepiej na siebie! – nigdy nie widziałam ich tak wkurzonych na siebie. To prawda, kłócili się czasem, ale to nie były takie kłótnie. Gdy oni się kłócili, ja wymieniałam groźne spojrzenia z Milą, na co ona krzyknęła:
- Widzisz co narobiłaś?!
- Że co?!
- Wszyscy się kłócą przez ciebie!
- Weź się zamknij!
- Wszyscy się zamknijcie! – do pokoju wszedł Zayn, który nie ogarniał co się dzieje, ale w sumie nie dziwiłam mu się. Harry i Louis warczeli na siebie, ja darłam się na Milę, a ona na mnie, a na kanapie siedział skulony Niall ciągle powtarzając: „Em płakała? Czemu Em płakała?!”. Obrazek jak z komedii, która wcale nas nie bawiła. Harry złapał mnie za rękę i zaciągnął do pokoju.
- Nie chcę z nimi więcej rozmawiać- powiedział, kiedy zamknął drzwi. - Co się z nimi stało?! Nigdy bym się po nich tego nie spodziewał!- cały czas miał poniesiony głos, a ja nie wytrzymałam, usiadłam na łóżku i schowałam głowę w dłoniach.
- Nie płacz, nie warto- usiadł obok mnie i przytulił.
- Nie warto? Zobacz co się dzieje, wszystko się wali! Myślałam, że dzisiaj dojdziemy do porozumienia, ale chyba nic z tego…
- Pierwszy raz się tak pokłóciłyście z Milą, prawda?
- Tak, zawsze to ona była dla mnie najważniejsza, a teraz wszystko się zmienia....- otarł mi oczy i głęboko w nie spojrzał.
- Nie chcę szkodzić waszej przyjaźni..
- Ty? Szkodzić? Nawet tak nie mów! Z resztą, ty z Louisem też się pokłóciłeś jak nigdy.
W tym momencie z jego oczu popłynęły łzy. Pierwszy raz widziałam jak płacze i dopiero teraz zrozumiałam, jak ważny jest dla niego Lou. Myśl, że to właśnie ja stanęłam między nimi i teraz Harry płacze przeze mnie, doprowadziła mnie do jeszcze większej rozpaczy. Oparłam jego głowę o moje ramię i mocno go przytuliłam, roniąc kolejne łzy. Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę, aż do pokoju wszedł Niall.
- Mogę? – spytał na wejściu.
- Jasne, wchodź- odpowiedział mu Harry, szybko ocierając oczy.
- Jej.. nigdy nie widziałem żebyście się tak kłócili.. I widzę, że wcale to po was nie spływa – spojrzał na mnie i chyba bardzo się zasmucił, widząc moje czerwone od płaczu oczy.
- Dobra nie gadajmy o tym, jedźmy już do Em, proszę- odezwałam się, patrząc na Lokatego. Chciałam jak najszybciej uciec z tego domu i zająć się czymś innym. Harry pokiwał tylko głową i zebrał się do wyjścia. Tak jak w planie, Niall pojechał razem z nami. Po drodze wysłałam Emili smsa, że będziemy trochę wcześniej. Chyba bardzo przejęła się tym smsem, bo kiedy dojechaliśmy, czekała już na nas pod blokiem. Wsiadła do samochodu, a my próbowaliśmy stworzyć pozory, że wszystko jest ok.
- To gdzie jedziemy? – spytała, chyba wierząc naszemu lipnemu aktorstwu.
- Może pokażemy ci miasto? Tak na początek- rozmowę pociągnął już Niall.
- Może być, to gdzie najpierw?
- Kierunek Milkshake City!
- To jest te twoje miasto? Hahaha no niech będzie.
Tak jak zarządził blondyn udaliśmy się do Milkshake’a, nie ma co, ale shake’i to naprawdę robią najlepsze. Atmosfera trochę się rozluźniła, śmialiśmy się i gadaliśmy o czym popadło. Minęła godzina i wyszliśmy z baru. Harry zaproponował wycieczkę na London Eye, byłam tam już i wiem jak Emila boi się wysokości, więc chciałam zaproponować coś innego, ale sama Emila krzyknęła:
- Super! Jedziemy!
Nie miałam nic do gadania. Kiedy zobaczyła tą wielką karuzelę, chyba trochę się zawahała, ale już nie było odwrotu i we czwórkę wylądowaliśmy w wagonie.
- Em wszystko w porządku? – zwróciłam się do niej.
- Tak.. – odpowiedziała mi i złapała mocno za rękę.
- Chyba jednak nie haha, spokojnie, to tylko pół godziny.
- ILE!?
- Czyżby nasz gość miał lęk wysokości? – dołączył się rozbawiony Harry.
- Daj jej spokój hahaha.
- Przecież nic nie mówię, Niall też się boi.
- Nie prawda! – blondyn zaczął się bronić.
- Prawda, prawda. Pamiętasz roller coastera w LA?
- Yhmm.. zobaczcie jak tu pięknie.
- Hahahaha jaka zmiana tematu. Em dasz radę? – Harry przytulił Em, a Niall chyba mu pozazdrościł, bo również podszedł przytulić dziewczynę.
- No a ja to co pfff- chyba tylko mój Harold to usłyszał, bo zostawił tulących się i podszedł do mnie.
- Wybacz kocie.
- Pff miśku, żeby mi to było ostatni raz- objął mnie ramieniem i razem podziwialiśmy widoki za szybą. Em chyba poczuła się lepiej, rozśmieszana przez blondyna płakała ze śmiechu. Popatrzyliśmy na nich i znowu wymieniliśmy spojrzenia, na co Harry się odezwał:
- Znam ten wzrok, co knujesz?
- Ja? Nic z tych rzeczy.
- Jasne, jasne. Daj im spokój, rozumiemy się?
- To rozkaz?- spytałam uroczo.
Chłopak nic mi nie odpowiedział, tylko jeszcze raz spojrzał na nasza parkę i mocniej przytulił mnie do siebie. Kiedy przejażdżka się skończyła postanowiliśmy pójść do kina.
- To na co idziemy? – spytałam na wejściu.
- Mam ochotę na jakiś horror – odpowiedział mi Niall.
- Chłopie, horror to mamy w domu – posmutniałam, przypominając sobie, co mnie czeka po powrocie do mieszkania.
- Ja też bym obejrzała jakiś straszny film- Em? Czy to powiedziała Em? Ona nienawidzi takich filmów!
- Poważnie?
- No, a co?
- No nic, tylko wydawało mi się, że nie lubisz takich filmów.
- Mała zmiana – uśmiechnęła się do mnie, a ja znowu spojrzałam się na Lokatego. W ostateczności zgodziłam się na ten film i kupiliśmy bilety na jakiś nowy horror. Weszliśmy na sale i usiedliśmy w ustawieniu: Niall, Em, ja, Harold. Na początku film był według mnie słaby, praktycznie się nie bałam. Potem się zaczęło, w sumie nawet nie wiem, co mam opisać, bo siedziałam z zamkniętymi oczami. Harry objął mnie, w jego objęciach czułam się całkowicie bezpieczna, wtuliłam się w jego ramię i odliczałam sekundy do końca filmu. Kątem oka zauważyłam, że i Em zrezygnowała z oglądania i zamknęła paczadła. A taka pewna siebie była! Haha. Popatrzyłam na Nialla i.. hahaha, on również miał zamknięte oczy.
- Widzę, że tylko ty jeszcze to wytrzymujesz – zwróciłam się do Hazzy.
- No ba, trzeba być prawdziwym mężczyzną – odpowiedział z tą swoją zuchwałością, która tak na początku mnie wkurzała, a teraz co najwyżej rozbawiała.
- Także, mężczyzno WYPROWADŹ NAS STĄD! – spojrzałam błagalnym wzrokiem.
- Dobrze hahaha, ej ludziska wychodzimy? – zwrócił się szeptem do naszych przyjaciół, a oni tylko pokiwali głowami i w trymiga uciekliśmy z sali.
- Hahahahaha, no wiecie co? Po Niallu bym się tego spodziewał, ale wy drogie panie?- nabijał się z nas Hazza.
- EJ!!- wykrzyknął oburzony Niall.
- Daj spokój, co to za ludzie to nakręcają!? Powinni iść się leczyć!- zaczęłam bronić naszego honoru.
- Hehe, dobra to gdzie teraz?
- JEŚĆ! – krzyknęłam chóralnie z Niallem, na co przybiliśmy piątki.
- Ona tak od zawsze? – Harold spytał Emilę.
- Odkąd pamiętam haha.
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do jakieś restauracji. Zamówiliśmy jedzonko i zajęliśmy miejsca. Rozmowy nie zaczęliśmy zbyt pozytywnie, bo Harry wyskoczył z tekstem, jak bardzo nie chce mu się wracać do mieszkania.
- A może przenocujecie u mnie? Znaczy u was Gabi, ale teraz w sumie u mnie, no wiesz, o co kaman- zamotała się Emila.
- Niee. Nie będziemy uciekać. Co ma być to będzie..
- A ja chyba skorzystam z tej propozycji!- powiedział blondyn.
- Niall! Ogarnij się haha – naskoczyłam na blondyna.
- No co hahaha, zażartować nie można?
Dokończyliśmy nasze żarełko i postanowiliśmy zakończyć ten wypad. Odwieźliśmy Emilę do jej mieszkanka i pożegnaliśmy się z nią radośnie.
- Powodzenia jutro w pracy! – krzyknęłam kiedy już odchodziła.
- A wam powodzenia w domu! – nie wiem czy to miało być złośliwe, czy nie, ale w sumie szczęście by nam się teraz przydało.
- No i jak tam Niallerku? – spytał Harry.
- Jak to jak?
- No zadowolony?
- Ale czym?
- NIALL CZOPIE! Nie udawaj idioty haha – zaśmiałam się i klepnęłam go w głowę.
- Dajcie mi spokój! Hahaha.
Jak chciał, tak zrobiliśmy, ale nie zamierzałam zakończyć tego tematu. Dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do mieszkania, w którym o dziwo nie spotkaliśmy się ani z Lou, ani z Milą. Zayn powiedział nam, że wyszli dawno temu i nie powiedzieli mu kiedy wrócą. Była już 23 i zmęczona po dniu postanowiłam pójść się położyć. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do sypialni. Wykąpałam się i ułożyłam wygodnie na łóżeczku. Po jakimś czasie dołączył Harry i objął mnie w pasie. Zaczął całować mnie po szyi, jednak nie reagowałam. Kiedy jego ręka powędrowała pod moją koszulkę, odkręciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem i spytał:
- O co chodzi?
- Ja.. ja po prostu nie chcę, na razie
- Ale dlaczego?
- Po prostu, proszę nie pytaj.
Jego spojrzenie nie zmieniło się, odwrócił się do mnie plecami i zostawił z wyrzutami sumienia. Nie wiem jak mam mu to powiedzieć, ale po prostu nie chcę na razie przechodzić do takich rzeczy. Nie czuję się jeszcze pewna tego, co do niego czuję. Oczywiście aktualnie jest jedną z najważniejszych dla mnie osób, ale czy na zawsze taką będzie?
Rano znowu obudziłam się pierwsza, wyszłam po cichu do kuchni i spotkałam się tam z Milą. Zawahałam się, co dalej zrobić.
- Yyy.. – i zwróciłam z powrotem do pokoju.
- Gabi zaczekaj!- zawołała mnie.
- Tak?
- Proszę cię, nie chce już mieszkać w takiej atmosferze.
- Trzeba było o tym wcześniej pomyśleć…
- Tak wiem i przepraszam, strasznie przepraszam! Wiem, teraz jest inna sytuacja, zawsze broniłyśmy siebie nawzajem, a teraz.. oddalamy się od siebie – widziałam jak do oczu napłynęły jej łzy – Nie chcę cię stracić, jesteś dla mnie bardzo ważna!
- Ale już nie tak jak Lou…
- Sama nie wiem co ci odpowiedzieć, sama wiesz jak jest. Kocham Louisa, ale kocham też ciebie!
- Emm…
- No proszę cię Gabi- złapała mnie za ręce i zaczekała na moją reakcję. Popatrzyłam się tylko na nią i od razu mocno przytuliłam.
- Też się nie chcę się już złościć i strasznie przepraszam – wymamrotałam mocniej ją tuląc. W tej chwili do kuchni wszedł Harry i widząc nas, załapał o co chodzi. Podszedł i obejmując nas wyszeptał „przepraszam”. W tym mocnym uścisku staliśmy dłuższą chwilę.
- No to teraz został tylko Lou – odezwałam się, kiedy się puściliśmy.
- No to come on babe – Harry złapał mnie za rękę i razem poszliśmy do sypialni Louisa.
Jak kultura wymaga zapukaliśmy do drzwi i po usłyszeniu "wejść", wpakowaliśmy się do środka. Chłopak chyba bardzo zdziwił się naszą obecnością, bo zrobił taaaakie wielkie oczy.
- Hej Lou, my chcieliśmy.. – zaczął Harry, a ja dokończyłam.
- Przeprosić! Strasznie przepraszam, ale to tak strasznie strasznie straaaasznie przepraszam – chłopak wstał i podszedł od razu się na nas rzucając.
- Boże nawet nie wiecie, jak się cieszę – uściskał mnie, prawie łamiąc mi żebra, ale to był strasznie miły uścisk. Potem przytulił się do Hazzy i aww to był najsłodszy widok ever, dwójka najlepszych przyjaciół znowu razem, tak samo ja z Milą.
- Uff czyli wojna zakończona? – pojawił się Niall z Zaynem.
- Chyba tak haha to co? Oblewamy!? – wykrzyknął Louis.
- NIE MA MOWY! Przez dłuższy czas nie zbliżam się do alkoholu – odezwała się Mila, przypominając nam jej przedwczorajsze zadanie, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Ten dzień minął w znacznie lepszej atmosferze. Wszyscy razem zjedliśmy śniadanko, a potem postanowiliśmy odwiedzić Emilkę w jej pracy. Wyszykowani, zebraliśmy się i pojechaliśmy do Nandos. Na miejscu Em zdziwiła się, ale i ucieszyła, widząc że wszystko między nami jest już ok.
- Ooo widzę, że humorki dopisują.
- No ba, ale i tak lepiej mi teraz- wypowiedział się uradowany Niall.
- Nialler głodny? – spytałam.
- No, a ty nie? – wszyscy się zaśmiali, Em musiała pracować więc daliśmy jej spokój. Niall został tylko zamówić jedzenie, a my odeszliśmy usiąść. Mila zwróciła się do mnie:
- Czy ty widzisz to co ja?
- A co dokładnie?
- No jak to co !? Toż Nialler zabujał się tak, jak nigdy! – pokazała na blondyna, który stał rozbawiony przed Emilką.
- Aaa to haha, nie da się ukryć, ale on jest taki, że sam sobie nie poradzi.
- Sugerujesz, że powinnyśmy im pomóc? – popatrzyła się na mnie ze śmiechem, na co przybiłyśmy piątki.
- HARRY! One znowu coś knują! – krzyknął Lou.
- A ty co podsłuchujesz!? – odparłam.
- Nie podsłuchuję, po prostu widzę haha, powiecie nam?
- Ymm, później. – Mila szybko zakończyła temat, widząc zbliżającego się blondyna.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę, a potem pożegnaliśmy się z Emilią i wróciliśmy do domu. Po drodze szeptałyśmy z Milą o naszych zamiarach, a chłopcy patrzyli na nas podejrzliwie. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zaczęłam rozmowę z Niallem:
- Jak tam blondasie? Widzę, że polubiłeś Em.
- Noooo… fajna jest – zaczerwienił się, co strasznie mnie rozbawiło.
- Hahaha widzę, że nawet bardzo fajna.
- Przestań! Haha, no wiesz przy niej jakoś tak fajnie się czuję.
- I ona zapewne też, to co zamierzasz zrobić? – puściłam mu oczko.
- Jak to co?
- No chyba musisz zacząć działania! Chłopie ona wyjeżdża za kilka tygodni!
- No wiem! Ale co ja mam zrobić!? Nie jestem najlepszy w te klocki.
- No nie gadaj głupot, takiemu chłopakowi żadna dziewczyna się nie oprze- przybrał słodką minę, rozbrajającą mnie do końca – Hahaha no widzisz?! Wystarczy tak do Em i wszystko będzie pięknie.
- No tak, ale ja tylko przy tobie jestem taki, przy niej od razu się czerwienie i w sumie gadam same głupoty.
- Musisz nabrać więcej pewności siebie! Idź dzisiaj po nią do pracy, kończy o 17. Zabierzesz ją od razu gdzieś.
- NIE! Co ty! Jak zostanę z nią sam na sam to totalnie się zbłaźnię!
- Nie zbłaźnisz zobaczysz, uwierz w siebie! Będzie dobrze.
- No nie wiem… - chłopak się zawahał.
- Ale ja wiem! Już! Marsz się szykować – chciałam podnieść go na duchu i przytuliłam się do niego.
- Dobra już dobra, ale jak coś się stanie, to będzie tylko twoja wina!
- Pff jeszcze będziesz mi dziękować.
Tak jak mu nakazałam poszedł się szykować, oczywiście okazało się, że nie miał pojęcia w co się ubrać. Zawołałam Milę i wzięłyśmy się za niego. Ubrałyśmy go w luźne beżowe spodnie, do tego bordową koszulkę i szary sweterek. Buty wybrał sam, i oczywiście wziął swoje ulubione białe, wysokie Nike`i. Włosy postawiłyśmy mu lekko, ale w sumie i tak po pewnym czasie powróciły do ich tradycyjnego nieładu. Sądzę, że nieźle się postarałyśmy, a nasze dzieło skomentowałyśmy długim:
- Awwwwwwwwwwwwwwww
- Mr Horan, ale z ciebie ciacho haha- dodała Mila.
- No dosłownie, kociak na maxa – a ja dołączyłam się do akcji pt. wychwal Horana.
Lou i Harry chyba nie załapali, bo jak go zobaczyli Louis odezwał się:
- Coś ty się tak odstroił jak do kościoła?
- Daj mu spokój ! Idzie kulturalnie na spotkanie – Milka zaczęła go bronić.
- Oooo na jakie spotkanie? Czyżby z naszą nową koleżanką? – Niall pokiwał nieśmiało głową, na co Lou zaczął skakać po mieszkaniu krzycząc:
- HORAN IDZIE NA RANDKE! HORAN IDZIE NA RANDKE!
Natychmiast przybiegli zdziwieni Zayn i Liam, którzy podobnie jak Niall i Harry śmiali się z wygłupu chłopaka. My sprzedałyśmy mu złowrogie spojrzenie i wróciłyśmy do rozmowy z Niallem. Zbliżała się piąta, więc musiał się pośpieszyć. Musiałam załatwić mu podwózkę.
- Harry podwieziesz go prawda?
- Pff, a co ja będę z tego miał?
- Dozgonną wdzięczność moją, Mili, Nialla i w przyszłości Em.
- Eee tam, lipna nagroda.
Na to razem z Milą podeszłyśmy do Lokatego, objęłyśmy go i zaczęłyśmy czochrać jego czuprynę, oczywiście w celu jego przekonania.
- Hahaha, Hazza widzę, że wzięły cię pod włos – zaśmiał się Lou, na co Mila odpowiedziała mu również ze śmiechem:
- Oj Lou, takie suchary to tylko ty potrafisz walić.
Harry w ostateczności zgodził się na przysługę i zawiózł Nialla, najpierw oczywiście wszyscy sprzedaliśmy mu kopniaki na szczęście i już mógł ruszać do akcji.
- Aaaaa chyba bardziej denerwuje się od niego! – pisnęła Mila, kiedy zostałyśmy same.
- Ja tak samo! Hahaha nasze życie nie ma sensu– zaśmiałam się.
Dosłownie czułam się jakbym to ja miała iść na randkę. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Na odstresowanie włączyliśmy sobie TV i zaczęliśmy oglądać jakiś program. Kiedy Harry wrócił był tak rozbawiony, że aż łzy leciały mu z oczu. Wszyscy popatrzyliśmy się na niego jak na dziwaka, a ja spytałam:
- Boże Harry co się stało?
- No bo hahaha, jak jechałem z Niallem, to on hahaha z trzy razy kazał mi zawracać hahaha, i hahhaha jak już dojechaliśmy, to nie chciał wysiąść hahaha i musiałam go wykopać z samochodu hahaha – tak opowiadał to historię, że wszyscy zaczęliśmy się śmiać razem z nim.
- Hahaha poważnie?
- No hahaha, ale to jeszcze nie koniec haha, bo jak wyszedł już z samochodu to zaczął uciekać HAHAHAHAHAHA.
Hahaha no mogłam się tego spodziewać po Horanie, ale nie sądziłam, że naprawdę zacznie tak panikować!
- I co? Hahaha Zrobiłeś coś?! – Mila również już płakała.
- No haha wyskoczyłem z samochodu jak opętany i zacząłem gonitwę! Ludzie dziwnie się na nas patrzyli, ale udało mi się go złapać i zaprowadziłem go już pod same Nandos. Ale gdybyście zobaczyli jego minę hahahaha.
- Ale na pewno spotkał się z Emilą? – chciałam się upewnić.
- Tak, tak. Pomachaliśmy jej, więc już nas widziała, ja zostawiłem Nialla i wróciłem do wozu.
- Uff…
Wszyscy rozweseleni wróciliśmy do oglądania TV. Humory nadal nam dopisywały, bo Louis zaczął komentować wszystkie osoby pojawiające się na ekranie. Nerwowo ciągle spoglądałam na zegarek i widziałam, że Mila robiła to samo. Mijały godziny, a po Niallu żadnego śladu, pewnie po prostu dobrze się bawią i nie mają ochoty się rozstawać.. Kiedy zostałam sama z Milą, ona wybuchła:
- Nie wytrzymam!! Dzwoń do niego!
- Oszalałaś?! Daj im spokój.
- Ale nooo… dobra, dobra. Muszę się czymś zająć.
Obie poszłyśmy przygotować kolację dla naszej „rodzinki”. Kiedy skończyłyśmy, według nas naprawdę obfitą kolacje, pojawiły się te hieny i wyżarły wszystko w 5 min.
- Matko, z kim my musimy mieszkać.. – skomentowała Mila.
- Ej! Nie podoba się? Można się wynieść – odpowiedział jej Zayn, na co Harry z Lou odpowiedzieli jednocześnie:
- NIGDY!
- Hahaha widzisz Zayn, mamy sprzymierzeńców – zaśmiałam się.
- Widzę i TO NIE FAIR!
- Fair, fair. I dla waszej świadomości to wy dzisiaj zmywacie. My musimy sobie pogadać- powiedziała Mila, złapała mnie za rękę i szybko wybiegłyśmy z kuchni. Usiadłyśmy sobie w jej sypialni i zaczęłyśmy rozmawiać. Dawno nie gadałyśmy tak ze sobą. Brakowało mi tego. Za nim się zorientowałyśmy minęły 2 godziny, wstałam po coś do picia i kiedy akurat przechodziłam do kuchni, otworzyły się drzwi. Zobaczyłam Nialla, a dokładniej ostro wkurzonego Nialla. Przerażona powodem jego złości wykrzyknęłam tylko:
- Niall!? Co się stało?!
Co do waszych komentarzy. Sceny podobne do tej z rozdziału 4 będą się pojawiać, ale pewnie wtedy, kiedy będzie pisane z perspektywy Mili, bo Gabi na razie jest tą "przyzwoitą" haha :) Gabi- nie zabijaj :D Postać Em jest wprowadzona tylko na jakiś czas, głównymi bohaterkami na zawsze pozostaną Mila i Gabi. The Wanted może jeszcze się kiedyś pojawi, ale to nic pewnego.
Jeżeli chcecie być informowani, to piszcie swój Twitter/numer gg/Facebook. To tyle.
foreveryoung xo